SHANE MOSLEY: DZIŚ ZAWODNICY NIE WALCZĄ JUŻ DLA KIBICÓW
- To już zupełnie inna generacja zawodników. Oni już nie walczą dla kibiców tak jak my to robiliśmy - uważa znakomity Shane Mosley (49-10-1, 41 KO), były mistrz świata wagi lekkiej, półśredniej i junior średniej.
- Byłem drapieżnikiem, chciałem nokautować swoich rywali, a nie widzę obecnie zbyt wielu bokserów z taką mentalnością. Oni są przepłacani, za dużo kalkulują, a przede wszystkim, co jest najgorsze, nie walczą już dla kibiców. My chcieliśmy być najlepsi, zdobywać pasy, walczyliśmy z pasją i o honor, dziś natomiast najważniejsze są pieniądze. Zresztą zawodnicy są obecnie bardzo przepłacani. Oni chcą jak najlepiej zarobić, a dodatkowo najlepiej by było, gdyby nic nie przyjęli, obtańcowali przeciwnika i wygrali bezpiecznie na punkty. Tak właśnie postępują dziś młode dzieciaki. Zero ryzyka, dużo kalkulacji i pokaźny czek. No i każdy chce zachować status niepokonanego, wszyscy boją się stracić zero w rekordzie - kontynuował "Słodki".
TURKI ALALSHIKH NIE CHCE WIĘCEJ WALK W STYLU TOM I JERRY >>>
- Turki Alalshikh na początku po prostu płacił, dobrze płacił, teraz jednak zaczyna lepiej rozumieć boks, ale także kibiców. Dlatego wprowadził zasadę "żadnego biegania po ringu". Bo jeśli ci zawodnicy nie wychodzą do ringu żeby walczyć, to nie powinni za to dostawać pieniędzy. Kibice chcą oglądać wymiany i jak zawodnicy zostawiają serce w ringu. Na miliony dolarów trzeba sobie ciężko zapracować, tak jak to my robiliśmy - dodał Mosley.
Trafili tyle ile zadali, czyli dwa worki bokserskie bez obrony.
Przecież schyłkowy Manny wziął Thurmana do szkoły a Kell,jak się okazało,nie był tak dobry za jakiego się uważał.
Manny wygrał z Thurmanem w 2019. Ja miałem na myśli lata znacznie wcześniejsze. W okresie powiedzmy 2013-2017 Thurman był znakomity, miał długi czas status obowiązkowego pretendenta do Floyda, ale był przez niego kompletnie ignorowany przy błogosławieństwie federacji (już nie pamiętam której). Z kolei Brook był mistrzem IBF i bronił pasa z leszczami, bo nikt nie chciał z nim walczyć. Nakłoniono go w końcu do walki z Gołowkinem 2 kategorie wyżej, po której "niewiele zostało Brooka w Brooku". A równolegle Floyd i Manny toczyli starcia z przeciwnikami na ogół wyciągniętymi z niższych wag jak króliki z kapelusza, a federacje je przyklepywały naprędce umieszczając tych bokserów w rankingach półśredniej, w której w życiu nie boksowali.