POZOSTAŁE WYNIKI DŁUGIEGO WEEKENDU
Uzupełniamy wyniki kończącego się weekendu, a działo się w te dni sporo ciekawego na ringach zawodowych.
Siedem lat temu wygrał Tom Schwarz (29-2, 20 KO). Tym razem to ręka Senada Gashiego (34-4, 32 KO) powędrowała w górę. Sędziowie punktowali na jego korzyść 95:93, 96:92 i 99:89.
"Półciężki" Adam Deines (24-3-1, 14 KO), były pretendent do mistrzowskich pasów, miał Michała Ludwiczaka (18-16-2, 10 KO) w czterech nokdaunach, ale pojedynek został zatrzymany pomiędzy szóstą a siódmą rundą na skutek kontuzji po przypadkowym zderzeniu głowami. Do tego czasu sędziowie punktowali na korzyść Niemca 60:52, 60:51 i 60:50.
W swoim debiucie w wadze ciężkiej Richard Riakporhe (18-1, 14 KO) wniósł do ringu 106,5 kilograma samych mięśni. Twardy argentyński journeyam Kevin Nicolas Espindola (9-10, 4 KO) radził sobie nieźle, lecz w czwartej rundzie przyklęknął po lewym haku na żebra. A do piątego starcia już nie wyszedł.
Zeszłoroczny wicemistrz olimpijski Marco Verde (1-0, 1 KO) z pierwszym zawodowym zwycięstwem. Michel Galvan Polina (4-6-3, 2 KO) był liczony po haku na wątrobę, a po kilku kolejnych ciosach potyczkę wstrzymano. Wszystko to w zaledwie 94 sekundy.
Po serii trzech punktowych porażek z elitą na zwycięską ścieżkę powrócił Thabiso Mchunu (24-8, 13 KO). Po ośmiu rundach wszyscy sędziowie punktowali 78:74 - jeden z nich na korzyść Amadora Kalonji (7-2, 3 KO), dwóch pozostałych dla Mchunu.
Dobrze znany polskim kibicom Vincent Feigenbutz (38-3, 33 KO) zbił do wagi średniej i pokonał Lukasa Fernezę (5-3, 3 KO). Sędziowie punktowali 77:75 i dwukrotnie 78:74.
Reito Tsutsumi (1-0) to kolejny wielki talent z japońskiego podwórka. Błysnął między innymi w Polsce, sięgając po złoto Młodzieżowych Mistrzostw Świata. Teraz zadebiutował jako "piórkowy" w gronie zawodowców, pokonując 58:56 i dwukrotnie 60:54 Levale'a Whittingtona (1-3-1, 1 KO).