MAŁE PIĘŚCI: PROMOTORZY BOKSU

Kiedyś uważałem ''Promotorów'' za jeden z najsłabszych ciosów w dorobku amerykańskiego mistrza. Dziś mam wrażenie, że manichejski obraz świata boksu przedstawiony w tym wierszu jest jednak najbliższy prawdzie - jeżeli to słowo cokolwiek znaczy. Bokserzy bywają skurwysynami, ale promotorzy to zupełnie inny gatunek ludzi. Sam fakt zarabiania na organizowaniu walk jest w swojej istocie przekroczeniem granicy. Zawodowstwo to przeklęta gra.

PROMOTORZY BOKSU

są jak prawnicy i doktorzy.

Chcą tylko robić forsę.

Być może kilku, jeśli w ogóle, jest w tym
z miłości do boksu.

Większość fighterów nie zarobi grosza,
lecz ciągle widzisz jak wracają

mimo, że muszą siorbać wodę
przez zdrutowaną szczękę,

mimo złamanej ręki,
mimo krwi w moczu,

mimo trudności z wyostrzeniem wzroku
przez odklejoną siatkówkę.

Zdaniem promotorów większości z bokserów
nie można ufać

bo nie trenują codziennie,
chcą się żenić,

krwawią za dużo w ringu
i poza ringiem,

widzą nieostro i podwójnie,
nie mogą już zacisnąć pięści.

Na słonecznych emeryturkach promotorzy
wspominają swoje ex-laski

rzadziej swoich ex-bokserów.

TYGODNIK BOKSERSKI: WIZYTÓWKI (cz. 1) >>>

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

Biłuński zadebiutował na łamach Bokser.org w czerwcu 2011 roku. W ciągu dwóch lat stworzył cztery autorskie cykle: "Artyści ringu", "Boxiana", "Styl robi walkę" i "KSB". Prezentował charakterystyczny styl, który często polaryzował opinie czytelników. Obecnie Biłuński tworzy reportaże dla wydawnictwa Ebr.

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Olaf
Data: 17-12-2017 17:04:27 
A mówili w telewizorze, że mocarz zabija...
 Autor komentarza: trashtalk
Data: 17-12-2017 17:10:05 
Wiersz mówiący prawdę o tym biznesie.
 Autor komentarza: astarte
Data: 17-12-2017 17:31:00 
oto slowo biluna..
 Autor komentarza: arpxp
Data: 17-12-2017 17:43:58 
Taka poezja może się podobać jedynie fanom filmów wegi albo słuchaczom disco-polo. Można było spokojnie zapisać swoje przemyślenia w sposób konwencjonalny, ale oczywiście pan Jakub chciał udowodnić, że nie myśli stereotypowo (tak jakby nikt o tym na orgu do tej pory nie wiedział...).

Druga sprawa, to gdyby nie promotorzy, to większość pięściarzy mogłaby jedynie śnić o wielkich milionach. Każdy bokser, który zarobił spore pieniądze miał promotora w którymś momencie swojej kariery.
 Autor komentarza: soulfoodboxing
Data: 17-12-2017 17:49:45 
@arpxp - człowieku, to jest przecież wiersz innego typa, sprawdź wstęp i link pod tekstem. Piszę to żebyś nie wprowadzał ludzi w błąd
 Autor komentarza: StewRoid
Data: 17-12-2017 18:00:31 
ciekawy wątek z promotorami.
Ja w dużej mierze zgadzam się z arpxp (co do drugiej części wypowiedzi).
Nie zapominajmy, że większość z pięściarzy to niezbyt rozgarnięci ludzie, którzy gdyby ich ktoś skutecznie nie sprzedał szerszej publice, tłukłaby się za grosze albo o "honor" na ulicach, kończąc często w więzieniach.
W zasadzie promotorzy wykonują lwią część roboty sprzedając walkę dwóch gości na tak szeroką skalę, i przyciągając zainteresowanie mediów, i zwykłych ludzi, a co za tym idzie ogromne pieniądze.
Tak naprawdę trudno stwierdzić kto kogo bardziej potrzebuje, czy pięściarze promotorów, czy na odwrót.
 Autor komentarza: soulfoodboxing
Data: 17-12-2017 18:08:31 
@StewRoid - promotorzy wykonują lwią część roboty? Czyli trudniej jest sprzedać walkę niż walczyć? Bez komentarza. A tak przy okazji, to boks olimpijski ''sprzedawał się'' przez kilka dekad znakomicie bez promotorów (i nadal się w wielu krajach ''sprzedaje''), oczywiście można powiedzieć, że AIBA to też pewnego rodzaju promotor, ale przy wszystkich wadach olimpijskiego boksu układ jest zupełnie inny niż w profi
 Autor komentarza: puncher48
Data: 17-12-2017 18:22:19 
Chciałem być królem, na polowaniu
magnatem bossem, przy układaniu
walk o mistrzostwo i sterowaniu
tworzeniu rankingów, lawirowaniu

być promotorem, jak brzmi to dumnie
szef własnych pięściarzy, czyż nie brzmi to szumnie
poważna szycha, organizator
krwi potu łez, to propagator

szef wszystkich pięściarzy, w jednej to stajni
a moi bokserzy, show zawsze dawali
chleba i igrzysk, tego chcą ludzie
to im też daje, do życia budzę

budzę pięściarzy, budzę kibiców
jestem jak kawa, to wszystko dla widzów
a kasa płynie, szerokim strumieniem
bo mordobicie, zawsze jest w cenie

płace co mogę, wybieram najlepszych
czasami nie wyjdzie, coś ktoś też spieprzy
to samo życie, bez żadnej taryfy
ulgi nie daje, a szukam dychy

dychy kobiety, dychy pięściarza
najlepszej z najlepszych, co mnie poważa
a bokser talentem, mnie tak poraża,
w ringu rywali, okrutnie przeraża

tym się kieruje, twarde reguły
to sport brutalny, nie dla niezguły
najlepsi zostają, reszta odpada
zresztą resztę, VADA dopada
 Autor komentarza: Dzosep
Data: 17-12-2017 18:27:16 
Puncher chyba powinien zająć stanowisko Biłuńskiego jeśli chodzi o wierszowane wątki, bo bije go na łeb pod tym względem.
Wole taką prozaikę
niż gównianą, wymuszoną metafizykę...
 Autor komentarza: StewRoid
Data: 17-12-2017 18:34:00 
@soulfoodboxing
Tak, boks olimpijski sprzedawał się znakomicie w porównaniu do boksu zawodowego, pozwalając dużej części zawodników żyć godnie i zarabiać naprawdę duże pieniądze, a nawet odłożyć na emeryturę.
Bez komentarza.
Oczywiście, że cała ta machina promocyjna odpowiednio podsyca zainteresowanie zawodnikami, przez co pozwala wyciągnąć z tego biznesu prawdziwe pieniądze.
 Autor komentarza: erte
Data: 17-12-2017 18:34:57 
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale rzeczywiście jest chyba coś z gruntu niewłaściwego w robocie promotora... Skoro naganne wydaje nam się, dajmy na to, zarabianie pieniędzy na walkach psów, to dlaczego bez mrugnięcia okiem przyjmujemy to, że ktoś zarabia na walkach ludzi?
 Autor komentarza: soulfoodboxing
Data: 17-12-2017 18:53:37 
@Mówiąc o ''sprzedawaniu'', mam na myśli hale pełne widzów - i to nie tylko w krajach bloku wschodniego. Olimpijscy bokserzy żyli godnie, inna sprawa, że dzisiaj wielu ledwo wiąże koniec z końcem. Tylko to jest inny problem. Zdrowy system boksu olimpijskiego w Polsce, z odpowiednim związkiem, wsparciem Państwa i sponsorów - to jest możliwe i wierzę, że kiedyś przyjdzie. Jeśli chodzi o model funkcjonowania, to boks olimpijski jest sam w sobie po prostu bardziej ludzki, inna sprawa, że ten model jest w wielu krajach wypaczony
 Autor komentarza: soulfoodboxing
Data: 17-12-2017 18:54:52 
@państwa z małej litery :)
 Autor komentarza: StewRoid
Data: 17-12-2017 19:59:16 
żyć godnie tym najlepszym być może, chociaż dla każdego "godnie" oznacza coś innego, i nie mam na myśli tu nawet wyjątków pokroju Mayweathera.
W każdym razie, boks amatorski nigdy nie pozwoliłby nawet tym najlepszym zarobić tak jak boks zawodowy, wspierany przez całą machinę promocyjną i skuteczne działania promotorów własnie. Pełne hale też nie zawsze przekładały się na zarobki pięściarzy.
Jedno nie podlega dyskusji, w celach zarobkowych pięściarze przechodzą na zawodowstwo, bo tam są największe pieniądze.

Dodatkowo w wielu krajach jak np w Polsce, promotorzy i organizowane przez nich grupy stwarzają możliwości godnego życia wielu zawodnikom (i innym osobom pracującym w tym biznesie przy okazji), której nie mieliby z uwagi na kulawy stan pięściarstwa olimpijskiego lub po prostu brak talentu.
Pomyśl co byłoby z takim Szpilką, Głowackim, Balskim i całą resztą gdyby nie promotorzy właśnie. Chłopaki tyraliby za marne pieniądze jako prości pracownicy fizyczni, bo aż tak talentem nie błyszczeli, żeby być w czołówce pięściarstwa olimpijskiego.
 Autor komentarza: StewRoid
Data: 17-12-2017 20:00:59 
Dlatego też wylewanie pomyj na promotorów, uważanie ich za całe zło boksu, czy inny gatunek ludzi uważam za zdrowe przegięcie.
 Autor komentarza: soulfoodboxing
Data: 17-12-2017 20:18:50 
@StewRoid - jasne, boks zawodowy stwarza możliwość zarobienia dużych pieniędzy, ale zarabiają je jednostki. Dla reszty rzeczywistość jest jaka jest, z różnych powodów, nierzadko także z winy samych zawodników. Ale jestem przeciwny gloryfikowaniu promotorów i umniejszaniu wkładu zawodników. Oni ponoszą całe ryzyko, promotorzy mogą stracić tylko pieniądze. I nie zapominajmy, że celem 90% promotorów jest przede wszystkim zarobek, choć nie lubią się do tego przyznawać. Jeszcze odnośnie wiersza - autor miał styczność z promotorami w czasach, gdy nie było żadnych regulacji, zawodnik był często wykorzystywany jak niewolnik. Teraz jest oczywiście lepiej, ale promotorzy nadal są podmiotami, podmiotami podejrzanymi
 Autor komentarza: Jarek1985
Data: 17-12-2017 20:23:36 
boxer to głupek? komuna widze jeszcze siedzi na boxer org :)) promotorzy to zazwyczaj ludzie zamożni jak riabinski itd itp maja swoje firmy, ale płaca podatki , a chyba lepiej zamiast do urzedu wydac na zorganizowanie walki???? a do tego dwóch facetów sie pobije co lubia i tez dostaja hajs?? ja sam druzyne na slasku sposoruje :)))
 Autor komentarza: Jarek1985
Data: 17-12-2017 20:24:05 
a sorki piłkarska i mniej ligowa hehehe :)))
 Autor komentarza: Jarek1985
Data: 17-12-2017 20:25:43 
co prawda to tylko koszulki buty itd ale wole im dac niz oddac podatek :)))
 Autor komentarza: StewRoid
Data: 17-12-2017 21:03:14 
Gloryfikowaniu owszem, ja po prostu konsekwentnie nie zgadzam się z traktowaniem ich jako podgatunku ludzi, jak to wskazałeś we wstępie.
A co do garstki zawodników, która na tym korzysta owszem, jest to prawda ale wskazane przykłady z polskiego podwórka pokazują, że struktury boksu zawodowego zorganizowane przez promotorów pozwalają żyć na przyzwoitym poziomie i robić to co kochają, zawodnikom, którzy wcale nie zaliczają się do światowej czołówki, i w systemie olimpijskim mieliby zapewne trudniej być pięściarzami na cały etat, utrzymując z boksu nie tylko siebie ale również swoje rodziny.
Co do celu promotorów, w większości na pewno tak jest, chociaż większość lub uchodzić za mecenasów boksu, którzy ciągle dokładają do tego interesu. Natomiast z punktu widzenia pięściarzy i tak stwarzają oni dla nich nowe możliwości, których pięściarstwo olimpijski nie stwarza (szczególnie w PL)
 Autor komentarza: soulfoodboxing
Data: 17-12-2017 21:21:36 
@StewRoid - napisałeś, cytuję: ''nie zapominajmy, że większość z pięściarzy to niezbyt rozgarnięci ludzie, którzy gdyby ich ktoś skutecznie nie sprzedał szerszej publice, tłukłaby się za grosze albo o "honor" na ulicach, kończąc często w więzieniach. W zasadzie promotorzy wykonują lwią część roboty sprzedając walkę dwóch gości na tak szeroką skalę, i przyciągając zainteresowanie mediów, i zwykłych ludzi, a co za tym idzie ogromne pieniądze''. Dla mnie to jest/ociera się gloryfikowanie promotorów, a na pewno jest to umniejszanie wkładu zawodników. Ale rozumiem Twoje argumenty, dzięki za ciekawą dyskusję.
 Autor komentarza: StewRoid
Data: 17-12-2017 23:05:39 
Ja bym tego gloryfikowaniem nie nazwał, raczej starałem się bronić ich przed zaszeregowaniem jako podgatunku ludzi, i jednoznacznych szwarccharakterów.
Również dziękuję za dyskusję, i tylko dodam, że wcale nie jestem jakimś ogromnym fanem, obrońcą czy miłośnikiem promotorów.
To raczej wrodzona natura dyskutanta sprawia, że staram się konfrontować argumenty, żeby dojść do jakichś wniosków, a gdyby artykuł miał wydźwięk pro-promotorski, bardzo możliwe, że starałbym się bronić drugiej strony z nie mniejszym zaangażowaniem ;)
 Autor komentarza: arpxp
Data: 18-12-2017 00:43:05 
Autor komentarza: soulfoodboxingData: 17-12-2017 17:49:45
człowieku, to jest przecież wiersz innego typa, sprawdź wstęp i link pod tekstem.



Sprawdziłem i nadal nie wiadomo.
 Autor komentarza: beniaminGT
Data: 18-12-2017 02:13:04 
Lewackie bzdety, próba dopatrzenia się "wyzysku klasowego", ale jak wyjaśnić to, że jeden bokser - z talentem, poparciem i sztabem - tłucze do nieprzytomności zdeklasowanego rywala, który ma czwórkę dzieci, o walce dowiedział się przed dwoma tygodniami, a za wyjście do ringu dostanie 400 dolców?!
 Autor komentarza: Ghostbuster
Data: 18-12-2017 17:09:59 
Mi praca promotora kojarzy mi się trochę z zawodem prawnika, komornika, czy bankiera, tj. jako praca nie do końca etyczna i człowiek z zasadami może źle czuć się w tym biznesie, albo po prostu sobie nie radzić. W tym fachu raczej skrupuły są niewskazane - działają prawie jak gangsterzy w białych rękawiczkach, ale mocnych argumentów na poparcie moich odczuć to nie mam. W ogóle mam słabość do wizerunku jaki prezentuje Frank Warren - anglosaska uroda, gładkość w obejściu, głowa do interesów, asertywność, gustownie ubrany, cicha mowa, powie ci to co chcesz usłyszeć, podejrzewam, że potrafi znaleźć się w każdym towarzystwie i ma przygotowane żarty i anegdotki na każdą okazję. Zresztą podobny w tych cechach jest Eddie Hearn. Taki zresztą powinien być promotor.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.