DAMIAN DURKACZ NA OSTATNIEJ PROSTEJ PRZED WALKĄ O IGRZYSKA

Pięściarze kadry narodowej wylecieli dziś wraz ze sztabem trenerskim do Gruzji, gdzie Damian Durkacz (63 kg) będzie się szykował do najważniejszej walki w swojej dotychczasowej karierze - pojedynku w 1/8 finału europejskiego turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Tokio. Jeżeli Polak wygra na początku czerwca w Paryżu z Węgrem Milanem Fodorem, zapewni sobie miejsce w japońskiej imprezie. 

Europejskie kwalifikacje zaczęto w marcu zeszłego roku w Londynie, ale koronawirus doprowadził do ich przerwania. Turniej zostanie dokończony w ciągu czterech dni - od czwartego do ósmego czerwca - w stolicy Francji. Oprócz Durkacza, który pierwszą walkę wygrał walkowerem, jedno zwycięstwo dzieli od igrzysk Sandrę Drabik (51 kg) i Karolinę Koszewską (69 kg). Walczyć o awans do Tokio będą również Sandra Kruk (57 kg) i Aneta Rygielska (60 kg) oraz Elżbieta Wójcik (75 kg) i Adam Kulik (+91 kg). Ta ostatnia dwójka wciąż czeka na swój pierwszy pojedynek w kwalifikacjach.

Polki pod wodzą trenerki kadry Karoliny Michalczuk wybierają się na zgrupowanie w Asyżu, a na mężczyzn czeka wspomniana Gruzja. Trener Walery Korniłow zabrał tam pięciu zawodników - Durkacza, Jarosława Iwanowa (57 kg), Bartłomieja Przybyłę (69 kg), Bartosza Gołębiewskiego (75 kg) i Oskara Safaryana (+91 kg). Nie brakowało opinii mówiących o tym, że Safaryan - aktualny mistrz kraju - powinien zastąpić Kulika w Paryżu, ale ostatecznie Adam (na zdjęciu poniżej wraz z Durkaczem i kierownikiem wyszkolenia w PZB Pawłem Pasiakiem po badaniach w Instytucie Sportu) utrzyma swoją szansę i będzie się przygotowywał do paryskiego turnieju w Polsce.

Warto dodać, że już 15 czerwca zaczynają się mistrzostwa Europy U-22 (dla zawodników z roczników 1998, 1999, 2000, 2001 i 2002, rocznik 1998 dopuszczono, gdyż pandemia koronawirusa uniemożliwiła mistrzostwa w 2020) we włoskim Roseto degli Abruzzi. Uprawnieni do startu w tym turnieju są m.in. Durkacz (22 lata) i Safaryan (22 lata). 

Oto krótka rozmowa, którą przeprowadziliśmy wczoraj z liderem kadry, Damianem Durkaczem, m.in. trzykrotnym mistrzem Polski seniorów (2018, 2019, 2020), zwycięzcą turnieju im. Feliksa Stamma (2019) i brązowym medalistą młodzieżowych mistrzostw Europy (2017). Durkacz poleci do Paryża bezpośrednio z Gruzji, polska reprezentacja zamelduje się we Francji pierwszego czerwca.

BOKSER.ORG: Jak przebiegały Twoje ostatnie dni w Polsce?

Damian Durkacz: Od wtorku jestem w Warszawie, przeszedłem tutaj kompleksowe badania przed jutrzejszym wylotem na obóz do Gruzji. M.in. badania wydolnościowe. Wszystkie wyniki są prawidłowe, nasza praca przynosi zamierzony efekt. Jeśli chodzi o koronawirusa, to dbamy o to, żeby unikać niepotrzebnych spotkań, izolujemy się, jesteśmy ostrożni. Wszystkie testy na COVID-19 dały wynik negatywny. Teraz przed nami ostatnia prosta.

Czy wylot do Gruzji ma również na celu górskie wzmocnienie wydolności przed turniejem kwalifikacyjnym w Paryżu czy jest to obóz poświęcony wyłącznie elementom technicznym i taktycznym? Jak będzie przebiegał ten ''kaukaski'' okres?

W Gruzji będę spokojnie pracować nad złapaniem odpowiedniej świeżości, luzu, szybkości, bokserskiego ''oczka''. Nad szlifowaniem techniki i taktyki. To ostatni etap przygotowań, odcinamy się od świata, najcięższą fizyczną pracę mamy już za sobą. 

Z kim będziesz w najbliższych tygodniach sparował? 

Sparingi będą raczej lekkie i nie będzie ich dużo. Na miejscu pomogą nam w sparingach Gruzini, wśród których trenerzy wyszukają dla mnie mańkutów. 

Tutaj przechodzimy do Twojego rywala w walce o miejsce na igrzyskach, czyli walczącego z odwrotnej pozycji Milana Fodora. Miałeś ponad rok, by przygotować się konkretnie na walkę z Węgrem, to sytuacja w boksie olimpijskim nietypowa. Jakim zawodnikiem jest Milan Fodor i co zadecyduje o wyniku Waszej walki?

Fodor to konsekwentny, aktywny w ringu zawodnik. Lubi dyktować tempo i prezentuje dobry poziom, ale myślę, że mam nad nim przewagę szybkości i techniki. Tyle że o zwycięstwie w tej walce zadecyduje przede wszystkim głowa: ringowe cwaniactwo i charakter. Nastawienie do pojedynku i narzucenie swojego stylu. 

Swój najtrudniejszy test w tym roku, styczniową walkę z wysoko notowanym rosyjskim mańkutem Aleksiejem Mazurem podczas Suzuki Boxing Night IV zakończyłeś jako zwycięzca. Od tego czasu niemal bez przerwy przebywałeś na obozach...

Sparowałem m.in. z Rosjanami, Estończykami, Jordańczykami, Litwinami. Takie sparingi dają możliwość poznania różnych stylów. Radziłem sobie z wieloma dobrymi zawodnikami. W ten sposób rosną pewność siebie i doświadczenie. W domu, na Śląsku pojawiałem się właściwie tylko podczas krótkich przerw między obozami. Cały czas pracuję nad swoim boksem i cały czas jest ze mną - i z Oskarem Safaryanem - klubowy trener Ireneusz Przywara, twórca moich sukcesów, który współpracuje z trenerem kadry Walerym Korniłowem. Indywidualna praca z trenerem Przywarą sprawia, że mogę rozwijać dokładnie to, czego na danym etapie potrzebuję.

Czym różni się Damian Durkacz z maja 2021 roku od Damiana Durkacza z marca 2020 roku?

Najbardziej poprawiłem dwa ważne elementy: powrót rąk do gardy po swoich akcjach i aktywność w ringu, częstotliwość zadawania ciosów. Dzięki lepszej obronie nie daję się już trafiać frajerskimi ciosami, a dzięki większej aktywności narzucam tempo i kontroluję walkę. Oczywiście wciąż mam wiele do poprawy. W ostatniej walce z Mołdawianinem (mowa o zwycięskim pojedynku z Egorem Bejenaru na majowej gali Suzuki Boxing Night VI - przyp.red.) widać było kilka braków, ale dziś czuję, że łapię już luz, szybkość i timing. 

Czy poza treningami czysto bokserskimi i standardowymi ćwiczeniami będziesz na Kaukazie szlifował także przygotowanie fizyczne? Pytam w kontekście utrzymania równowagi między łapaniem luzu i zachowaniem właściwej mocy. Chodzi mi też o to, czy pracujesz obecnie z jakimś specem od przygotowania fizycznego...

Raczej z fizjoterapeutą - Mateuszem Prześniakiem, który współpracuje z kadrą od czerwca zeszłego roku. Mateusz ma naprawdę dużą wiedzę w wielu dziedzinach i wywiera wpływ na moją dyspozycję, m.in. dzięki niemu nie mam problemów z urazami. Czuję pod względem fizjoterapii zmianę na lepsze. 

Wracając jeszcze do turnieju kwalifikacyjnego w Paryżu: nie chcę wybiegać zbyt daleko w przyszłość, ale rozumiem, że jeśli wygrasz z Fodorem i awansujesz do igrzysk, będziesz nadal rywalizował w turnieju? Pytam, gdyż pojawiły się głosy, że niektórzy zagraniczni zawodnicy mogą pojechać do domu od razu po uzyskaniu kwalifikacji...

My oczywiście zostajemy w Paryżu. Miejsce w turnieju będzie miało wpływ na rozstawienie na igrzyskach. No i muszę zdobywać doświadczenie, walczyć z najlepszymi. Na przykład w ćwierćfinale może na mnie czekać mocny Białorusin Dzmitry Asanau (mistrz Europy z 2019 roku i brązowy medalista mistrzostw świata z 2015 roku - przyp.red.). Jest kotem, ale jest też do pokonania. Najpierw jednak muszę pokonać Fodora i na tym się koncentruję. 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

Redaktor Bokser.org od 2011 roku. Współpracuje lub współpracował m.in. z TVP Sport, Grupą Agora, wydawnictwem Ebr, Wirtualną Polską, Programem Drugim Polskiego Radia i Weszło FM. Autor analiz, felietonów i reportaży, w tym cykli 'Czernina', 'Małe pięści' i 'Tygodnik bokserski'.

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.