MARQUEZ: CANELO NIGDY NIE BĘDZIE NAJLEPSZY
Były mistrz świata czterech kategorii wagowych, Meksykanin Juan Manuel Marquez nie ustaje w krytyce wobec swojego rodaka Saula Alvareza (57-1-2, 39 KO), uważanego za lidera współczesnego boksu i kandydata do miana najlepszego meksykańskiego boksera wszech czasów. Canelo zunifikował w ostatnią sobotę wszystkie pasy wagi super średniej, pokonując Caleba Planta, jednak Marquez pozostaje nieprzejednany.
HOPKINS: CANELO WYCZYŚCI WAGĘ PÓŁCIĘŻKĄ, MOŻE RYWALIZOWAĆ W CRUISER >>>
- Canelo (notabene mistrz świata czterech kategorii - przyp.red.) nigdy nie będzie najlepszy... Nigdy nie będzie numerem jeden, jeżeli jego rywale nie będę z nim walczyć na równych zasadach. Jest wielu zawodników, w tym ja, którzy zdobyli mistrzostwo świata nie zmuszając najlepszych rywali do podpisywania klauzul związanych z nawodnieniem i nabieraniem wagi po ważeniu. Jest wielu zawodników, którzy zdobyli mistrzostwo nie zmuszając rywali do wyczerpania - powiedział 48-letni Marquez.
- Pod względem ekonomicznym takie klauzule (włączane do kontraktów przed walkami Canelo m.in. z Siergiejem Kowaliowem i Danielem Jacobsem - przyp.red.) są dla Canelo bardzo dobre, ale jak już powiedziałem, to nie jest uczciwe wobec rywali. Powtarzam, wszystko musi się odbywać na równych zasadach - dodał legendarny "Dinamita".
- Canelo jest teraz najlepszym meksykańskim bokserem. Możliwe, że również najlepszym w historii naszego kraju - stwierdził w sierpniu niejako w opozycji do Marqueza Julio Cesar Chavez Sr, mistrz świata trzech kategorii wagowych, niepokonany w latach 1980-1994 i uważany przez wielu za numer jeden w dziejach meksykańskiego pięściarstwa.
Prawda jest taka, że jak zakończy karierę to zostanie szybko zapomniany ze względu na wątpliwości w kilku jego walkach.
Z lara przegral, z Cotto w mojej opinii tez ale bliska wygrana Alvareza to nie kontrowersja.
Co do wypowiedzie JMM - faktem jest, ze on sie nie pierdolil w tancu i bral wielkie walki, nie wszystkie wygrywal (raz nawet zostal wyzerowany ale tu sam moze zarzucic FMJ ze ten go wyciagnął). Tak czy siak zauważa to co każdy kto sie interesuje kariera canelo - sa tam po prostu skazy, abstrahujac od werdyktow to rowniez takie poza ringowe jak duszenie przeciwnikow waga lub ucieczki pod rzekomym "nie jestem srednim".
Mimo wszystko obecnie Alvarez to zawodnik kompletny, byc moze 1 p4p ale ... no jest za duzo smrodu wokol niego kaierery - nie twierdze ze to wina samego zawodnika (zapewne nie, chociaz z drugiej strony ego ma przerosniete - teksty po walkach z GGG byly wrecz slabe)
Inna sprawa, ze absolutnie nie widac nikogo kto moglby sie sprzeciwstawic Canelo, moze poza Golowkinem. NAtomiast Plant pokazal, ze Canelo WYBITNYM bokserem nie jest. Jest maszyna, potworem, ale poszedl w sile, w wolowine i na tym opiera swoja dominacje.
I co ty na to?
Jeszcze nie tak dawno spieraliśmy się na temat różnicy warunków fizycznych, porównywaliśmy dokonania w tym kontekście Usyka i Canelo. Pisałem ci wtedy i o nawodnieniu i przytaczałem cwaniactwo mojegoswetra wobec Marqueza (w drugą stronę), pisałem, że takie historie wokół wagi przed w dniu walki, umownych limitów, suszenia przeciwników nie mają miejsca w wadze ciężkiej. To był prawdziwy argument za tym, że Usyk jest większym kozakiem i nie ma się co podniecać tylko i wyłącznie dywagacjami walki rudego z Briedesem. A tutaj Marquez wie co mówi, bo sam miewał pod górkę mimo, że jest Meksykaninem. To jednak pokazuje jak wiele Canelo zawdzięcza Oscarowi, którym teraz tak gardzi.
No już Ci odpisałem. Według przelicznika, który sam zaproponowałeś to wyskoczenie Canelo do Breidisa to byłoby ponad 2 razy większe wyzwanie niż Usyka do Joshuy.
nie, zaczynam grać w twoją grę. To nie ja, tylko ty zacząłeś gdybaną walkę porównywać do realnej i już odbytej - Canelo vs Briedes do Usyk vs AJ.
jeśli tak uważasz, to odnieś się do argumentów Marqueza - proszę :) Zależy mi, bo poprzednio takie właśnie argumenty przytaczałem a ty je pomijałeś - może stąd teraz moje prośby/domagania poczytujesz za "nieudolne prowokacje".
ja bym powiedział, poprawka, nie wiadomo co by było bez tych wspomagaczy, może nadal miałby suekcesy - nie mamy danych i nie wiemy. Faktem jest jednak, że ta cała machina wspomagania jest i kładzie się cieniem na jego dokonaniach. U wielu osób - komentarze wskazywałyby, że większości - miałby większy szacunek nawet z kilkoma porażkami więcej (np. jak Pacman), ale bez 'bonusów'.
Jedyna oficjalna porażka z moimswetrem nauczyła rudego, że w ślad za swoim pogromcą, który zawsze pielęgnował swoje 0, on musi chuchać i dmuchać na swoją 1, bo ta mu nie szkodzi marketingowo jak zaszkodziłaby już przynajmniej 2 po Gieni. Podzieli zapewne słodki los mojegoswetra - wysokie miejsca w rankingach najlepiej zarabiających sportowców ale na pewno nie TBE w rankingach dotyczących historii największych postaci boksu.