OPETAIA CHCE ZWYCIĘZCĘ WALKI RAMIREZ vs BILLAM-SMITH
Dosłownie trzy dni temu pisaliśmy o intensywnych miesiącach czekających na Jaia Opetaię (25-0, 19 KO), a to nie wszystko.
Przypomnijmy - przed Australijczykiem stoi Jack Massey (22-2, 12 KO), a zaledwie do 90 dni później obowiązkowy pretendent w postaci Husseina Cincary (22-0, 18 KO). Mistrz IBF chce jednak unifikacji.
Na celowniku zatem zwycięzca listopadowego pojedynku Gilberto Ramireza (46-1, 30 KO) z Chrisem Billamem-Smithem (20-1, 13 KO). Opetaia szanuje obu, ale chciałby zgarnąć pozostałe pasy kategorii junior ciężkiej.
- Pozostaję aktywny. Massey to dobry przeciwnik, niemniej mam na celu pojedynki unifikacyjne. Nie lekceważę oczywiście Masseya i spodziewam się mocnego oporu.
- Nie mam nic przeciwko Billamowi-Smithowi, to dobry gość, porządny mistrz. Prowadzi się dobrze, nie gada za dużo. Nie poluję na niego, tylko na jego pas. Tak po prostu działa boks, ja szukam unifikacji, a on ma pas. Ramirez to również byłby twardy bój. On zawsze udowadnia ludziom, że się mylą. Ma sporo serca do walki, ma wolę zwycięstwa. Ciężko jest pokonać kogoś, kto nie chce przegrać. On zawsze ma coś do udowodnienia, to również byłoby świetne zestawienie.
- Miałem już rozmowę z Turkim Alalshikhiem. Przekazałem, że chciałbym zwycięzcę pojedynku Ramirez vs Billam-Smith i mam na celu zgarnięcie pozostałych tytułów. Jest to do zrobienia, potrzebuję jedynie zielonego światła od Gilberto i Chrisa, by chcieli wyjść ze mną do ringu - rzucił niepokonany Australijczyk.