ANDRZEJ WASILEWSKI O POWROCIE MASTERNAKA

Cztery miesiące po nieudanym ataku na pas WBO wagi junior ciężkiej dziś wieczorem między linami zamelduje się Mateusz Masternak (47-6, 31 KO). Jakie plany na najbliższą przyszłość? Odpowiada jego promotor Andrzej Wasilewski.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: BartonFink
Data: 20-04-2024 18:28:59 
Parę kwestii:

1) Bardzo lubię słuchać Pana Andrzeja Wasilewskiego. Nie słuchajcie słowo w słowo, ale to co on się stara przekazać, a przy tym prezentuje naprawdę dużą klasę i nikogo (ordynarnie) nie zaczepia. Nawet w takim zwykłym życiu warto zaczerpnąć.

2) W przypadku Mateusza nie ma już czasu, ale czasu już parę lat temu nie było tylko wtedy Mateusz i nie bójmy się tego powiedzieć małpi rozum i zamiast podpisać z panem promotorem to woalał coś udowadniać. Co udowodnił? Udowodnił, że można zmarnować najlepsze lata swojego życia jadąc na ambicji, zamiast przeprosić się z niektórymi kolegami na polskim podwórku.

3) Strasznie mnie boli Panowie, że narzucacie taką narrację. Szczególnie Ty, Andrzej. No przez jaką kontuzję Mateusz Masternak przegrał? Gość walczy w kwietniu, a po walce w grudniu "olaboga, co tam się nie stało, żebra połamane, płuca porozrywane, jak on wróci za rok to będzie dobrze", a tu wraca z leciutkim rywalem w kwietniu. No nie pierdolcie tam, że aż tak naszego żołnierza połamało. Ja, jak i kilku innych trzeźwych użytkowników taki przebieg walki przewidywaliśmy. To, że Mateusz nie poddał to nie jest paskudna kontuzja, ale efekt boksu. Paskudna kontuzja to jest Jaime Munguia vs. Tureano Johnson. Paskudna kontuzja to jest Rah-Holy, paskudna kontuzja to jest tu wstaw swoją. Jak ktoś robi walkę w grudniu, poddaje się, a potem robie walkę w kwietniu to nie jest paskudna kontuzja tylko poddanie. Mati, może powinno boleć jak Twoje żebra, ale już chyba nie boli, prawda?
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.