KSB: SPARINGI TRZECH PATRIARCHÓW

Kolekcja Spektakli Bokserskich prezentuje zapowiadany wczoraj dodatek do trylogii ''Dziedzictwa trzech patriarchów''. Bierzemy się za bary ze sparingami Jonesa Juniora, Hopkinsa i Toneya.

Większość ''Gym Wars'' nie ujrzy światła dziennego, taka karma. Dostępne sparingi patriarchów kibice boksu traktują z nabożną czcią. Dziękujemy zatem Johnowi i Emanuelowi za piękne nagrania.

Czerwiec 1988 roku, gym Sugara Raya Leonarda w Maryland. Roy Jones sparuje z Johnem Scullym na trzy tygodnie przed kwalifikacjami olimpijskimi, w których obaj wezmą udział (Scully przegra w półfinale z Darrinem Allenem i do Seulu nie pojedzie, Roy wygra z Frankiem Lilesem). Nieco cięższy ''Iceman'' dobrze sobie radzi - umiejętnie wchodzi do półdystansu i przypiera Juniora do lin. Dużo pracuje tam przedramieniem, robiąc miejsce dla krótkich ciosów. Wyprowadza także w zwarciu serie na korpus. Jak odpowiada RJJ? Stara się kontrolować akcję lewym prostym, czego nie zwykł robić zbyt często. Jedynie przeciwko wyraźnie silniejszym fizycznie rywalom (vide John Ruiz) systematycznie ''jabował''. Kolejnym ciekawym aspektem jest obrona Jonesa przy linach, konserwatywna w porównaniu do ''rope-a-dope'' Alego czy ''shoulder roll'' Mayweathera. Czując za plecami mur, Junior warował za podwójną gardą i czekał na odpowiedni moment do dynamicznego wybicia się nogami, obrócenia przeciwnika. Tego manewru nie miał jeszcze opanowanego w sparingu ze Scullym. Kiedy jednak chciał ''Icemana'' zatrzymać w dystansie, widać było olbrzymią różnicę szybkości. Ostatnie sekundy filmu to żółtozielony sen - Sugar Ray Leonard tłumaczy coś Geraldowi McClellanowi. SRR sparował raz z Jonesem podczas przygotowań do listopadowej walki z Donnym Lalonde. Podobno przeważał Roy, ale ''Słodki'' zranił go pod koniec lewym sierpowym. ''Goście, którzy ze mną sparują, nie mogą lubić takich spotkań. Jeżeli nie dominujesz w gymie, z pewnością nie będziesz dominował na oczach tłumu'' - tak mówił o sparowaniu Jones w 2009 roku.

Naazim Richardson twierdzi, że nigdy nie widział Bernarda Hopkinsa oddającego inicjatywę w sparingach. Fanatyczne podejście wykluczało okazywanie słabości. Ogarnięty manią prześladowczą ''Kat'' konsekwentnie zabrania filmowania swoich sesji sparingowych i buduje złowrogą atmosferę. Z tym gościem nie ma żartów nawet w czasie ''zadaniówek''. Oczywiście główną rolę zawsze odgrywa u ''B-Hopa'' maksymalna koncentracja. Jego dawny sparingpartner Charles Brewer (były mistrz świata IBF wagi super średniej) potwierdza legendy. ''Bernarda nie da się czysto trafić, może godzinami uczyć defensywnych strategii, zwodów i brudnych ataków. Szalony profesor wszystko bierze na poważnie''. Trener Danny Hawk, Normandy Gym w Miami: ''Miałem przyjemność oglądania sparingów ''Kata'' z silnymi jak zwierzęta ''ciężkimi''. Wychodził nietknięty, jemu obce są błędy''. Poza tymi opowieściami, przewija się historia rozgłaszana przez obóz Kermita Cintrona. W 2004 roku niepokonany wtedy Portorykańczyk ''dawał sobie z Hopkinsem świetnie radę''. Jeśli Marshall Kauffman (trener ''El Asesino'') mówi prawdę, nic ona dzisiaj nie znaczy.

Zanim powstał ''Lights Out'', młody James Toney toczył wojny w gymach Detroit. ''Zniszczyłem wszystkich zawodników Emanuela Stewarda w Kronk. Nasze sparingi były lepsze niż walki pokazywane teraz w telewizji.'' Od Geralda McClellana (Kronk) przez Danny'ego Greena (w Wild Card) po braci Kliczko (Wild Card) - lista pięściarzy, z którymi sparował JT jest imponująca. Niestety przeplatane wizytami w steak house'ach, spędzane tylko między linami przygotowania odbiły się na zdrowiu Jamesa. Stworzyły go i zniszczyły, zostawiając klejnoty w rodzaju sparingu z ''G-Manem''. Każdy cios McClellana rodzi reakcję. Zbicia, bloki, parowania rękawicą, zejścia, odchylenia, uniki oraz kombinacje wielu elementów; Toney finezyjnie przechodzi z obrony do ataku, wciąga niczym czarna dziura i kontruje. Myślę, że w prawdziwej walce Gerald zostałby pobity. Żelbetowa szczęka ''Lights Out'' w połączeniu z równie twardą psychą zapewniała Jamesowi komfort. Reszty dokonywały old-schoolowe umiejętności, pokłosie studiowania dorobków m.in. Ezzarda Charlesa i Archiego Moore'a. Czym dysponował McClellan? Rakietą nuklearną w prawej ręce i solidną techniką użytkową. Trochę za mało na cyberpunk, jaki z ciała Toneya wykuł Bill ''Pops'' Miller.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

Biłuński zadebiutował na łamach Bokser.org w czerwcu 2011 roku. W ciągu dwóch lat stworzył cztery autorskie cykle: "Artyści ringu", "Boxiana", "Styl robi walkę" i "KSB". Prezentował charakterystyczny styl, który często polaryzował opinie czytelników. Obecnie Biłuński tworzy reportaże dla wydawnictwa Ebr.

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Shogun90
Data: 07-04-2013 14:43:01 
Toney to był niesamowity leń ale przy tym ogromny talent . Moim zdaniem z tej trójki James miał najlepsze , bokserskie skille.
 Autor komentarza: tomek9876
Data: 07-04-2013 14:50:20 
Borek na Twitterze:
"Wawrzyk zaakceptowany przez Powietkina. Teraz taka walke moga odwołać tylko promotorzy Polaka."
 Autor komentarza: JonesJrNT
Data: 07-04-2013 15:16:11 
Gerald był najlepszy. W amatorce Roya zniszczył tak że ten nie chciał się z nim spotkać za wszelką cenę w zawodostwie. A z toneyem toczył niezły bój i nie można tutaj mówić o przewadze Jamesa, bo większość prawych krzyżowych G-man, dochodziły do celu. Lepsza praca nóg, czucie dystansu Geralda zdominowało by Jamesa.
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 07-04-2013 17:29:01 
shogun90

tutaj sie zgadzamy, chociaz trudno porownac talent roya i tooneya.....roy mial lepsza ruchliwosc, toney lepszy balans
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 07-04-2013 18:20:35 
Toney to był kot , jeśli ktoś kiedyś trenował/je boks , to wydaje mi się , że najbardziej właśnie zobaczy to co robił James . Cholera , jego naturalna defensywa zdarza się raz na 1000 lat , szkoda , że tak się zapuszczał między walkami , gdyby narzucił sobie taki reżim treningowy jak pozostała dwójka , to byłby nie do trafienia
 Autor komentarza: JonesJrNT
Data: 07-04-2013 18:46:19 
bez przesady, archi moore był przed james'em,dalej joe walcott, wilie pep
 Autor komentarza: Dudas (Redaktor bokser.org)
Data: 07-04-2013 19:57:56 
szansepromotions - reżim treningowy Roya polegał na piciu Sprite'a zamiast wody :-) mistrzem samodyscypliny był "Kat". RJJ mógł lepiej o siebie dbać...
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 07-04-2013 21:10:40 
Dudas - dokładnie poza tym Roy poświęcał wiele czasu dla innych pierdół poza boksem - Koszykówka, rybki, koguciki, rap (wprawdzie lepsze to niż wóda, dziwki, koks) ale treningi trochę zaniedbywał, a słynne walki po meczyku (Erick Lucas) to już mocna nonszalancja.
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 07-04-2013 22:11:17 
Oj chłopaki , nie zgodzę się z wami :)
Roy trenował bardzo mocno , a te wszystkie mecze i sprite miały mu pomóc w rozpromowaniu go( coś jak Money wpieprzający fast foody przed Cotto ) , , gdyż wbrew pozorom nie był tak popularny ( stał się super gwiazdą dopiero po pokonaniu Ruiza ) , jest dużo o tym w dokumentach o Royu , polecam te z HBO , ale czasami ciężko je znaleźć.

PS. A granie w kosza przyniosło odwrotny skutek , gdyż ludzie pomyśleli iż przeciwnik jest tak słaby , że Roy nie musi trenować :D
 Autor komentarza: Dudas (Redaktor bokser.org)
Data: 08-04-2013 05:45:23 
szansepromotions - mylisz się, obecny trener Jonesa oraz jego kolega (Andres Taylor) opowiedzieli mi kilka zabawnych anegdot na temat samodyscypliny Roya. Myślę, że to mogłoby zburzyć twój świat :-) Facet nie ma bladego pojęcia o treningu, lubi tylko ćwiczyć brzuch i "robić rzeźbę". Napisz do mnie maila, jeśli chcesz wiedzieć więcej.
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 08-04-2013 10:10:59 
Może obecny Roy :) na pewno nie ten w lat 90 :) nie żebym był jakimś fanem Roya ( bo nie jestem , nawet bardziej w drugą stronę )
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 08-04-2013 11:26:29 
szansepromotions - Roy był gwiazdą po Ruize?? Jako dzieciak pamiętam czasy Roya po Toney, Roy miał wtedy 24-25 lat i był już był supergwiazdą. Był rozpoznawalny nawet wśród laików, pisał o nim PS, W każdym The Ringu były peany na jego temat itd. po walce z Griffinem wszycy byli w szoku że z Royem da się nawiązać równą walkę.
W tych czasach z bokserów poza HW popularnością mógł z Royem konkurować tylko i wyłącznie Oscar dlh.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.