ALLEN: ON BIŁ NAJMOCNIEJ Z WSZYSTKICH - MACHMUDOW: IDĘ PO JOSHUĘ
David Allen przegrywał z Ortizem, Whyte'em, Yoką, Price'em, sparował z Furym czy Joshuą, ale za największego punchera uznaje Arslanbeka Machmudowa (21-2, 19 KO), z którym przegrał na punkty wczoraj wieczorem.
Dwanaście rund bez nokdaunu - pomimo tego Brytyjczyk z uznaniem mówi o sile ciosu Rosjanina. Ten już wcześniej był podobno przymierzany do walki z Anthonym Joshuą (28-4, 25 KO), a po wczorajszej wygranej osobiście rzucił byłemu championowi rękawicę.
- Jestem typem twardziela, prawda jest jednak taka, że nigdy nie byłem uderzony tak mocno jak właśnie przez Machmudowa. Z pięć czy sześć razy byłem naprawdę ranny, mój trener chciał nawet przerwać walkę, ale to nie w moim stylu. On bił najmocniej spośród wszystkich zawodników, z jakimi miałem do czynienia. Na pewno jest w dwudziestce najlepszych "ciężkich" na świecie, ja nie, dlatego to on wygrał - przyznał po wszystkim Allen.
- Hej, Joshua, gdzie jesteś? Idę po ciebie. Jesteśmy już po jednej rozmowie i on obiecał mi wtedy przyszłoroczną walkę. Jestem gotowy w każdej chwili - stwierdził z kolei po ogłoszeniu werdyktu Machmudow.
Powrót AJ-a wstępnie jest szykowany na styczeń.
Ogólnie widzę to dokładnie jak Canis, że jest duża szansa na scenariusz walki AJa z Ngannou albo z Wallinem.
Ja bym nie ryzykował walki z kimś takim na powrót bo to walka typu "jesteś lepszy a i tak możesz obskoczyć wpierd..."
Arslanbek niby mniejszy zasięg, niby wolniejszy, niby gorzej się rusza, niby przyjmuje na sztywno straszne ciosy... ale to zarazem typowy drwal który rzuca przy okazji takimi zamachowymi ciosami które mogą urwać głowę że wystarczy raz się głupio pomylić. A przecież właśnie taki cios lecący z zza dupy przyjęty bez reakcji zniszczył Antka w walce z Duboisem.
Z takim przeciwnikiem można wpaść w niezłą pulapkę i ogólnie wyjść na takiej walce tragicznie. Coś ala Fury z Ngannou... Też się okazało że miało być łatwo i przyjemnie a wyszła walka o przetrwanie. Tylko Fury ma jeszcze regenerację która go ratowała w takich momentach a i Ngannou nie był pięściarzem.
1.Walkę Furym i tak by dostał gdyby tylko obaj chcieli i to a ogromne pieniądze, z Wilderem podobnie
2. chyba że to próba powrotu na szczyt - na co szanse mierne - Itauma by go zabił, Usykiem 3 bez szans, Agit raczej wyklepie i dokończy. Z drugiej strony przy odpowiednim doborze przeciwników może mu się pofarcić jak Parkerowi.