HANEY NIE CHCE REWANŻU Z GARCIĄ: RYAN TO OSZUST
Zaraz po walce Devin Haney (31-1, 15 KO) głośno domagał się rewanżu od Ryana Garcii (25-1, 20 KO), ale gdy ten wpadł na dopingu, chęci tego pierwszego opadły.
Przypomnijmy - faworyzowany mistrz WBC kategorii super junior półśredniej uległ Garcii, który nie dość, że nie wypełnił limitu wagowego, to jeszcze został przyłapany na zażywaniu ostaryny. To wyraźnie wpłynęło na zamiary przegranego.
- Nie jestem zainteresowany rewanżem i nie chcę mieć nic wspólnego z Garcią. Podczas przygotowań widzieliśmy wiele interesujących rzeczy, jego charakter, oszustwa. Widzieliśmy, jaką jest osobą - stwierdził były lider kategorii lekkiej. - Nie widzę siebie wychodzącego z nim do ringu, nigdy. Jestem jednak wojownikiem, mówię, co czuję teraz, nie wiemy jednak, co przyniesie przyszłość - podsumował 25-letni pięściarz o pseudonimie "Marzenie".
Ps. Joshua w swoim czasie swiecil w nocy
Koks z całą pewnością pomaga. Gdyby nie pomagał, to by go nie stosowano, szczególnie w świetle faktu, że jest on formalnie zabroniony. Jedyną kwestią sporną jest skala - czyli do jakiego stopnia taki topowy zawodnik jest dzięki koksowi "lepszy". Kolejną sprawą jest niezrozumienie rzeczywistego wpływu dopingu. Czyli - czy taki Garcia, młody chłopak, rzeczywiście tego dopingu potrzebował? Gdyż:
Przeciętny kibic wyobraża sobie, że zawodnik coś tam sobie wstrzykuje i dzięki temu nabywa nadludzkich mocy. Coś w stylu jakiegoś Spider-Mana, czy innego Hulka. A to nie tak. Doping pomaga przede wszystkim w fazie przygotowawczej. Oznacza to, że dzięki niemu zawodnik może po prostu dłużej i intensywniej się przygotowywać. Bez ryzyka, że się przemęczy, siądą mu ścięgna, pozrywa mięśnie albo się przetrenuje. Dzięki temu w trakcie samej walki faktycznie jest mocniejszy.
Przed samą walką można ewentualnie zażyć coś na poprawę wydolności oddechowej, ale to w zasadzie wszystko. Niektórzy oczywiście próbują brać jakieś amfetaminopodobne dekokty, ale to się zazwyczaj kończy jak na Gromdzie. Huraganowe wiatraki przez pierwsze dwie minuty a potem siada pompa i nasz bohater się rozkracza :)
Niestety na kury znoszące złote jaja komisja przymyka oko a ci co zostali złapani na wspomagaczach mogą po kilku-kilkunastu miesiącach kontynuować swoje kariery.
Patrzcie na recydywistę Millera, tucznik mógł wpierdzielać burgery dwa lata a teraz walczy za dobre pieniądze u szejków. A przykłady można mnożyć...
Ja na miejscu Haneya tez nie dawalbym rewanzu Garci, a juz na pewno nie teraz. Z kilku powodow, po 1. nie ma gwarancji czy znow by nie pokpil sprawy (czy to z limitem czy z dopingiem) 2. Haney mimo porazki w ringu to w tej chwili ma dobra pozycje bo Garcia dal mu usprawiedliwienie, a sama walka byc moze wymazana z rekordu (jako nieodbyta)