BERLANGA: WCIĄŻ JESTEM WIELKĄ GWIAZDĄ. CRAWFORD? BARDZO CHĘTNIE
Edgar Berlanga (23-2, 18 KO) przekonał się już, że nie jest nietykalny, mimo wszystko nie porzuca marzeń o zdobyciu mistrzostwa świata wagi super średniej.
Portorykańczyk musi odbudować swoją pozycję jakimś zwycięstwem, on sam jednak wierzy, że dane mu będzie zaatakować Terence'a Crawforda (42-0, 31 KO), nowego króla limitu 76,2 kilograma.
- Czy chciałbym zawalczyć z Crawfordem? Jasne, bardzo tego chcę. Teraz skupiam się jednak przede wszystkim na powrocie na zwycięską ścieżkę. To, co wydarzyło się w walce z Sheerazem, nie przyćmiło mojego blasku. Nadal jestem wielką gwiazdą i królem Nowego Jorku. Dobrze wyglądam i jeszcze lepiej walczę. Mam wielkie plany na przyszły rok i nie mogę się już doczekać powrotu na ring - powiedział Berlanga.
Berlandze jakiś czas temu rękawicę rzucił Gabriel Rosado (28-17-1, 16 KO), a wygrywając w miniony weekend powtórzył swoją gotowość bojową.
Berlanga to klasyczna "konserwa", stworzona od początku do końca pod bycie "przeciwnikiem Canelo". Takie "danie na wynos" musi jednak mieć określone parametry. Nie może być przesadnie bystry - Berlanga obwieszając się kilogramami złotego złomu wykazał, że spełnia to kryterium. Ponadto musi być też odpowiednio pewny siebie, żeby swoją rolę odegrał w sposób przekonujący. A jak już ją odegrał, to gra dalej, bo sam uwierzył w swoją potęgę :)
Gościu nie potrafi wygrać z 40 lenim Steve Rollsem, czy Cocersem a jego cała sława polega na tym że był hodowany na świniobicie dla Rudego...
Powina być specjalna katygoria dla zjebów - taka "para olimpiada" - trafiłby tam broner, Charlo,Berlanga a swoją drogą Broner vs Berlanga to idealne zetsawienie i waga też się napewno zgadza