HAYE: ITAUMA FAWORYTEM, ALE NIE SKREŚLAJCIE WHYTE'A!

Już tylko kilkadziesiąt godzin dzieli nas od frapującej potyczki w wadze ciężkiej pomiędzy uznanym weteranem - Dillianem Whyte'em (31-3, 21 KO), a wschodzącą gwiazdą, zaledwie 20-letnim Mosesem Itaumą (12-0, 10 KO).

Z uwagą na ten pojedynek czeka również bokserski emeryt David Haye, w przeszłości mistrz świata wagi cruiser i ciężkiej.

- Jeśli tylko Dillian ciężko przepracował okres przygotowawczy, a z tego co słyszę, tak było, wówczas ma absolutnie szansę pokonać Itaumę, na sto procent. On nie wierzy w to, że musi przegrać z tym młokosem i nie bierze tej opcji pod uwagę. W przeszłości mierzył się przecież z najlepszymi na świecie, czy to podczas sparingów, czy w oficjalnych walkach, i zawsze dawał z siebie wszystko. Z pewnością ma potencjał, aby poskromić Itaumę, przemawia za nim choćby ogromne doświadczenie. Tylko czy wciąż ma to coś? W ostatnich dwóch walkach nie było już tego widać, z drugiej strony fizycznie wyglądał dużo gorzej niż teraz. A kiedy zaczniesz lekceważyć kogoś takiego jak Whyte na bazie walk ze słabszymi rywalami, to potem można się pomylić i boleśnie o tym przekonać na własnej skórze. Niewątpliwie Moses jest bardzo utalentowany, nikt jednak dotąd na poważnie nie przetestował jego szczęki. I choć na sparingach robił zapewne dużo rund, to jednak oficjalna walka, w świetle reflektorów, w 10-uncjowych rękawicach, to coś zupełnie innego - przekonuje sławny "Hayemaker". Zapytany jednak o faworyta, gdyby musiał postawić swoje pieniądze, postawił na Itaumę.

- Gdybym był graczem, postawiłbym u bukmachera wygraną Itaumy w trzeciej lub czwartej rundzie. Ale jeśli nie wykończy go w pierwszej połowie potyczki, potem Whyte zwycięży na punkty - dodał Haye.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.