ZAKRWAWIONY HRGOVIĆ POKONAŁ ADELEYE
W ciekawej potyczce o wejście do ekstraklasy wagi ciężkiej Filip Hrgović (19-1, 14 KO) pokonał Davida Adeleye (14-2, 13 KO).
Chorwat od początku zaczął wywierać pressing długim lewym prostym, natomiast prawą ręką bił przede wszystkim na żebra.Ale w drugiej rundzie to Anglik swoim jabem rozciął prawą powiekę rywala. Hrgović bał się powtórki z walki z Dubois, więc od razu podkręcił tempo i wrzucił wyższy bieg. Przed trzecią odsłoną sędzia poprosił lekarza o konsultację, ale pomimo brzydko wyglądającej kontuzji ten puścił dalej walkę. Hrgović dominował przez dwie i pół minuty, lecz w końcówce zainkasował mocny lewy sierpowy.
W czwartym starciu Filip wydłużył dystans, rozbijał przeciwnika lewym prostym, a prawą rękę "schował" na pojedyncze akcje. Pod koniec pierwszej minuty piątej rundy Adeleye zaskoczył ładną kontrą prawym krzyżowym, potem jednak znów do głosu zaczął dochodzić Chorwat. Kolejne trzy minuty również należały do niego i na punkty wydawał się już zabezpieczony.
Po przerwie nieco ospały dotąd Adeleye podjął rękawicę i wymiany. Polował głównie na lewy sierp, wchodząc w tempo w akcję rywala. Runda ósma będzie mocnym kandydatem do miana rundy roku. Najpierw Hrgović zamroczył przeciwnika prawym krzyżowym. Ten zamiast oddać mu szacunek, pokazywał język, więc Filip poprawił akcją lewy-prawy i rzucił Brytyjczyka na deski. Wtedy jednak to on poczuł się zbyt pewny swego i atakując bez defensywy nadział się na bardzo mocny lewy sierpowy. "Zatańczył", a czujący swoją szansę Adeleye zasypał go sierpami z obu rąk. Chorwat wyratował się klinczem i po części zmęczeniem rywala, któremu po 30-sekundowym zrywie zabrakło potem tlenu.
Po przerwie obaj byli już mocno zmęczeni, co promowało lepszego technicznie Hrgovicia. Przed ostatnim starciem Adeleye mógł wyratować tylko nokaut. Filip również o tym wiedział, wciąż atakował, ale już bardziej dbając o obronę niż zazwyczaj i pewnie dowiózł wygraną. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali na jego korzyść 98:91 i dwukrotnie 99:90.
Przy czym takiego tłuczka jak Adelaye Chorwat powinien wyboksować samym lewym prostym. Albo trochę poboksować, poczekać na odpowiedni moment a potem posłać na dechy. Zamiast tego poszedł na idiotyczną wojnę, bawiąc się chyba w Joego Joyce'a. Przy takiej postawie skończy tak samo jak on, ktoś go zwyczajnie usadzi. Bo ile można zbierać takich strzałów, jak w walce z Dubois'em albo 8 rundzie z Adelaye?
Liczyłem na coś innego. Hrgovic albo za bardzo stara się ulokować coś mocnego że jest to zbyt czytelne i zbyt na siłę albo po prostu brakuje mu dynamiki choć w sumie na to nie wygląda.
Ale bez kitu facet ma wzrost Włada Kliczko i zasięg nawet nieco większy. On powinien boksować z zza lewego, rozbijać przeciwników i mocne prawe wsadzać w zaskakujących momentach... A on idzie na wojnę i wyniszczenie.
Ale trzeba mu przyznać że szczęką to dziś top 3 Hw jak nie 1. Tylko co z tego. Zastanawiałem się nad rewanżem z Duboisem ale w takiej dyspozycji tego nie widzę. Znów przyjmie więcej tylko że Dubois to rasowy puncher i przegra przez porozbijanie.
Poza tym ile zdrowia go taki styl musi kosztować.
Coś poszło nie tak w jego rozwoju... To wnioski na podstawie ostatnich rund. Redakcja zawaliła. Walka jeszcze w tym momencie wg waszej rozpiski nie powinna się zacząć a była już w końcowym etapie. Trochę się zawiodłem.
Bez przesady. Wach nie ma podjazdu. Mimo wszystko coś tu poszło bardzo nie tak. Hrgovic rozbija się z każdym przeciwnikiem na miazgę. Na ile może mu starczyć zdrowia. Zresztą walka z Duboisem mimo swojej specyfiki pokazała że lepiej być tak łakomym na łykanie ciosów. Szczególnie że facet jest podatny na rozcięcia...
Ogólnie optymizm mnie mocno opuścił. Facet jest mega twardy, waleczny, ma umiejętności i rozmiar ale co z tego jak korzysta tylko z dwóch pierwszych atrybutów? W końcu jak skończy jak Joyce jak wspomniał Stieczkin,
Aż tak to nie. Kiedy Wach wyprowadza ciosy w pierwszej rundzie, to dochodzą dopiero w drugiej.
To się zgadza. To nawet nie jest banał tylko FAKT. Co innego że to nie wina Sauerlandów nawet. Faceta koncertowo nabrał najpierw Hunter a później sytuacja z obowiązkowym pretendentem IBF gdzie każdy po kolei odmawiał walki z nim.
Ale wina Filipa też w tym wszystkim jest. Wiadomo że ciężko znaleźć motywację do trenowania jak się nic nie dzieje ale facet po prostu miał za wysokie mniemanie o sobie. Zamiast się rozwijać i ciężko pracować liczył na to że to co umie już wystarczy na wszystkich. No prawie... Dubois rozbił te marzenia a widzę że z poprawą może być już ciężko bo Chorwat wygląda trochę tak jak zdolni lenie zazwyczaj wyglądają tj jechanie na talencie i przebłyski owej "iskry Bożej" połączone z taką improwizacją że...
Aż mi kogoś przypomina facet XD W sumie go lubię ale jestem niemal pewny że już tego co zakładałem że może nie osiągnie.
Nie no człowieku. Litości. Surowa ocena to surowa ocena ale to są wypociny na poziomie interii...
Nic nie umie, głównie faulować a wygrał wszystkie rundy prawie?? To raz.
Dwa on już jest czołówką. Nie wiem ilu zawodników uważasz za czołówkę ale Hrgovic od lat okupuje top 10 a obecnie ma top 6 wg the ring.
Tak więc nie przesadzajmy bo brzmi to jak gadki gości z onetu na zasadzie- "tego to i ja bym zlał a Adamek to by go zmasakrował"
Czy widzę Hrgovica w top10 na tę chwilę to nie wiem, poczekałbym do kolejnej walki Bakole, Torreza i Riakporhe. Na pewno są to okolice top10, ale raczej bez pola do dalszego awansu. Źle napisałem, że nie ma większych słabości - ktoś wtedy trafnie zauważył, że słabością jest obrona i wynikające z tego rozcięcia. No w tej walce akurat dużo nie przyjął, ale przeciwnik dał się zdominować i mało bił.
No i na pewno ciosy z samych rąk to jest problem. Andy Lee to też podkreślał w komentarzu. Te ciosy ważą i demolują swoją masą, ale pojedyncze uderzenie nie robi krzywdy. Może dzięki brakowi skrętu Hrgo może bić więcej, ale to prowadzi go do stania się drugim Joe Joycem - "przyjmę jeden cios, oddam trzy, coś tam wejdzie i przełamię go dzięki twardszej szczęce". Tylko żeby to działało jak u prime Joyce'a, to musiałby mieć jeszcze o dwa oczka lepszy silnik.
Nie zapalaj się tak. Zważywszy na fakt, że aktywność Adeleye ograniczyła się do kilku cepów, co widać było po statystykach ciosów i kondycji, jaką zaprezentował to Hrgović wypadł naprawdę licho. Ciosy pchane, kołkowate, ciągle te same, bez ponowień, dla mnie tragedia. Jedynie warunki go ratują i mocna twarz, która będzie coraz bardziej nadszarpnięta. Żadną sztuką nie jest wygrywać każdą rundę z kimś, kto prawie wcale nie uderza, a jak już uderzał to Hrgović pływał, więc....nie wiem o jakich wypocinach mówisz.
Hrgovic jest w top 10 od lat a obecnie jest na pozycji 6.
Więc jest to materiał na czołówkę jakby nie patrzeć.
Dodatkowo umie chyba coś więcej niż faulowanie bo wygrywa te walki jednak z niezłymi zawodnikami.
A Adeleye walczył tak a nie inaczej bo Hrgovic wyprowadza bardzo dużo uderzeń i nie zostawia wiele miejsca i czasu. Przez 10 rund wyprowadził ponad 500 uderzeń z czego połowa doszła do celu.
Filip ma swoje słabe strony i nie jest materiałem na wielkiego mistrza z pewnością ale Twój opis to czyste bzdury i tyle.