FELIXOWI VERDEJO GROZI KARA ŚMIERCI

Kilkadziesiąt godzin temu informowaliśmy już Was o oskarżeniu wobec Felixa Verdejo (27-2, 17 KO), który jest podejrzewany o zabicie kochanki w ciąży. Do niedawna uważany za wielkiego prospekta zawodnik może dostać nawet karę śmierci.

Więcej o zabójstwie Keishly Marlen Rodriguez Ortiz pisaliśmy TUTAJ. Zawodnikowi wagi lekkiej postawiono już zarzut zabójstwa. W całą sprawę prawdopodobnie jest również zamieszana jego żona, choć tych rewelacji portorykańskich dziennikarzy nie potwierdza jeszcze oficjalnie policja.

Pięściarza oskarża się również o kradzież samochodu oraz porwanie. We wszystkim miał mu bezpośrednio i fizycznie pomagać inny mężczyzna, który szybko przyznał się do winy i współpracuje z policją. To właśnie dzięki jego zeznaniom tak szybko aresztowano boksera.

Kobieta zaginęła w czwartek, a w sobotę odnaleziono jej ciało. Portorykańczyk miał być bardzo brutalny, o czym przeczytacie w linkowanym wyżej artykule. Ofiarę zidentyfikowano dopiero na podstawie dokumentacji dentystycznej.

"Dynamit" - amatorski rekord 106-17, będąc jeszcze nastolatkiem doszedł do ćwierćfinału olimpijskiego w Londynie, w którym przegrał po dobrej walce 9:14 z genialnym Wasylem Łomaczenką. Gdy podpisał kontrakt zawodowy, był powszechnie uważany za następcę Felixa Trinidada czy Miguela Cotto. W 2014 roku uznano go za najciekawszego prospekta w świecie boksu. Niestety zaczęły się problemy pozaringowe. Młody chłopak zachłysnął się sławą, nie trenował już tak mocno jak kiedyś, a gdy miał już zakontraktowaną walkę o mistrzostwo świata, wszystko zaprzepaścił wypadek motocyklowy w sierpniu 2016 roku. Po długiej rehabilitacji Felix wrócił na ring, lecz nie błyszczał już jak wcześniej. Wygrał walkę, ale w drugim starcie po wypadku doznał sensacyjnej porażki. Wygrywał na punkty, jednak 23 sekundy przed ostatnim gongiem został zastopowany przez Antonio Torresa. To mocno wyhamowało jego karierę. W lecie miał znów zaboksować, lecz najbliższe miesiące spędzi w areszcie. A jeśli udowodni mu się winę, do końca życia będzie siedział w więzieniu. O ile nie zostanie skazany na karę śmierci...

Wczoraj Verdejo został przesłuchany, jednak odmówił składania zeznań. Termin następnego przesłuchania nie został jeszcze ogłoszony.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Stieczkin
Data: 04-05-2021 14:56:01 
Jakaś patologia z kanału. Prospekt jego mać. Z tą karą śmierci to też nie jest takie proste, bo droga od wyroku do piachu jest w USA bardzo długa. Przeciętny czas oczekiwania na ostateczną egzekucję to jakieś 13 - 14 lat.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 04-05-2021 16:30:35 
"A jeśli udowodni mu się winę, do końca życia będzie siedział w więzieniu. O ile nie zostanie skazany na karę śmierci..."

Jak zostanie skazany na karę śmierci, to też do końca życia będzie siedział w więzieniu. Tylko życie może być nieco krótsze.
 Autor komentarza: teanshin
Data: 04-05-2021 16:47:58 
Nawet samo porwanie to przestępstwo federalne i za to już może grozić dożywocie, do tego morderstwo, jakkolwiek by tego zabójstwa nie sklasyfikowali to będzie siedział do końca życia.
Clifford Ettiene za rabunek, próbę zabójstwa i porwanie dostał ponad 100 lat.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 04-05-2021 18:07:07 
Myślę, że niezmiernie istotne dla procesu i wyroku będzie ustalenie, czy Verdejo zabił Keishly Marlen, a następnie wywiózł i utopił zwłoki, czy też wiózł jeszcze żywą i poniosła ona śmierć przez utopienie (lub nawet zmarła w czasie transportu). W pierwszej wersji mamy do czynienia ze "zwykłym" morderstwem sądzonym według prawa Portoryko, gdzie kara śmierci nie obowiązuje. W drugiej jest porwanie skutkujące śmiercią ofiary, czyli przestępstwo kwalifikowane ścigane przez jurysdykcję federalną i zagrożone karą śmierci. Udział FBI wskazuje, że prokuratura ma mocne dowody (współpracujący z policją świadek koronny) na drugą wersję. Obstawiam, że będzie proces przed sądem federalnym i czapa.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.