STYL ROBI WALKĘ: EFEKT SZAKALA (cz. 3)

CZĘŚĆ DRUGA - PORTRET WALKI >>>

PRZEMIANA W ŻÓŁWIA

Powyższy tytuł nawiązuje do komiksu autorstwa niezrównanego włoskiego iluzjonisty - Igorta. Stary żołnierz mafii, Peppino Lo Cicero opowiada w jednej ze scen dobrą historię.

Mniej więcej piętnaście lat temu miałem kuzyna. Nazywał się Lino, ale wszyscy wołali na niego żółw. Wiesz dlaczego? Bo w kółko powtarzał zdanie ''Pięć to liczba doskonała, pięć to liczba doskonała.'' Pytałaś go, co to znaczy, a on bezczelnie śmiał ci się w twarz i odpowiadał tak: ''Dwie ręce, dwie nogi i ta twarz. I wiesz co? To mój dom. Dwa plus dwa plus jeden daje pięć, głupku.'' Miał na myśli, że był niezależny i nie musiał się nikomu kłaniać. Jak żółw. Lubił zwierzęta.

1. Nonito Donaire (31-2, 20 KO). Były mistrz świata IBF i WBO wagi super koguciej, były mistrz świata WBC i WBO wagi koguciej i były mistrz świata IBF wagi muszej. Wielcy mistrzowie powracają ze zdwojoną siłą. Oczekujemy Nonito wyjątkowo zmotywowanego i żądnego odzyskania miejsca na podium rankingów P4P. Walka z Filipińczykiem pozostanie najpoważniejszym dokonaniem w karierze zawodowej Rigondeaux, ostatecznym potwierdzeniem wartości kubańskiego boksu. Dlaczego miałoby więc nie dojść do rewanżu? Prędzej czy później Donaire zacznie o nim mówić, a Rigo zgodzi się na drugie starcie. Bob Arum zechce najpierw przywrócić ''Flashowi'' pewność siebie i ofiarą Nonito padnie ktoś w rodzaju Victora Terrazasa. Zanim Filipińczyk przejdzie do wagi piórkowej, pojawi się sposobność pojedynku Rigondeaux-Donaire II. Zwycięstwo ''Szakala'' przygotowałoby grunt pod budowę walk z Meksykanami, z kolei wygrana ''Filipińskiego Błysku'' automatycznie tworzy epicką trylogię. Istnieją warunki ku realizacji wymienionych scenariuszy, to już coś. Przebieg rewanżowych zmagań wyobrażam sobie w tej chwili jako dominację Rigondeaux. Jedynie trener pokroju Freddie'ego Roacha, specjalista od stylu ''in and out'' nadałby Donaire'owi nowy wymiar. Robert Garcia wprowadza w boks ''Flasha'' ciała obce.

KSB: GARCIA vs CASAMAYOR >>>


2. Abner Mares (26-0-1, 14 KO). Mistrz świata WBC wagi piórkowej, były mistrz świata WBC wagi super koguciej i były mistrz świata IBF wagi koguciej. W wieku 27 lat Meksykanin wszedł prawdopodobnie w swój ''prime''. Coraz bardziej widoczną zaletą Maresa jest umiejętność egzekucji planu taktycznego, który przygotowuje niedoceniany trener Clemente Medina. Kiedy pochodzący z Guadalajary zawodnik walczył z potężnie bijącym mańkutem - Danielem Ponce De Leonem - kontrolował dystans i wyprzedzał ataki rywala, eliminując część błędów popełnionych ponad dwa lata temu przeciwko innemu leworęcznemu killerowi: Vicowi Darchinyanowi. Mares wygrał wtedy niejednogłośnie na punkty, ale zaliczył po drodze deski. Walka w Las Vegas pokazała oszczędniejszego Abnera, zadającego lepsze technicznie, starannie selekcjonowane ciosy. Efektywne szarże młodego mistrza ujrzeliśmy natomiast w starciu z leworęcznym stylistą, Anselmo Moreno. Brutalny atak na korpus i skracanie ringu za wszelką cenę przyniosły rezultaty. Mimo wszystko, żadna z wspomnianych walk nie odpowiedziała na pytanie, jak Abner poradzi sobie z jakością prezentowaną przez Rigondeaux. Jeżeli będzie próbował boksować, zostanie wypunktowany (De Leon dość często trafiał lewą ręką, co zrobi ''Szakal''?). Jeśli zaś wściekle ruszy do ataku, nie wytrzyma kontr Kubańczyka. Moreno dysponuje przeciętną siłą uderzenia i głównie dlatego Mares był w stanie go złamać. Wydaje się, że Clemente Medina nakazałby swojemu podopiecznemu stopniowy napór, by zmusić ''Szakala'' do błędów, a zarazem zbytnio się nie odsłaniać. Z pewnością Abner stosuje pressing skuteczniej niż Nonito. Walka Rigondeaux-Mares stanowi zatem okazję do zobaczenia Rigo aktywnego, wyprowadzającego sporą ilość ciosów. Czy organizacja kubańsko-meksykańskiej konfrontacji jest możliwa? Konflikt na linii Top Rank-Golden Boy napawa wątpliwościami.

3. Mikey Garcia (31-0, 26 KO). Mistrz świata WBO wagi piórkowej. Trudno uwierzyć, że ten ''Chicano'' (pro forma - brat i podopieczny Roberta Garcii) ma dopiero 25 lat. Podstawową kombinacją lewy prosty-prawy prosty jest zdolny zdominować zawodników światowej klasy, przypominając chwilami Władimira Kliczkę. Tyle, że Władimir w walce z Davidem Haye'em rzadko uruchamiał mocne krosy. Gdyby Mikey zdołał porządnie zahaczyć Rigo prawą ręką lub długim lewym sierpowym, moglibyśmy zobaczyć nokaut. Na niekorzyść Garcii przemawia schematyzm, w jaki zdarza mu się regularnie wpadać. Mieszkaniec Oxnard powtarza dopracowany do perfekcji wariant, mało improwizuje i sztywno trzyma wyznaczony kurs. Tymczasem mierząc się z Rigondeaux, trzeba rozgrywać partię szachów w ekspresowym tempie, w każdej sekundzie myśleć o kilka ruchów do przodu. Garcia świetnie porusza się po ringu, lecz Kubańczyk robi to jeszcze lepiej. Szybszy i elastyczniejszy ''Szakal'' narzuca kanony, szukanie go między linami przyprawia o zawrót głowy. Szanse Mikeya leżą w zachowaniu tożsamości, zimnym wyczekiwaniu, którego tak zabrakło Donaire'owi. Nota bene - Arum nie pozwoli raczej w tym roku na kolejny bój wewnątrz własnej stajni, a Rigondeaux nie chce przechodzić do wagi piórkowej.

4. Leo Santa Cruz (24-0-1, 14 KO). Były mistrz świata IBF wagi koguciej. Zawodnik Golden Boy, czyli następna ofiara wojny promotorów. Na szczęście presja kibiców dotycząca walki ''Szakala'' z ''Terremoto'' stanie się olbrzymia. Santa Cruz nie imponuje szczególnie mocnym, pojedynczym uderzeniem. Wykańcza oponentów ciężką pracą. Korpus obrabia niczym Mares, do utraty wrogiego tchu. Koścista budowa i długie ręce nie przeszkadzają mu w półdystansie. Składa niekończące się serie, demonstrując jednocześnie solidne fundamenty wyszkolenia. Przyjmuje zaskakująco niewiele ciosów. Niewiele też wiemy na razie o jego zachowaniu w starciach z czołówką. Morel i Munoz byli ''so past prime'', a deszcz uderzeń to woda na młyn Rigondeaux.

5. Carl Frampton (16-0, 11 KO). Mistrz Europy (EBU) wagi super koguciej. Tuż za plecami Framptona czyha Scott Quigg, który chyba poczeka, gdyż obóz irlandzki dąży do walki o mistrzostwo świata. Lubujący się w ostrych kontrach prawym prostym Carl znokautował ostatnio hiszpańskiego twardziela Kiko Martineza. Na Wyspach mówią, że Framptonowi potrzeba rywala z najwyższej półki. Barry McGuigan przepowiada sprowadzenie legendarnego czempiona i wiekopomną batalię w Belfaście. Pojedynek ''Szakali'', czyli trzeci wypad Rigondeaux na zieloną ziemię? Czemu nie, skończyłoby się jak zawsze.

KSB: RIGONDEAUX vs CASEY >>>

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

Biłuński zadebiutował na łamach Bokser.org w czerwcu 2011 roku. W ciągu dwóch lat stworzył cztery autorskie cykle: "Artyści ringu", "Boxiana", "Styl robi walkę" i "KSB". Prezentował charakterystyczny styl, który często polaryzował opinie czytelników. Obecnie Biłuński tworzy reportaże dla wydawnictwa Ebr.

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: alert
Data: 12-05-2013 18:39:45 
Pokłony przed wiedzą i lekkim piórem. Świetnie to się czyta.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 13-05-2013 18:31:37 
fajna analiza potencjalnych przeciwników, jeśli ktoś ma jakieś szanse to tylko i wyłącznie Garcia choć i w to wątpię. Garcię wolałbym zobaczyć z Donaire.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.