ŚMIERĆ TRENERA - POWRÓT HUNIEGO POD ZNAKIEM ZAPYTANIA
To trudny czas dla Justisa Huniego (12-1, 7 KO). Pięć miesięcy temu wygrywał niemal każdą rundę z Fabio Wardleyem, ale chwila nieuwagi w dziesiątej rundzie kosztowała go pierwszą porażkę w karierze. Teraz pod znakiem zapytania stanął jego powrót na ring.
Australijczyk ma zaklepany termin na 6 grudnia w Broadbeach. Naprzeciw niego na dystansie dziesięciu rund ma stanąć solidny Nowozelandczyk Kiki Toa Leutele (12-2-2, 8 KO). Ma, albo miał, bo występ Huniego może zostać odwołany.
Wszystko przez śmierć Keri Fiu, jego dotychczasowego szkoleniowca. W dodatku podczas wspólnego treningu. Fiu zszedł z rowerka rozgrzewkowego i po prostu upadł. Wszystko na oczach Huniego, który dzięki pierwszej pomocy przywrócił swojego trenera do życia. Ten jednak zmarł potem na oddziale intensywnej terapii.
Huni zatrudnił Fiu tuż po porażce z Wardleyem. A ten zasłynął wcześniej choćby ze współpracy z Jai Opetaią.