WAWRZYK RYWALEM GASIJEWA
Murat Gasijew (31-2, 24 KO) ma już na koncie jednego Polaka. Teraz zapewne dorzuci do swojego CV kolejnego, tylko czy ta walka w ogóle ma dla kogokolwiek sens?
Rosjanin był zunifikowanym mistrzem IBF/WBA kategorii cruiser, tracąc pasy dopiero w finale turnieju WBSS na rzecz Aleksandra Usyka. Wcześniej jednak, w październiku 2017 roku, mocnym hakiem na korpus odprawił Krzysztofa Włodarczyka (KO 3).
Mija blisko osiem lat... Gasijew najbliższy pojedynek stoczy 23 sierpnia w Miami. A tam będzie na niego czekał sam Andrzej Wawrzyk (34-5, 20 KO). Ten sam Wawrzyk, który przegrał cztery z ostatnich pięciu walk i którego nokautowali Michał Bołoz czy Richard Lartey.
Pojedynek Polaka z Rosjaninem zakontraktowano na dziesięć rund. Jeśli wyjdzie poza drugą, będzie to już jakiś sukces... Ale na pewno nie dla zaliczanego do szerokiej czołówki wagi ciężkiej Gasijewa.
A swoją drogą, Wawrzyk może przewróci się od wiatru lub po szturchnięciu, zainkasuje swoją dolę i będzie miał na kolejne miesiące życia bez wstawania o 5.oo.
Sam zacząłeś od hymnów i flag, a teraz twierdzisz, że ja komplikuję. Lubisz proste rozwiązania? No to zauważ, że przed I Wojną Światową polscy sportowcy (a mieliśmy wtedy znakomitych zawodowych zapaśników) występowali jako Rosjanie, Niemcy lub Austriacy. Jeżeli członek podbitego przez Rosję narodu jest dla ciebie równoznaczny z Rosjaninem, to niemiecki Żyd w czasie II Wojny światowej to hitlerowiec, a dzisiejszy Palestyńczyk z Gazy to Izraelczyk. Uważasz ignorancję za zaletę?
Przecież sprawa jest oczywista. Narody podbite przez Rosję (a to jest w tej chwili jakieś 75% rosyjskich bokserów) startują jako Rosjanie, nie dlatego że tak chcą, ale dlatego, że tak muszą. Często wchodząc na ring "przemycają" przy tym jakiś flagi czeczeńskie, tatarskie, osetyjskie lub jeszcze inne. Czepianie się ich jako "putinowców" to idiotyzm taki, jakim byłoby nazywanie np. Władysława Pytlasińskiego kacapem. O stanowisko to można byłoby pytać takiego Powietkina lub Lebiediewa, etnicznych Rosjan, którzy wychodzili przy jakichś rosyjskich nacjonalistycznych melodiach (wielu Polaków też wychodzi przy podobnych, tyle że polskich), ale nie Gassijewa.
Często w swoim DNA mają nawet pochodzenie azjatyckie.
Aby lepiej odczytać czy ktoś reprezentuje bardziej "białą" rasę, czy jednak jakąś taką tatarsko-europejsko-azjatycką, warto spojrzeć na oczy.
Jeśli masz niebieskie lub zielone, zielone oczy (jak ja)...najprawdopodobniej, na 95%+ reprezentujesz klasyczną, białą, jasną rasę. Włosy mogą ściemnieć, ja teraz mam ciemne, brązowe, a za młodu miałem blond. Jednak skóry i oczu nie podrobisz.
Ja mam zielone, zielone oczy i klasycznie białą skórę co w oczywisty sposób implikuje mnie jako reprezentanta białej rasy.
W badań genetycznych, w 70% wschodnio-europejczyka, w 25% Niemca (Zachodnia Europa) i 5% bałt. Tak to u mnie wyglądało.
No a wśród Rosjan nie brakuje już ludzi z armeńsko, kaukasko, jakimś tatarskim pochodzeniem, prawie zawsze mają piwne lub czarne oczy, co już powinno zapalić nam lampkę ostrzegawczą, że mamy do czynienia z osobą niebiałą.
A Wawrzyk, zamiast zesrać się przed Wilderem, powinien był w to wejść. Miałby wtedy z bańkę i święty spokój, a teraz musi otrzymać kilka ładnych wpierdoli, żeby tyle nazbierać.
https://m.youtube.com/watch?v=tNVvlq8xfbI&pp=ygURcG93aWV0a2luIHdhd3J6eWs%3D
Po ko.
Pamietam to jprdl 🤦
Gdyby udało mi się poznać gażę Wawrzyka, byłbym w stanie oszacować stosunek zarobku do ewentualnych kosztów leczenia i/lub kosztów przyszłych. Które będą zależne od postawy Gassijewa. Osobiście uważam, że wybrał akurat Wawrzyka wyłącznie z powodu ładnie wyglądającego rekordu. Co do samej walki, oceniam, że Murat będzie chciał przeciwnika "zgasić jak peta". Spektakularnie, żeby z przytupem o sobie przypomnieć, unikając dłuższej walki i potencjalnego ryzyka kontuzji.
Podsumowując, Wawrzyk będzie miał olbrzymie szczęście, jeśli Osetyniec postanowi skończyć go ciosem na korpus. Jeśli przyceluje w głowę, walkę uznam za całkowicie nieopłacalną, szczególnie w świetle początków encefalopatii bokserskiej, jakie można zauważyć u Andrzeja.
Nie no nie lubie tak pierdolić, niech cwiczy szczelną podwójną gardę to może przy odrobinie szczescie ustrzeli go na wątrobę.
No do oczywistości to tu bardzo daleko, bo 'narody podbite' to duże uproszczenie - raczej terytoria, których ludność w dużej części jest etnicznie rosyjska, a w kolejnej dużej części - zruszczona. Ta tożsamość postradziecka bywa złożona; żeby daleko nie szukać mamy Biwoła, jak już wiele razy mówiliśmy matka Koreanka, ojciec Mołdawianin, dzieciństwo w Kirgizji, ale czuje się w 100% Rosjaninem. Przy czym politycznie nie popiera wojny, a w sumie to bardziej chodziło mi o to z Gasijewem, czy jest ruski politycznie, tj. czy popiera wojnę, a tu nie mogłem nic znaleźć. Perplexity twierdzi (i podaje źródła), że Gasijew raczej się od takich kwestii dystansuje.
Analizowanie tego w ten sposób jest co najmniej dziwne.
Problem leży w czystym sporcie. A problem jest taki że Wawrzyk nigdy nie trzymał ciosu a teraz to jest ogólnie tragikomedia. Tak jak wspomniał Stieczkin pytanie ile on zarabia na tych walkach i co poszło nie tak że musi się tak narażać. Jeszcze kilka lat wstecz Andrzej Wawrzyk był przedstawiany jako pięściarz który po skończeniu kariery stał się prężnie działającym przedsiębiorcą który to "kasy" miał mieć pod dostatkiem.
A tu się okazuje że po tylu przegranych w fatalnym stylu bierze walkę za którą raczej życia nie ustawi na dłużej niż kilka/kilkanaście miesięcy. Coś tu poszło bardzo nie tak.
Jedyna nadzieja tej bzdurnej walki polega na tym że Gasijew wygląda w Hw cienko po tych wszystkich urazach + jest cień szansy że Wawrzyk będzie mógł to poddać nie po oberwaniu w głowę a po odsłonięciu dołów jak zrobił Diablo lata wstecz...
Tak czy inaczej smutne to i analizy czy Murat to "Rusek" czy nie naprawdę nic tu nie zmieniają. Na przestrzeni lat naszych "lali" zawodnicy z Niemic, Ukrainy itd. Doszukiwanie się tu jakiegoś przesłania... Po prostu wrak boksera wyjdzie na ścięcie i tyle. Kto by tego nie dokonał niesmak będzie ten sam.
Tak, jasne, zgadzam się, ale - na obecnym etapie ich karier - mnie (i zakładam że wielu innych) bardziej interesuje Gasijew niż Wawrzyk. Jest to kwestia ciekawa sama w sobie, jaką tożsamość i jeszcze bardziej jakie poglądy reprezentuje Gasijew, niezależnie od jego walki akurat z Wawrzykiem.
O jakich "przygotowaniach" w ogóle mówimy? Wawrzyk to nawet nie journeyman. To były bokser - hobbysta. Nie posiada czegoś takiego jak "sztab", prawdopodobnie nie ma nawet dedykowanego trenera a o "stanięcie" w narożniku pewnie prosi jakiegoś kumpla, bo w walkach narożnik musi być. Założę się, że chłop nawet regularnie nie trenuje. O ile w ogóle cokolwiek trenuje.
Przy takich uwarunkowaniach w trzy tygodnie to sobie może... nie wiem, kondycję poprawić. Pojechać do Krynicy Górskiej, tam jest fajne powietrze (w przeciwieństwie do Zakopca) i duże różnice wysokości kwatera/dowolna górka przy niej. Więc można wstać rano, zrobić dwie godzinki kondycyjnego po pagórach a jak nie zejdzie na zawał, to potem się kimnąć, zrobić jakiś trening techniczny na worku u bacy w garażu i wieczorkiem może jakaś siłówka. Wszystko. Tyle że on pewnie nawet na to nie będzie miał chęci a zwłaszcza kasy, skoro bierze takie desperackie oferty.
Aristo, ;rozkminianie walki i przyszłości zawodnika w kontekście jego poglądów - dziwne, mie się nie klei.
Ja do dziś pamiętam pojedynek Usyka z Gassijewem ( pod flagą rosji ) i kontrowersje budowane przez opinie publiczną i kibiców. W ringu Sportowcy okazali sobie szacunek, walczyli fair, dziękowali sobie po każdej rundzie ... uczciwie wygrał lepszy, niezależnie od polityki.
Jesli jest jak piszesz to wspolczuje mu bo Gasijew najwyrazniej w swiecie zrobic mu moze krzywde..
Nie wiem, czy jest dokładnie tak, jak piszę. Ale w poważnym boksie zawodnik otoczony jest zespołem. W skład wchodzą na pewno trener i człowiek od przygotowania fizycznego. Pierwszy dba o technikę i taktykę, drugi o to, żeby zawodnik w dobrej kondycji przetrwał przygotowania i samą walkę. Ustala też dietę i ewentualnie dobiera doping oraz system jego wypłukiwania. Taki Dubois ma od tego pewnie cały batalion ludków :P
Dalej, jeśli zawodnik jest poważny / bogaty - ma w zespole jeszcze fizjoterapeutę (pełniącego też rolę masażysty), który dba o to, żeby nie pojawiały się kontuzje. Oraz dba o ogólną kondycję układu mięśniowego albo na bieżąco naprawia drobne usterki. Na samą walkę wchodzi też cutman.
Wszyscy ci ludzie nie pracują za darmo. Biorą pieniądz, zwykle niemały, bo raz, że z tego żyją, dwa, taki fizjo czy "spec od hec", czyli gość od przygotowania fizycznego, na pewno na brak ofert nie narzekają. Odpowiedz sobie na pytanie, czy wraka, który bierze samobójczą walkę z zapleczem światowej czołówki na 3 tygodnie przed jej terminem, stać na coś takiego? Albo czy kasę na to wyłoży jakikolwiek promotor? No nie wyłoży, bo zarobek na tym miałby żaden.