BERNARD HOPKINS I JEGO TOP 5 W HISTORII BOKSU

Legendarny "Kat" z Filadelfii - Bernard Hopkins (55-8-2, 32 KO), wytypował pięciu najlepszych bokserów w historii. I - oczywiście - w tym rankingu nie mógł pominąć samego siebie.

Był najstarszym mistrzem świata w historii boksu. Na tronie zasiadał w wadze średniej i półciężkiej. W tym niższym limicie pobił rekord udanych obron tytułu. W swoim CV ma wielkie zwycięstwa nad takimi asami jak Glen Johnson (TKO 11), Felix Trinidad (TKO 12), Oscar De La Hoya (KO 9), Roy Jones Jr (PKT 12), Kelly Pavlik (PKT 12), Antonio Tarver (PKT 12) czy Ronald "Winky" Wright (PKT 12).

- Najlepsi w historii? Muhammad Ali, Sugar Ray Robinson, Marvelous Marvin Hagler, Alexis Arguello i ja - stwierdził Hopkins. Doprawdy zacna lista... A jak wyglądałby Wasz ranking?

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Furmi
Data: 31-05-2025 19:25:55 
Na szybko, bez głębszej analizy, więc po dłuższym namyśle mogłoby to wyglądać u mnie inaczej:

1. Sugar Ray Robinson
2. Marvin Hagler
3. Oscar De La Hoya
4. Sugar Ray Leonard
5. Julio Cesar Chavez
6. Thomas Hearns
7. Bernard Hopkins
8. Muhammad Ali
9. Aleksander Usyk
10. Roberto Duran
 Autor komentarza: Polakos
Data: 31-05-2025 19:33:51 
1. Canelo
2. Robinson
3. Muhamet Ali
 Autor komentarza: DyktaT
Data: 31-05-2025 19:52:08 
Widzę polakos już o 19 wstawiony xD
 Autor komentarza: gerlach
Data: 31-05-2025 21:14:06 
Wołowkin u ciebie na pierwszym Polakos?;)
 Autor komentarza: gerlach
Data: 31-05-2025 21:14:44 
@Furmi, szokujaco nisko Ali :)
 Autor komentarza: gerlach
Data: 31-05-2025 21:15:35 
Usyk, Sugar, ale tez w top10 na pewno Hopkins
 Autor komentarza: marcinm
Data: 31-05-2025 21:29:14 
@Polakos
Zabawnie :D

Nie da sie okreslic najlepszego boksera ever, bo nikt nie powie że Artur Szpilka przegrałby z Inoue.

Jest cała masa czynników. Na pewno wielki potencjał mial SRR (cos jak Pele) ale cieżko sobie wyobrazić żeby wygrał z Haglerem w MW.

Dla mnie w czołówce GOAT (ze względu na to, że wiedza chociazby dot. regeneracji czy techniki sie rozwija) na pewno powinno się uwzględnić LL, Usyka a w niższych wagach FMJ Jr.

Sam hopkins to zarozumialy rasista, faularz, ale dobry bokser (taktycznie) no i trzeba mu oddac, ze byl dlugowieczny.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 31-05-2025 21:43:27 
Furmi-Chavez??? Poważnie??
 Autor komentarza: Furmi
Data: 31-05-2025 21:57:31 
@StonkaKartoflana - czyli rekord 87-0 na pewnym etapie kariery nie robił wrażenia? W CV m.in. Rosario, Ramirez, Taylor, Camacho, Haugen...
 Autor komentarza: Soku
Data: 31-05-2025 22:14:17 
1. Joe Louis
2. Cassius Clay
...
10. Pavel Silvin.
 Autor komentarza: Olimp85
Data: 31-05-2025 23:47:46 
A Meywether?
 Autor komentarza: Furmi
Data: 01-06-2025 00:20:26 
@Olimp85 - dla mnie Floyd wybitny, ale jednak wybierający i wyczekujący. Gdybym wybierał "Najlepiej poprowadzona kariera", bez wątpienia nr 1. Ale kilku zawodników ominął, kilku świetnie wyczekał, innych zaś zaprosił do limitów, które minimalizowały ich szanse. Wielki defensor, świetny pięściarz, ale wolę przegrywającego DLH czy Durana, za to szukających wyzwań i nawet najtrudniejszych zadań.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 01-06-2025 00:36:04 
Furmi -nie - bo Chavez będąc u szczytu kariery bił gości 0-1-0, 7-2-0, 10-10-1 i wielu z lepszymi ale nadmuchanymi rekordami - p.whitacker był sporo lepszy od ODLH też. A bokserów co mają na koncie podobnej klasy gości co wymieniłeś było wielu. Chavez i ODLH to nic więcej niż Morales, Barrera, Marquez
 Autor komentarza: Furmi
Data: 01-06-2025 00:42:11 
Bez jaj - DLH był mistrzem 6 kategorii ;) I to ni był przeskok o 1,8 kg, tylko np z półśredniej do junior średniej, czyli prawie 3,5
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 01-06-2025 06:28:48 
Furmi - jest wiele przypadków kiedy jest łatwiej być misrzem kilku kategorii niż bronić tytułów w jednej.

- np. gdy bokser zaczna za młodu, jes b,.szczupły i nauralnie przbiera na wadze, albo gdy w danej wadze jes osra konkurencja a w wagach dookoła lipa.
 Autor komentarza: Indiana
Data: 01-06-2025 07:34:50 
@marcinn
"Na pewno wielki potencjał mial SRR (cos jak Pele) ale cieżko sobie wyobrazić żeby wygrał z Haglerem w MW."

A ty znowu się naćpałeś i żyjesz w urojeniach, że 50 czy 70 lat temu to były dinozaury i prehistoria. I nawet jak na wideo widać, że Robinson był 2 razy szybszy, lepszy technicznie, lepszy na nogach, błyskotliwszy, lepsza technika od takiego Haglera, to NIEWAŻNE! JEBEDEJ! TO BYŁY CZASU DINOZAURÓW I WYGRAŁBY HAGLER!

Myślę, że powinieneś odwiedzić lekarza kolego.
 Autor komentarza: Indiana
Data: 01-06-2025 07:38:28 
To jest tak jak te niektóre umysłowo opóźnione dzbany, co widzą na wideo Ali - Liston II, że Ali jest szokująco szybki na nogach, w ruchach, że po prostu nie było takiego zawodnika nigdy - NIEWAŻNE! TO NA PEWNO MONTAŻ KLATEK! TO BYŁA PREHISTORIA I KONIEC, DZIŚ OLEG MASKAJEW BYŁBY OD NIEGO SZYBSZY BO TO INNE CZASY!

Kurwa niektórym dzbanom to potrzebny jest pilnie lekarz od spraw psychiatrycznych
 Autor komentarza: kuba2
Data: 01-06-2025 09:22:06 
1. Robinson
2. Greb
3. Langford
4. Pep
5. Duran
6. Ali
7. R. Leonard
8. Louis
9 Paquiao
10.R Jones

Robinson jest bezdyskusyjny. Greba nigdy nie widziałem na oczy ale on i langford maja tak nieamowite statystyki że trudno ich pominać. H2H Jones był najlepszym bokserem jakiego widziałem. Ali jest troche przereklamowany ale i tak ma najlepsze CV ze wszystkich cieżkich ever, Joe Louis dominował najbardziej i najdłużej w dość słabej erze jednak. Blisko może byc Charles, Moore, Holyfield, Money, Chavez, B Leonard, Marquez, Sanchez, Tyson, Monzon, Hagler, Welch, Usyk, można ich spokojnie mieszać ale na pewno nie Hopkins.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 01-06-2025 15:20:59 
kuba2 - no właśnie Hopkins o taki gość co jest gdzieś między absolutnym topem a klasą B, często deklasował naprawdę dobrych bokserów. Ale IMHO z Hearnsem, Robinsonem Leonardem Hagleremm (w średniej) by przegrał wyraźnie tak jak z Jonesem
 Autor komentarza: kuba2
Data: 01-06-2025 17:32:53 
Hopkins swietnie rozegrał swoja kariere. Troche jak Lennox Lewis w ciezkiej. Uniknal najlepszych ale pozniej spil cala smietanke w czym pomogl mu dlugowieczny styl. Jednak nigdy nie znalazl sie na poziomie prime Jonesa, Toneya czy Haglera.
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 03:02:46 
Post będzie podzielony na kilka, bo inaczej portal nie pozwolił mi go wrzucić ze względów na ilość Wierszy.

Ogólnie rzecz biorąc, ujmę to tak: wiadomo, że wszelkie tego typu zestawienia są mocno uzależnione od kryteriów, jakie stosuje dana osoba.

To znaczy, jeśli ja przyjmę inne kryteria niż np. Furmi, to i moja lista będzie wyglądać inaczej. Po prostu priorytetyzujemy różne rzeczy.

W tym poście chciałbym przede wszystkim pokazać swoją listę, podać kryteria, jakimi się kierowałem, i uzasadnić, dlaczego akurat te uznałem za najistotniejsze.

Nie podoba mi się np., że ktoś w takich zestawieniach uwzględnia Robinsona czy Greba. Raz, że walczyli w zupełnie innych czasach i z użyciem innych rękawic, dwa, że były to czasy, gdy zawodnicy toczyli dużo więcej walk rocznie.

Nie twierdzę, że jestem w stanie udowodnić, iż Robinson czy Greb byli gorsi od późniejszych zawodników — ale moim zdaniem dla klarowności metodologicznej lepiej podzielić boks na „dawny” (przed latami 60.) i „nowoczesny” (po 60.). Od lat 60. mamy już inne rękawice, mniej walk, inny kalendarz. Dlatego u mnie Robinson i Greb wypadają nie dlatego, że są gorsi, tylko dlatego, że ich era jest zbyt trudna do porównania z późniejszym boksem.

Drugie kryterium — co powinno być ważniejsze? Ilość obron w jednej kategorii? Liczba zdobytych kategorii? Nazwiska w rekordzie? Liczba porażek?

Pewnie wszystkiego po trochu, ale ważna jest kolejność i waga każdego z tych elementów.

Dla mnie najważniejsze są trzy rzeczy:

Era — boks po 1960 roku.

Osiągnięcia unikatowe, takie, których nikt inny w danej erze nie powtórzył.

Nazwiska w rekordzie — jakość, nie ilość.
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 03:03:46 
Ilość obron? Mało mnie to rusza. Podobnie ilość kategorii — bo co z tego, skoro są Bronery i Munguie, którzy skaczą po wagach jak małpy, ale poważnych nazwisk w rekordzie brak. Obrony też bywają złudne — jak ktoś bronił tytułu 10 razy w okresie, gdzie konkurencja była przeciętna, to czy to naprawdę znaczy więcej niż ktoś, kto obronił 3 razy przed absolutnym topem?

To samo z wagami — lepiej obronić pas 3 razy przed topową konkurencją niż zdobyć pasy w 3 różnych kategoriach, ale omijając największe wyzwania (Canelo, Broner, Munguia etc.).

Kwestia liczby podbitych wag też moim zdaniem powinna być drugorzędna. Nie liczy się ile kategorii, tylko jaka była rozpiętość i jak trudna była do osiągnięcia. Przykład: więcej zawodników zdobywało tytuły między wagą średnią a ciężką niż między lekką a średnią. A przecież ta druga droga, mimo że krótsza, była trudniejsza – o czym świadczy fakt, że pokonało ją mniej zawodników.

Co jest więcej warte: to, że Duran zaczynając jako lekki został mistrzem średniej (co po 1960 osiągnął tylko on), czy że Roy Jones, będąc mistrzem średniej, zdobył tytuł w ciężkiej? Między lekką a średnią jest mniej kg niż między średnią a ciężką, a mimo to mistrzów lekkiej i średniej po 1960 był tylko jeden, Duran. A mistrzów średniej i ciężkiej — Jones, Toney, Byrd — wszyscy z jednej generacji. Dla mnie jasne: droga Durana była trudniejsza.

I z tej perspektywy moja top 5 P4P od 1960 roku wygląda tak:
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 03:08:06 
1. Duran – dekada dominacji w swojej kategorii, a potem przekroczenie jej, pobicie jednego z najlepszych w historii poza swoją wagą (Ray), a następnie względnie dobra walka z Haglerem, być może najlepszym średnim ever, i w wieku prawie 40 lat wygrana nad facetem, który dwa razy pokonał Hearnsa. Jedyny, który w nowożytnej historii boksu był mistrzem lekkiej i średniej. Czyli Duran zdominował lekką tak, jak Hagler średnią, pobił Sugara, i jeszcze jako jedyny został mistrzem lekkiej i średniej. I powiem wam tak: moim zdaniem prędzej dostaniecie drugiego Mika Tysona niż faceta, który idąc z lekkiej zostanie mistrzem średniej. To, co Duran zrobił z Haglerem i Barkleyem, to trochę tak, jakby teraz sobie wyobrazić Gervontę Davisa albo Shakura Stevensona ogrywających Golovkina czy innego Zanibeka.

2. Pacquiao – ta odległość, którą przebył, jest niesamowita. Pokonał De La Hoyę, z którym przecież nawet Floyd się męczył. Znowu – tak jak u Durana – nie macie drugiego gościa, który by wyszedł z flyweight, a skończył na welterze, i raczej długo nie będziecie mieć. Porównajcie to choćby do Inoue czy Nakataniego – obaj pewnie nawet się nie zbliżą do okolic welteru, a i tak są już ewenementami.

3. Usyk – kurczę, trochę nie chce mi się rozpisywać, no ale chłop, idąc z cruiser, na totalnym luzie ograł Furego, który jeszcze przed tą walką był rozważany jako potencjalny zwycięzca z Alim.

4. Roy Jones – bardzo tego zawodnika nie lubię, uważam, że boksersko był mało rozumny. W sensie: oczywiście nie na moim tle, tylko na tle innych wielkich. Zawodnik, który tak bardzo polegał na talencie i motoryce, że gdzieś tam zgubił w tym fundamenty i bardziej uniwersalne rozumienie boksu. No ale: wygrane z Toneyem i Hopkinsem, których bardzo szanuję, i pokonanie tej odległości od średniej do ciężkiej w najbardziej przekonujący sposób – cóż, muszę to uznać i uszanować.

5. Hagler / Ali / Sugar Ray Leonard – tutaj wrzucam trójkę, bo to dla mnie zawodnicy z podobnego tieru. Po prostu nie mają aż tak dużych osiągnięć jak ci wyżej, ale patrząc na nich, dochodzę do wniosku, że daliby po mordzie większości rywali ze swoich kategorii, którzy mogliby być przymierzani do takiego topu. Czyli np. Hagler dałby pewnie w mordę Toneyowi i Golovkinowi, Leonard – Floydowi i Whitakerowi, a Ali – Lennoxowi i Furemu.
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 03:21:54 
@Furmi

No i tak patrząc na twoje zestawienie – nie żebym tu się przypierdalał na zasadzie, że sobie wybieram twoje zestawienie, bo ciebie nie lubię – tylko właśnie bardziej na takiej zasadzie, że mnie zaintrygowało i jestem ciekawy, jakie będą argumenty.

Sugar Ray Robinson – Robinsona to w sumie nie mam co gadać, bo to po prostu kwestia kryteriów. Ja zawodników z tej ery nie biorę pod uwagę.

Marvin Hagler – Moim zdaniem powinien być ciut niżej, ale to na tyle mała różnica, że nie widzę powodu do dyskusji.

Oscar De La Hoya – Tego zupełnie nie rozumiem. Czy jego wychodzący z flyweight Pac, którego nawet nie ma w rankingu, nie zlał łatwo?

Sugar Ray Leonard – Zrozumiałe.

Julio Cesar Chavez – Whitaker go nie zlał? Tzn. ja wiem, że Chavez z trochę niższej kategorii szedł, no ale jednak różnica skilla między Takerem a Chavezem była chyba na tyle gołym okiem widoczna, że nie powinien być tak wysoko w rankingu, gdzie Pernella nie ma?

Thomas Hearns – Troszkę przypałowe porażki z Barkleyem, ta z Haglerem też trochę przypałowa. Rywalizacja z Sugarem też troszkę słabo. Rozumiem, że każdy z nich był dobry, ale ciężko mi dać do top 10 ever gościa, który nigdy w karierze nie był w żadnej wadze najlepszy, nawet w swoim pokoleniu.

Bernard Hopkins – Roy go pokonał?

Muhammad Ali – Zrozumiałe.

Aleksander Usyk – Zrozumiałe.

Roberto Duran – Dałbym wyżej, ale zrozumiałe.
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 03:37:30 
I ranking Kuby2 też fajny, więc też podejmę dyskusję.

Robinson – nie moja era. Greb – nie moja era. Langford – nie moja era. Pep – nie moja era.

Duran – jeśli masz Durana jako top 1 boksera ery nowoczesnej, to myślimy bardzo podobnie :) Ali – też mam w topie. R. Leonard – tak samo. Louis – nie moja era. Pacquiao – też mam w topie. R. Jones – też mam w topie.

No i w sumie widzę, że jak wyciągnąć z twojego rankingu zawodników sprzed 1960, to wychodzi, że myślimy niemal identycznie. Jedyna większa różnica to to, że ja wpuszczam Usyka do top 5, ty nie – ale w sumie rozumiem to całkowicie. Fury i Joshua to fajne skalpy, ale mogą być kwestionowane.
W sumie cieszę się, że jest użytkownik, co myśli bardzo podobnie do mnie.
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 03:38:09 
No i zgadzam się z Kubą2, gdzie Hopkins w takich rankingach?
 Autor komentarza: kuba2
Data: 02-06-2025 08:16:42 
Kareta
Ok, jeżeli wykluczymy boks sprzed 1960 co oczywiście ma sens bo rzeczywiście cholernie cieżko zestawiać ze sobą bokserów walczących na innych zasadach i w innych okolicznościach to nasze listy pewnie niewiele się będą róznić. Nazwiska takie jak Ali czy Duran muszą się na niej pojawić i tyle.rk
Wg mnie troche przeceniasz Usyka a jeżeli Usyk wysoko to czemu nie wspominasz o Holyfieldzie których kariery to niemal kalka. Holy walczył z lepszymi kozakami imo i ma większe oiągniecia.
Co do skakania po wagach na co zwracasz uwagę ja bym był tutaj ostrożny. i tak przytaczane wielkie zwyciestwo Paca nad De La Hoyą jest niemoarodajne właśnie przez catchweight. Mimo że Oscar jest naturalnie wiekszy to kwestia wagi była dla niego mocno niekorzystna, typowy skok na kase. Wielkie zwycięstwo Mannego ae nie aż tak jak się wydaje chociaż po latach mało kto zwraca uwagę na okoliczności.
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 11:52:09 
O tym, że Pac VS Hoya to był Catchweight, nie wiedziałem. Znam przebieg walki jedynie, ale nawet jak to Catchweight, to kurczę no Hoya nie powinien się tak dawać łapać, w sensie na takie catchweighty, to raz, a dwa, moim zdanien nawet jakby do tej walki nie doszło to jednak z samego resume obu Panów powinien Pac wydawać się mocniejszy.

Czemu mówię o Usyku nie o Holym, no i Holy jak najbardziej, wspaniały zawodnik i tu mam jedynie argumenty subiektywnie, otóż na oko moje po prostu Usyk jest technicznie lepszy i by go ograł i nie będę się upierał że tak by było. Dlatego też przyznaje, że Usyk to najbardziej podważalny gość w moim top 5.

Ale no jak sobie wyobrażam Fury vs Holyfield widzę wygraną Furego. Może tu się mylę, może przeszacowuja Furego i stąd u mnie Usyk tak wysoko.
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 11:52:41 
Holyfield się męczył z Qawim, naprawdę potrafimy sobie wyobrazić Usyka męczącego się z Qawim?
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 11:57:30 
Pytanie lekko prowokacyjne jakbyś musiał postawić pieniążki w walce Usyk vs Holyfield, gdzie je stawiasz, na faceta co pokonał Furego, czy na faceta co przegrał z Moorerem?
 Autor komentarza: kuba2
Data: 02-06-2025 12:17:37 
Usyk się bardziej męczył z Breidisem niż Holy z Qavim. Poza tym zobacz co Holy zrobił z Moorerem i z Quavim w rewanżowych walkach.
Mam problem z obecną erą. Fury przed Usykiem to koleś który przez 2 lata pokonał dwa wyblakłe nazwiska a pózniej wycierał matę ringu z 37 letnim debiutantem wracającym do sportu po cieżkiej kontuzji. Tytuł Furego był mocno na kredyt w tamtym momencie. on sam prawdopodobnie past prime o czym świadczy forma w ringu, waga i ogólnie podejście do boksu. Zresztą Fury to przereklamowany bokser imo. Szczerze mówiąc Bowe w 1992, Tyson w 96 a nawet Moorer w 1997 przekonują mnie bardziej. A dodaj do tego Mercera, Douglasa, Foremana, Dokesa. Rewanż z prime Lewisem przegrał max 1 punktem a był już zdecyowanie past prime.
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 13:16:01 
Masz rację porównując po nazwiskach, Holyfield Usyk.

Na tym polu nie będę się kłócił, ale ile miał lat Holy jak dostał od Toneya? 41? Wyobrażasz sobie Usyka, który w wieku 41 lat, a już prawie tyle ma, dostającego od Toneya? Ja nie.

Tzn ja np w ramach takiej dyskusji żeby ją zrobić bardziej konkluzywną mogę wyrzucić obu. I sobie innego kandydata do top 5 poszukać, ale samo porówananie Usyk vs Holyfield uważam za bardzo ciekawe.

I może to dziwnie zabrzmi, ale myślę, że Breidis zlałby Qawiego.

Ja np. szalenie ciekawy jestem jakby pokolenie tych amerykańskioch geniuszy typu Jones i Toney wypadło z takim Bivolem, Beterbievem, czy by ich łatwo porobili czy jednak by sie okazało, że sowiecka szkoła boksu to młot na amerykanów.
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 13:18:03 
Ja mam w ogóle bardzo specyficzny fetysz w postaci Rigondeaux, moim zdaniem w swoim peaku gość tak odstawał od reszty swojej kategorii wagowej jak mozę nikt nigdy.

On wyszedł do Donaire i wygrałl 11 do 1 a kilka lat później Inoue też wyszedł do Donaire i z tego co pamiętam były poważne obrażenia twarzy.
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 13:24:10 
Bo tak Kąśliwie pragne zauważyć, że czym więcej sowietów w boksie, tym mniej takich amerykańskich wariatów jak właśnie Roy Jones.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 02-06-2025 18:51:21 
Kareta - kiedyś napisałem że, Floyd Mayweather nigdy nie dokonał czegoś takiego jak Ringodeaoux pokonując Donaire.
 Autor komentarza: kuba2
Data: 02-06-2025 20:44:13 
Kareta, to ze 41 letni Usyk wypadlby
prawdopodobnie lepiej z Toneyem niz 41letni Holy swiadczyloby tylko i wylacznie o tym ze Usyk lepiej sie starzeje. Czy wyobrazasz sobie 45 letniego Alego nokautujacego Moorera ? Lub 41 letniego Alego szkolacego Rata Mercera? Z drugiej strony czy 21 letni Usyk zostalby mistrzem wagi ciezkiej jak Tyson? Kazdy starzeje sie troche inaczej, ma tez innyprzebieg kariery, inny szczyt
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 23:41:42 
Tak Kuba masz racje Starzenie się nie ró∑na się bycie lepszym lub gorszym, ale tak co do tego Rigondeux, ja faceta kocham. I ja się zgadzam Rigo Floyd. Nie zdajecie sobie sprawy jak nie nawidze tego pokolenia maresów i innych kurwa cweli typu Santa cruz czy frampton, dla nich przeciez rigo byl nietykalny.
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 23:42:30 
I każdy półprzygup tego typu udawał Pana boksera a byli ciotami wszyscy
 Autor komentarza: Kareta
Data: 02-06-2025 23:46:03 
Zaryzykuje stwierdzenie że Rigo vs Loma lub vs Pac w bantam to jest wygrana
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.