WILDER NAJCIĘŻSZY OD CZASÓW FURY'EGO (WIDEO)
Redakcja, FightHub
2025-06-27
Deontay Wilder (43-4-1, 42 KO) wrócił nie tylko do starego narożnika, ale znów przekroczył magiczną setkę podczas ceremonii ważenia.
Dziś w nocy rywalem byłego mistrza świata będzie Tyrrell Anthony Herndon (24-5, 15 KO). "Brązowy Bombardier" zanotował 102,25 kilograma, czyli najwięcej od czasu zakończenia trylogii z Tysonem Furym. Jego oponent wniósł na skalę dokładnie 99 kilogramów.
Poniżej prezentujemy Wam wideo z ważenia. Więcej o Wilderze i jego walce znajdziecie w naszym serwisie specjalnym TUTAJ >>>
Gdyby wcześniej zaczął walczyć z zawodnikami z top 10, to nigdy nie byłoby mowy o żadnym królu nokautu, przegrywałby tak samo jak ostatnie walki z zawodnikami na wysokim poziomie.
Aż tak to nie :) Wilder był przede wszystkim biomechanicznym wybrykiem natury. Długość i proporcje kończyn w połączeniu ze strukturą mięśni skutkowały niesamowitą szybkością i siłą wyłącznie jednego ciosu. Ale jaki to był cios! Nawet przyjęty na gardę wywoływał u rywali zrozumiałą trwogę. I na niej Wilder jechał przez całą swoją karierę.
Jego przeciwników nie nazywałbym "bumami". To było po prostu umiejętnie dobrane zaplecze czołówki, zawodnicy już schyłkowi i wypaleni albo "napaleni", tacy jak Szpilka. Który łudził się, że Wildera "obskoczy" i tak długo skakał, aż się zmęczył i potem obudził na OIOM-ie. Fury jedynie pokazał, jak z Wilderem walczyć. Że wystarczy uniknąć jednej, dwóch mocno sygnalizowanych bomb, żeby zacząć Wildera lać, dopóki ten znów nie naładuje sobie "paska energii" do kolejnego strzału.
Taka taktyka zabrała Deontayowi duszę i jaja. Stał się lękliwy, co zaowocowało brakiem wyprowadzania jakichkolwiek ciosów. Resztę zrobił czas. Zniknęła szybkość, dzięki której bomba była atomowa. Obecnie ciosy Dzikusa to może nie kapiszony, ale coś, co zawodnicy z mocną szczęką, taką jak Zhang, są w stanie przyjąć. A potem oddać. Podsumowując - Tyrrella Herndona Wilder zapewne jeszcze przejdzie. Ale taki Joshua, cokolwiek by o nim nie mówić, zmasakruje go. Bez szans nie byłby nawet taki tłuczek jak Ngounnu. I tyle. Dlatego myślę, że jeśli Wilder pokona Tyrrela, to w kolejnej walce faktycznie zmierzy się z AJ, w ramach "walki o ostatnią wielką kasę". Później może jeszcze faktycznie ten Ngounnu a potem już chyba tylko los bardzo późnego RJJ.
Zgadzam się ale z jednym zastrzeżeniem. Joshua już też nie za dobrze trzyma cios a po tym co mu zafundował DD może być jeszcze gorzej. Wilder w walce z Zhangiem coś tam ciosy zadawał i jakby takiego dyszla wyłapał AJ to nie jestem pewien czy ustał by cios mocno schyłkowego Dzikusa. A coś mi się wydaje że Deo by się wyjątkowo zmotywował bo miał na pieńku całą karierę z Joshuą. Nawet teraz taka walka wielu ludzi by przyciągnęła,mimo że byłaby to walka dwóch rozbitków.
Owszem, Joshua nie trzyma ciosu. Ja jednak nie wierzę, że Wilder by go trafił. Wilder z walki z Ortizem albo pierwszej walki z Furym miałby spore szanse. Ale obecny Dontay to już popłuczyny. W dodatku zardzewiałe. Żeby trafiać takimi długaśnymi dyszlami trzeba mieć oko i wyśmienitą szybkość. Obecny Wilder ich nie ma. Wystarczyłoby więc, żeby Joshua cały czas stał w takim dystansie, żeby Wilder albo wcale nie mógł wystrzelić, albo nie mógł wystrzelić w pełni, z wyprostowaną ręką, pracą bioder i wszystkimi innymi niezbędnymi elementami. Po takiej próbie wystarczyłoby doskoczyć i skończyć Dzikusa w półdystansie, co Joshua akurat umie. Nic, zobaczymy, jak będzie z tym Herndonem. Żeby się nie okazało, że już tutaj dostanie batki :)