WPADKA GARCII
To miała być nowa, cięższa i lepsza wersja Ryana Garcii (24-2, 20 KO). Nic z tego, plany jemu, ale i promotorom, pokrzyżował Rolando Romero (17-2, 13 KO).
"KingRy" miał dopełnić formalności i znów dopaść Haneya, tymczasem nadział się już na pierwszej przeszkodzie. Zaczęło się niby dobrze, lecz już w drugiej rundzie "Rolly" huknął lewym sierpowym z doskoku i ten cios ustawił cały pojedynek.
Garcia co prawda powstał z desek i kontynuował potyczkę, od tego momentu był jednak ostrożny, zbyt ostrożny, oddał inicjatywę i jedyną rzeczą w jego arsenale do pochwały był lewy prosty. Ale samym lewym prostym, bez prawej ręki, walk się nie wygrywa. Agresywniejszy Romero kradł rundy swoją aktywnością i po ostatnim gongu wygrał na kartach wszystkich sędziów - 118:109 oraz dwukrotnie 115:112.
Zbiorowe samobójstwo ?
Chyba zabrakło witamin.
Mam nadzieję że przegrają też inni koksiarze czyli Canelo i Dubois.
Podejrzewam więc, że do alkoholu dorzucił też kokainę, może też jakieś wynalazki w stylu Clefedronu a potem, żeby w ogóle móc spać, pewnie marycha i jakieś beznopochodne usypiacze. I tak sobie chłopina jechał przez kilka miesięcy. Dopóki się nie obudził i nie stwierdził, że jednak wraca na ring.
A na ringu się okazało, że królewicz jest osłabiony i zardzewiały a po prawie rocznym "ciągu" nie wystarczy trzymiesięczny obozik. Nie wystarczy nawet na to, żeby nie szorować desek po strzale kolesia wyciągniętego z niższej kategorii. Gdzie ten rozmiar był optycznie bardzo widoczny. Wstyd i przestroga. Nie wiem, co Garcia z tym zrobi, ale podejrzewam, że nic, bo ma jakiś depresyjny mental. Zamiast się za siebie zabrać, to się nad sobą rozczula i maże jak baba. A potem idzie chlać. Szkoda talentu.
Romero było wiadomo że jest niebezpieczny, do czasu KO fajnie boksował z Davisem. A po poniewierce od Cruza dał radę z Garcią, ciekawe jak zareaguje na takie zawstydzenie Ry, depresja czy ciężka praca. No ewidentnie gość nie był w najwyższej formie.
No nie wiem. Garcia to jeszcze gówniarz, fakt, trochę za duży na welter, ale w tym wieku proces suszenia i nawadniania nie jest jeszcze aż tak bolesny. Taki Ennis jest jeszcze większy i jakoś zbija. Nie mówiąc już o wybrykach natury w stylu Fundory, który walczy kategorię wyżej, przy wzroście prawie dwóch metrów. Przy czym Fundora jest od Ryjana starszy.
Moim zdaniem tutaj jednak główną rolę odegrało ćpanie, przerwa i niestabilna psychika Garcii. Który chyba łapie też jakiś lęk po zainkasowaniu mocniejszego ciosu. Może nie jest to poziom Davida Price'a, ale na pewno KD odbiera młodemu dużą część pewności siebie.
Ennis w porównaniu z Garcia to chudzielec, więc jemu łatwiej zbijać. Garcia ma niecałe 27 lat, ale duży staż bokserski. Jego zaczęli "meliorować" jak miał 16-17 i po 10 latach organizm ma tego procederu dosyć. Przyznaję, że niestabilna psychika też może mieć niekorzystny wpływ na jego formę, chociaż poprzednim razem paradoksalnie chyba pomogła w walce z Haneyem. Z Romero Ryjon był psychicznie jakiś dziwny. Obojętny, jakby na jakichś psychotropach.