FISHER ROZCHODZI SIĘ Z DOTYCHCZASOWYM TRENEREM
Po porażce w połowie maja Johnny Fisher (13-1, 11 KO) musiał poważnie zastanowić się nad swoją przyszłością. Teraz ogłosił, że zmienia swój narożnik.
Były rugbysta po poważnej kontuzji stoczył zaledwie dziesięć amatorskich walk i podpisał kontrakt zawodowy. Szło nieźle, ale pewien szczyt został już chyba osiągnięty. Dlatego "Byk z Romford" rozstaje się teraz z cenionym w Wielkiej Brytanii trenerem Markiem Tibbsem. Kto go zastąpi? Jeszcze nie wiadomo.
- Boks to najtrudniejszy ze sportów i aby kontynuować swoją podróż, uznałem, że potrzebuję pewnych zmian i odświeżenia. Tylko tak pójdę naprzód i wyciągnę z siebie wszystko co najlepsze - powiedział Fisher.
- Spotkaliśmy się po raz pierwszy pięć lat temu, gdy był po prostu silnym fizycznie, surowym technicznie byłym rugbystą. To dobry młody człowiek i jestem dumny z tego, co wspólnie osiągnęliśmy - stwierdził z kolei Tibbs.
Fajnie że jest taki bokser gdzieś tam na zapleczu czołówki, i się stara, ale wygląda na to, że te górę weźmie jednak nie potencjał, tylko ograniczenia.