CHISORA SAM ODRZUCIŁ I SKASOWAŁ MILLERA NA POŻEGNALNĄ WALKĘ
Frank Warren, promotor Dereka Chisory (36-13, 23 KO), potwierdził, że jego rywalem w ostatniej walce w karierze miał rzeczywiście być Jarrell Miller, jednak kontrowersyjnego Amerykanina na ostatniej prostej odrzucił sam Chisora.
Jeden z największych wojowników ostatnich kilkunastu lat w wadze ciężkiej pożegna się z ringiem i kibicami 13 grudnia podczas gali w Manchesterze. Jego przeciwnik oficjalnie zostanie przedstawiony podczas sobotniej gali Parker vs Wardley. Wciąż nie wiemy, kto nim będzie, a miał być właśnie "Big Baby".
- Derek stwierdził, że nie chce z nim walczyć, a rywalem miał być właśnie Miller. Nazwisko oponenta oficjalnie przedstawimy w sobotę - potwierdził Warren.
Wczoraj natomiast David Haye, były rywal, w potem menadżer Chisory, wypalił z newsem, że na zakończenie kariery Derek dopełni trylogię z Dillianem Whyte'em (31-4, 21 KO). Czy to prawda? Cóż, przekonamy się za kilkadziesiąt godzin...
ile on waży? Wiesz ile anorektyku?
Helenius ma większy potencjał po tym wałku sprzed 14 lat, bardzo dobrze to można wyciągnąć i sprzedać, bo to idealny temat na walkę pożegnalną, która ma i sentyment, i jakąś tam wartość sportową i stawkę.
Akurat to KO z Whytem bylo "lekko wymuszone", tam po prostu dostal Dereck info ze przegrywa na pkt (mimo, ze obiektywnie bylo ciasno z przewaga na Darka) i poszedl na pełnej, nadział się i heja. Gdyby nie mial tego info to raczej nie poszedłby tak otwarty (chociaz z tym czubkiem to nigdy nie wiadomo)
Helenius jest skonczony i nie wygeneruje kasy, taka walka mialaby tylko i wylacznie sens "moralny" bo z Heleniusem go przekrecily ale medialnie to jest kicha. Najlepsza walka (ale termin za bliski) bylaby z Wilderem ew. Ruizem lub z odrzuconym Millerem. Byłoby dobre show i kasa by sie zgadzała. Ew z jakims innym bijokiem jak Machmudow czy Hrgo.
Nie przypominam sobie by tak się tłumaczyli ale kto ich tam wie. Fakty są natomiast takie że wystarczy włączyć sobie highlights z tej walki żeby zobaczyć że Chisora szedł na hurra od pierwszych rund i wymian obszernych sierpów gdzie mieszał ciosy góra-dół które mogły się skończyć równie tragicznie było... OD GROMA.
Właściwie to on ciągle naciskał a Whyte próbował się wstrzeliwać z kontrami zdecydowanie mądrzej niż w walce nr 1.
Dereck po prostu w późniejszej fazie walki osłabł i zwolnił a Whyte idealnie się wstrzelił w kolejną akcję z obszernymi sierpami w roli głównej. Dereck też stracił w tej walce punkty za faulowanie.
Ogólnie ja chętnie zerknę na taką walkę choć nie wiem czy dla Dilliana to najlepszy pomysł bo ostatnio wyglądał na totalnie rozbitego a z Darkiem w ringu nigdy łatwo nie jest.
@BD - skąd pomysł, że Whyte jest rozbity? Bo na moje oko własnie ani trochę tak nie wyglądał. Wyglądał po prostu tak jak kilku innych gości, których Itauma trafił swoim ciosem.
No jak nie wyglądał... Facet który znosił setki ciosów od Chisory nagle panikuje i składa się jak scyzoryk po pierwszych trafieniach... No nie...
Ale pomijając już całkowicie walkę z Itaumą to mój zmysł "detektywistyczny" nakazuje mi myśleć że facet stracił już sporo zdrowia. Po KO od Antka poszedł do przodu ale już dewastujące KO od Powietkina poczyniło spustoszenie. Fury dokończył dzieła i po tym właściwie w ringu Whyte już swoich możliwości nie reprezentował. Czy jest rozbity? Stawiam że tak bo ciężko mi sobie wyobrazić by Itauma nagle bił 500% mocniej od innych i tylko dlatego Dillian tak a nie inaczej się zaprezentował.
Ogólnie to mowa ciała przed samą walkę z Mosesem była... Tragiczna. Whyte mimo świetnej formy fizycznej wyglądał przed pierwszym gongiem na PRZERAŻONEGO.
Ale do rzeczy. Ja nie wiem czy Whyte jest rozbity. Zakładam że istnieje duże na to prawdopodobieństwo. Facet od lat nie zrobił nic konkretnego. A Chisora to jakiś ewenement że po tylu wojnach i coraz większym odpływaniu w wywiadach facet daje radę jeszcze walczyć i wygrywać z takim Joe Joyce