HRGOVIĆ O BAKOLE: NIEKT NIE BOI SIĘ TEGO BRZYDKIEGO GRUBASA

Martin Bakole (21-2-1, 16 KO) nazywał się najbardziej unikanym zawodnikiem świata, opowiadał legendy o swoich sparingach, tymczasem porażka z Parkerem (KO 2) i remis z Ajagbą mocno nadszarpnęły jego reputację. On wciąż ma wielkie ego, ale niektórych zaczyna to już śmieszyć, z Filipem Hrgoviciem (18-1, 14 KO) na czele.

Chorwat zdradził, że było blisko walki z "królem sparingów", ale to właśnie Kongijczyk wybrał inną drogę.

- Zaoferowano mi walkę z Bakole i przyjąłem tę propozycję. Problem w tym, że to on powiedział naszej walce "nie". Potem zaproponowano mi potyczkę z Davidem Adeleye i również ją zaakceptowałem. Różnica jest taka, że Adeleye się zgodził, Bakole nie. Szybko dopięliśmy więc umowę i wszystko załatwiliśmy. A Bakole? Nikt nie unika tego brzydkiego grubasa, żaden poważny zawodnik nie obawia się go ani trochę - powiedział Hrgović, który 16 sierpnia w Rijadzie skrzyżuje rękawice z Davidem Adeleye (14-1, 13 KO).

- To nie jest bokser światowej czołówki, ale jest silnym puncherem i da mi dobrą walkę. Być może niektórzy już mnie zdążyli skreślić po porażce z Dubois. Wyszedłem wtedy do ringu po chorobie, a już na samym początku doznałem rozcięcia na twarzy. Z Joyce'em wygrałem, ale przyjąłem walkę na trzy tygodnie przed terminem i też nie wyglądałem w niej jakoś specjalnie dobrze, dlatego niektórzy mnie skreślili. Być może nawet Adeleye, skoro wybrał moje nazwisko z kilku mu proponowanych. Ale popełnił błąd. Po tej walce chciałbym zaboksować o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, ale czy dostanę taką szansę? Szczerze mówiąc wątpię... Liczę więc na jakąkolwiek walkę z dużym nazwiskiem. Zmierzę się z każdym, kto przybliży mnie do upragnionego celu - dodał Chorwat.