PACQUIAO: WRACAM, BY TWORZYĆ HISTORIĘ
Redakcja, Media społecznościowe
2025-05-21
- Wracam na walkę z Barriosem, by stworzyć historię! - potwierdza Manny Pacquiao (62-8-2, 39 KO), który wraca ze sportowej emerytury na walkę mistrzowską.
Legendarny "Pac-Man" 19 lipca ma zaatakować Mario Barriosa (29-2-1, 18 KO) i jego pas WBC wagi półśredniej. Pojedynek odbędzie się w sławnym obiekcie MGM Grand w Las Vegas.
Filipińczyk wraca do korzeni, czyli współpracy z równie legendarnym trenerem Freddie Roachem w jego Wild Card Gym. W narożniku będzie również Buboy Fernadez, który na moment nawet zastąpił Roacha na pewnym etapie kariery Pacquiao.
Przypomnijmy, że na rozpisce pojawi się Emmanuel Pacquiao Jr. Dla syna "Pac-Mana" będzie to zawodowy debiut.
Niepokoji mnie to że powstaje trend podstarzałych bylych mistrzów którzy dostają z marszu walkę o pas.
Dopiero co była mowa o Władzie a teraz Pacman. Zaraz będzie trzydziestu innych a pretendenci jak np. Parker i Kabayel w ciężkiej będą czekać w nieskończoność na swoją szansę.
Ś.p.Foreman zanim walczył z Holyfieldem zlał ponad dwudziestu typów.
Bzdury, jedyne co Manny teraz przeżywa, to zapadające w pamięć słowa znanego "uśpiologa" dr.Polakosa, i to czy Paquaio będzie uśpiony podobnie jak Roy Jones jr.i jak fantastyczny jest w całej tej sprawie Canelo (bez związku z tematem usypiania).
Serio, przestań łykać tę narrację jak młody pelikan, bo zaraz się udławisz. Canelo w tej walce wyglądał jakby szukał pokestopów, a nie trafiał ciosami. A ty mu dalej klaskasz jak foka na pokazie w delfinarium.
I wiesz co jest najsmutniejsze? Meksykański boks miał kiedyś jaja. Tacy jak Juan Manuel Marquez, Barrera, Morales – to byli wojownicy, którzy szli na wojnę z każdym, bez kalkulacji. Z sercem, ambicją, honorem. A Canelo? Od porażki z Mayweatherem jego jedynym celem jest kasa. Zero sportowych ambicji, żadnego ryzyka. Wszystko wyliczone, wszystko pod linijkę, jakby to była firma, a nie walka.
Canelo nie tylko nie jest najlepszym meksykańskim pięściarzem w historii – on nawet nie łapie się do pierwszej dziesiątki. To po prostu marketingowy produkt, który dziś bardziej pasuje do reklamy napojów energetycznych niż do ringu. Ale tobie, Polakos, jak widać wystarczy błysk w oczach i ładny rekord, żeby się zachwycać. Gratuluję – poziom analizy godny fana Fame MMA.