GENIUSZ TERENCE CRAWFORD ZDETRONIZOWAŁ CANELO!
Geniusz boksu, skazywany przez wielu na pożarcie Terence Crawford (42-0, 31 KO) po raz kolejny zachwycił i zrzucił Saula Alvareza (63-3-2, 39 KO) z tronu WBC/WBA/IBF/WBO wagi super średniej!
Na początku Canelo bił przede wszystkim lewym hakiem na żebra. Z kolei Amerykanin na każdą akcję rywala starał się za wszelką cenę odpowiedzieć swoją, nawet na gardę, aby tylko nie pozwolić przeciwnikowi rozwinąć skrzydła. Trafił też ładnym lewym sierpowym w okolice ucha.
Nieco zniecierpliwiony Meksykanin w trzeciej rundzie chciał nieco podkręcić tempo i zaatakował, w efekcie nadział się na dwie kontry z lewej ręki i oddał ten trzyminutowy odcinek 9:10. Na początku czwartego starcia Crawford zmienił pozycję na mańkuta i dał minutowy koncert. Alvarez zaczął szukać siłowego rozwiązania i w samej końcówce trafił w końcu mocnym prawym sierpowym. Za moment zabrzmiał gong na przerwę. Po niej widać było zniecierpliwienie mistrza, co zauważył również jego narożnik i gdy po kolejnych trzech minutach zasiadł na stołku, usłyszał "Spokojnie, wszystko idzie dobrze". Być może Meksykanin nawet wygrał piątą rundę, na jego twarzy widać było grymas niezadowolenia. Jeszcze bardziej na starcie szóstego starcia, gdy Crawford złapał go piękną kontrą lewym krzyżowym.
Meksykańscy kibice zaczynali buczeć na Amerykanina, kiedy ten świetną pracą nóg unikał lin i nie podejmował otwartych wymian. Ale po co niby miałby to robić? To on zdołał narzucić swój styl walki i radził sobie naprawdę dobrze. W ósmej odsłonie Alvarez zmienił taktykę. Nie mógł trafić mocno na górę, więc wrócił do ciosów z obu rąk na korpus. Dzięki nim wrócił do gry, bo polowanie sierpem na nokaut nie przynosił aż takich korzyści.
Na początku dziewiątej rundy Crawford zaskoczył. Stanął szeroko na nogach na środku ringu, czoło w czoło, i zaczął wymieniać ciosy w bliskim półdystansie. A dzięki wspaniałemu refleksowi okazał się w tych wymianach lepszy. W samej końcówce mistrz odpowiedział prawym sierpowym, który przetarł czoło pretendenta. Po przerwie Canelo ruszył niczym czołg, starał się wywierać agresywny pressing, na koniec jednak niewiele z tego wynikało. W przedostatniej, jedenastej rundzie, Amerykanin znów przyjął walkę w półdystansie i znów wyszedł z tych wymian na plus. A gdy zrobił zwód na korpus, by po zwodzie uderzyć jabem, zły na siebie Alvarez tylko pokręcił głową. W ostatnich trzech minutach chciał podkręcić tempo, bał się jednak zaatakować bez przygotowania, aby nie nadziać się na kontrę. Bo w tym "Bud" jest najlepszy. Ostatnia szarża dała niewiele, a w ostatnich sekundach to Crawford zaatakował i zostawił po sobie dobre wrażenie. Wydawało się, że zasłużył na zwycięstwo, ale w walkach z Canelo nie można być pewnym niczego...
Sędziowie punktowali 116:112 i dwukrotnie 115:113 - wszyscy na korzyść Crawforda! Tak oto Amerykanin został mistrzem świata w już piątej kategorii i na stałe przechodzi do historii boksu jako jeden z najwspanialszych mistrzów!
fantastyczna walka i Alvarez szczerze też wiele pokazał, ale nie wystarczyło
1 10 9
2 9 10
3 9 10
4 10 9
5 10 9
6 9 10
7 9 10
8 10 9
9 9 10
10 9 10
11 9 10
12 9 10
112 116
Swoją drogą Rudy jest nieźle odklejony podnosząc ręce po walce :))))
Tak jak podejrzewałam- Canelo został ograny i to bardzo wyraźnie. Sędziowie i tak to ponaciagali jak Fury spodenki żeby wyglądało na równą walkę. A to równa walka nie była.
Brawo.
dając canelo runde nr 4 wróciłeś chyba z kibla nie oglądając pierwszej połowy. bo nie wiem jak to inaczej można wytłumaczyć.
- Od razu mi się Wład przypomniał po walce z Furym jak też podniósł łapy xDD normalnie Canelo odklejony. Większość rund przegrał zdecydowanie. Sędziowie którzy dali 115-113 mieli klapki na oczach. Crawford miał wszystko pod kontrolą. Ładne kombinacje, dużo lepsza obrona i dużo ciosów kontrujących
Rudy myślał że Terence nie da rady dwie wagi wyżej a rozpracował go pięknie
Biorąc pod uwagę to że Canelo zawsze dostaje od sędziów wszystkie rundy - każdą rundę gdzie trafił chociaż 4 razy dawałem jemu - nie wystarczyło :))))) - zresztą napisałem o tym pod punktacją.
dopiero później widziałem że wspomniałeś o tym że rundy canelo dyskusyjne wybacz :) i to się zgadza, ciężko było wybierać czyste wygrane rundy z oczywistą przewagą. raczej wyciąganie części z nich na podstawie całej walki
Co do samej walki, wiadomo, Crawford to Crawford. Ale mocno zdziwiła mnie postawa Alvareza, który wyraźnie bał się iść na bezpośrednią wymianę z przeciwnikiem wyciągniętym z 2 kategorii niżej. Do tego w umowie nie było limitu nawodnienia, więc Bankomat mógł spokojnie wrzucić i 90 kilo. W oczywisty sposób tego nie zrobił a i tak wyglądał dosyć ślamazarnie.
Mam nadzieję, że powoli zbliża się koniec tej patologii i boks za jakiś czas będzie... trochę bardziej boksem.
Crawford owszem poszedł do góry ale on nawet nie był od Alvareza mniejszy (przewaga wzrostu i duża przewaga zasięgu) a jedynie mniej nabity i lżejszy.
Sukces kapitalny ale Usyk bijący ciężkich wyższych o 10 cm z zasięgiem większym o 15-20cm to jest prawdziwy majstersztyk
szczególnie Sheeraz vs Adames xD
Usyk ma łatwiej, wcale nie jest taki malutki, a przy jego mobilności i technice to ma o wiele łatwiej z takimi wielkimi "wozami z węglem". To może wygląda na większy wyczyn, bo wielkie chłopy, ale to tylko wielkie chłopy. Najpierw muszą trafić, a do tego szybko siadają kondycyjnie. Usyk w ciężkiej ma znacznie łatwiej niż większości się wydaje.
Hehe. No tak. Takie to proste. Dlatego mamy tyle zunifikowanych mistrzów w hw przechodzących z cruser xD
Blackdog
Mike Tyson przy wzroście 178 cm też bił znacznie wyższych z większym zasięgiem. Ja rozumiem, że po przegranych Joshuy zmieniłeś obiekt podziwu idealnego, modelowego boksera z AJ na Usyka ale troche czasami tak jakbym czytał komentarze Polakosa na temat Canelo, tyle że Ty zamiast "Canelo" piszesz "Usyk"...
Terence napisał wspaniałą historię. Wynik bez zaskoczenia
Polakos pewnie dalej jeszcze śpiewa z tymi meksykańskimi trębaczami
Tzn że po 9 rundach Canelo wygrywał na wszystkich kartach sędziowskich, a w ostatniej rundzie bud uratował się przed remisem :)
Nie przeżywaj tak tego. Napisałem swoje zdanie i tyle. Możesz Ty czy inni bardziej cenić dokonania Crawforda.
Ile ludzi tyle opinii.
A przykład Tysona potwierdza jakie wrażenie robi bicie o tyle większych pięściarzy. To historyczny ewenement tak samo.
Nie przerzuciłem się z AJ-a na Usyka tylko trzeba by było być skrajnym ignorantem żeby Usykiem i tym czego dokonał nie zachwycać. I nie widzę tu przesady.
Jak Usyk wychodził do tych walk czy z Furym czy wcześniej Antkiem to było masę dyskusji, podział opinii itd. Sam byłem ekstremalnie zainteresowany czy da radę itd.
W przypadku walki Alvareza z Crafordem było dla mnie prawie że oczywiste że Canelo zostanie ograny i oglądając walkę nawet przez moment nie byłem zaniepokojony. Taka różnica.
Ale bardzo miło się patrzyło, jak (szczególnie w ostatnich rundach) sfrustrowany koksiarz cynamonowy po przyjęciu kolejnego jaba albo combo aż potrząsał głową w niedowierzaniu, że "jak to weszło".
Ja rozumiem jakby ten Polakos sobie wybrał nie wiem RJJ,Cotto,Donaire itp.(jakiegoś pięściarza którego zwyczajnie da się lubić) ale nie - wybrał gościa za którym ciągną się tylko i wyłącznie wałki sędziowskie, umowne limity wagowe i problemy z wołowiną i jaki by nie był temat to: a wezmę napiszę że Rudy jest najlepszy.
Chyba że on jest faktycznie tylko trollem - to wtedy chylę czoła za konsekwencję :)
Swoją drogą Canelo przegrał niemal wszystkie walki z wielkimi zawodnikami fmj, ggg (2xwalek), bivol, crawford.
Największym łupem był stary i mały cotto, stary przepity Kovalev bez obozu i stary zrezygnowany ggg. Dał też dobrą walkę z jacobsem i moim zdaniem przegrał też z Lara.
Zawodnik nie wybitny, ale bardzo dobry. Do tego bardzo potrzebny dla dyscypliny.
Szkoda, że crawford jest tak leciwy
Przykładów, że mniejszy pobije większego w wadze ciężkiej jest znacznie więcej: Joe Louis vs. Primo Carnera ( 10 cm, 25 kg różnicy?), Frazier vs. Ali, Brewster vs. Kliczko, Sanders vs. Kliczko ( Sanders miał tak naprawde około 189 cm), Haye vs. Wałujew, Joshua vs. Ruiz ( Ruiz ma 183 cm, więc tu różnica 15 cm). To takie przykłady z pamięci. Ale nie będe się tu rozpisywał bo to była noc Canelo i Crawforda i attykuł jest o nich.
Canelo na te 68 swoich walk nigdy nie zaliczył desek, co jest też nietuzinkowe. Crawford 42 walki i wszystkie na zielono, bez desek. To się ceni.
Spotkanie zawodnika wybitnego z zawodnikiem dobrym. I dokładnie to było widać w ringu.
Było też dążenie do wałka, no ale pod okiem "Kięciunia" aż takiej przewagi nie dało się przekręcić.
Zaskoczyło mnie jak Crawford w naparzance na środku ringu doskonale sobie z Canelo radził
Jaki jeden z nielicznych twierdzących przed walką że Bud to wygra powiem szczerze że wygrane Usyka mi bardziej imponują. Usyk nie tylko wyboksował top heavy ale miał niemal każdego z nich mocno naruszonego . Bud jeszcze może trochę namieszać ale nie ma zbyt wiele czasu. Usyk co prawda też ale on w kilka lat zrobił tyle że mówi się o nim w kontekście GOAT więc to mówi samo za siebie . Jednak resume Crawforda jest gorsze niż Usyka
kur... no właśnie nie. Na naprawdę dobrych bokserów był w sam raz, wygrywał z nimi czasem uczciwie, czasem z pomocą sędziów. Za krótki był na absolutny top - bokserów, jakich można (w jego wagach) zliczyć na palcach jednej ręki...