LOPEZ vs ŁOMACZENKO: REAKCJE MISTRZÓW NA WYNIK WIELKIEJ WALKI

W wielkiej walce wieczoru gali w Las Vegas Teofimo Lopez (16-0, 12 KO) pokonał na punkty Wasyla Łomaczenkę (14-2, 10 KO) i został niekwestionowanym mistrzem wagi lekkiej. Walka obfitowała w kapitalne, techniczne akcje, były też ostre spięcia. Prawdziwa uczta, szkoda tylko, że punktacja sędziów to nieporozumienie. Oto reakcje światowej klasy zawodników - m.in. byłych i obecnych czempionów - na wynik. 

NIESPODZIANKA - LOPEZ WYPUNKTOWAŁ PÓŹNO FINISZUJĄCEGO ŁOMACZENKĘ! >>>

Mike Tyson: duch Brooklynu był dziś obecny. Lopez rozdaje teraz karty. Kolejny brooklyński czempion.

Terence Crawford: 119-109, o kurczę... To była dobra walka, ale ta karta punktowa to totalny brak szacunku.

Manny Pacquiao: gratulacje dle niekwestionowanego czempiona Teofimo Lopeza. To był wspaniały występ.

Jamel Herring: pojawiła się usterka w Matrixie.

Devin Haney: mówiłem, że Łomaczenko to leszcz!

Joseph Diaz Jr: Lopez jest supergwiazdą!

Claressa Shields: mimo, że walka w mojej ocenie dużo bardziej wyrównana niż na kartach, stawiałam na zwycięstwo Teofimo. Ale karty punktowe.... Oderwane od rzeczywistości. To była cholernie wyrównana walka. 

Chris Eubank Jr: wspaniała walka Teofimo Lopeza, udowodnił, że jest prawdziwym kozakiem. Jestem bardzo ciekawy, jak się dalej rozwinie. Gratulacje mistrzu.

Enzo Maccarinelli: Lopez był kapitalny, ale chciałbym zobaczyć rewanż. Łomaczenko miał roczną przerwę, co w jegu wieku mogło odegrać wielką rolę. Jego główne atuty to mistrzowskie wyczucie dystansu i timing, nie mógł złapać rytmu przed siódmą rundą. Albo po prostu Lopez ma na niego patent.

Sergio Mora: Lopez ograł mistrza ringowych szachów w jego własnej grze. Teofimo ma inteligencję i siłę, jest przy tym prawdziwym brutalem i kozakiem.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: NietrzezwyTomasz
Data: 18-10-2020 09:20:57 
Fajne są takie niespodzianki w boksie;) W sensie to nie była jakaś tam przypadkowa wygrana po jednym idalnie ulokowanym ciosie, który może się zdarzyć każdemu, ale naprawdę Lopez zapracował na tą wygraną. Nie spalił się, nie przestraszył się nazwiska przed wejściem do ringu, rozpoczął twardo z bardzo ostrą przednią ręką, którą cały czas ponawiał i świetnie wszedł w walkę. Był bardzo responsywny i cały czas starał się zagrozić mocną kontrą. Widać naprawdę, że ma czym uderzyć, bo Łomaczenko zwykle wchodzący bez respektu w półdystans tym razem się przejechał. Zazwyczaj wchodził jak po swoje kiwką i po jabie tym razem krzywił się po ciosach na dół i obawiał się kontry. Trzeba mu też oddać, że nie rywalizował z rywalem swoich gabarytów i zaszedł za wysoko w tej podróży po wagach. Z Daviesem gdyby wyszedł poza 3 rundę widzę go spokojnie, bo Gervonta sam jest za dużym lekkim i za mocno się męczy z limitem będąc wyraźnie słabszym w drugiej części walki co pokazał już kilkukrotnie. Z kolei Haney by Łomaczenkę roszarpał, a i Lopeza moim zdaniem skończył. Dla mnie król LW to dzisiaj Devin Haney.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.