HUNI WYGRYWAŁ RUNDY, WARDLEY WYGRAŁ PRZEZ NOKAUT
Fabio Wardley (19-0-1, 18 KO) nie jest może najlepszym bokserem wagi ciężkiej, ale może pokonać każdego. Przed momentem przekonał się o tym na własnej skórze Justis Huni (12-1, 7 KO).
Pierwsze dwie rundy wyrównane, ale od trzeciej coraz wyraźniejszą przewagę zaczął zyskiwać Australijczyk. Był szybszy, skracał dystans i z bliska karcił pupilka gospodarzy hakami na korpus bądź krótkimi sierpami. I składał uderzenia w coraz dłuższe kombinacje.
W siódmej rundzie wydawało się, że Huni jest blisko wygranej przed czasem. Zranił przeciwnika najpierw prawym krzyżowym, a za moment lewym sierpowym. Po dziewięciu odsłonach jasne było, że Wardley może wyratować się tylko nokautem. Wyczekał moment i znów to zrobił... W połowie dziesiątego starcia wyczekał na akcję rywala, uderzył prawym na prawy i ściął Huniego z nóg. Ten co prawda powstał na osiem, wciąż jednak "pływał" i sędzia nie dopuścił go do kontynuowania potyczki.
Tym samym Wardley sięgnął po pas WBA wagi ciężkiej w wersji tymczasowej i zapewnił sobie eliminator ze zwycięzcą potyczki Pulew vs Hunter.
Z Parkerem też bym nie ryzykował. Ale poza tym, po odejściu Usyka jakiś pasek może wywalczyć. Zobaczyłbym go z Hrgoviciem albo Itaumą. Ewentualnie z Torresem.
No cóż, Wardley ograniczenia pokazywał już wcześniej, miał kłopoty z dużo gorszymi przeciwnikami, ale tak jak pisałem, pewne rzeczy też już udowodnił - nie wystarczy na niego zwykły osiłek ani zwykły poprawny technicznie bokser. Trzeba albo gościa dobrego technicznie i bardzo szczelnego - nie wiem czy ktoś taki obecnie jest w czołówce poza Usykiem oczywiście - może Hunter albo ew. Parker. Albo gościa, który przyjmie i odda mocniej, coś jak Bakole był dla Andersona. Myślę, że Zhang byłby nemesis dla Wardleya, tj. taki Zhang w wersji powiedzmy 38 lat a nie 45.
Widział że Justis markował lewy i wchodził prawym i to wykorzystał.
Czas pokaże czy wygra z kimś z topu ale wczoraj pokazał że szansę ma z każdym bo ma potężną bombę a np. Huniemu brakuje mocnego ciosu.