'METODA FURY'EGO' - TYSON FURY I JEGO WSKAZÓWKI W NOWEJ KSIĄŻCE

- Musiałem popracować nad agresją - Tyson Fury o kluczu do zwycięstwa w drugiej walce z Wilderem

Do księgarni w całej Polsce trafia właśnie trzecia książka Tysona Fury'ego - "Metoda Fury'ego. Jak podnieść się po życiowym nokaucie". To pozycja inna niż poprzednie biografie pięściarza, "Bez maski" i "Na gołe pięści". W najnowszej Fury udziela praktycznych wskazówek, które pomogą wyjść z każdego kryzysu w życiu i powrócić do psychicznej i fizycznej równowagi. Pisze o tym przez pryzmat swoich życiowych doświadczeń i przygotowań do walk z Deontayem Wilderem.

Zamów książkę na https://bit.ly/bokserorg-fury lub szukaj jej w ulubionej księgarni!

Fragment książki:

Kolejny cel, który podzieliłem na mniejsze, bardziej przystępne fragmenty, wyznaczyłem sobie podczas przygotowań do drugiej walki z Wilderem. Nasz pierwszy pojedynek zakończył się remisem, wiedziałem więc, że jeśli chcę zagwarantować sobie tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, muszę zmienić podejście, ponieważ w Stanach Zjednoczonych trudno wygrać z rywalem na punkty. Dlatego mój plan na drugi pojedynek z Wilderem zakładał zwycięstwo przez nokaut. Postanowiłem iść na całość, obrać bardziej agresywną taktykę. Miałem już cel, musiałem zatem podzielić go na szereg mniejszych kroków. Pierwszym z nich było znalezienie trenera, który wyzwoli we mnie odpowiednią agresję. Jak dotąd dałem się raczej poznać jako pięściarz sprytny, a nie jako bokser o przepotężnym ciosie czy uliczny zabijaka, więc jeżeli chciałem znokautować takiego wojownika jak Wilder, musiałem istotnie popracować nad agresją w ringu.

Steve "Big Daddy" Bunce to dzisiaj chyba najbardziej szanowany brytyjski dziennikarz zajmujący się boksem. On również uważał, że w drugiej walce z Wilderem powinienem być bardziej stanowczy, ale przestrzegał mnie jednocześnie przed nadmierną agresją. Uważał, że powinienem zbliżyć się do Wildera o jakieś dziesięć centymetrów i zdetonować moje potężne prawe, tylko że wtedy automatycznie narażałem się na słynne ciosy przeciwnika. Bunce twierdził, że powinienem potraktować Deontaya z takim samym respektem jak w pierwszym pojedynku i nie mogę zapominać, jak groźnym jest rywalem. Najlepiej ujmuje to sam Wilder: "Moi rywale muszą zachowywać czujność przez całe 36 minut, a mnie wystarczą dwie szczęśliwe sekundy, żeby ich trafić".

Miałem pełną świadomość zagrożenia ze strony jego pięści i podczas przygotowań ciężko pracowałem nad tym, by się przed tym ryzykiem uchronić, ale kiedy znaleźliśmy się w ringu, nie miałem najmniejszej ochoty okazywać Wilderowi respektu. Chciałem go zastraszyć, wsiąść na niego w jego własnym stylu.

Postanowiłem zatrudnić Javana "SugarHilla" Stewarda, siostrzeńca nieżyjącego już wielkiego Manny'ego Stewarda, który w latach 70. zapoczątkował w Detroit słynną dynastię pięściarzy z klubu Kronk. SugarHilla poznałem przed dziesięciu laty, gdy pojawiłem się tam niezapowiedziany; okazało się, że tak świetnie dogadywałem się z jego wujem Mannym, że ten pozwolił mi mieszkać u siebie przez cały miesiąc, kiedy to trenowałem pod jego okiem. SugarHill jest bardzo utalentowany na swój własny sposób.

Kolejny etap zakładał kilka walk rozgrzewkowych, dzięki którym znów miałem poczuć się w ringu komfortowo. Potem miałem zaplanowany obóz przygotowawczy i samą walkę. Były to zupełnie odrębne przedsięwzięcia, prowadzące do tego samego celu.

Każdy pięściarz i ogólnie każdy człowiek ma własne mocne i słabe strony. W ramach przygotowań do drugiego pojedynku z Wilderem razem z moją ekipą pracowaliśmy nad tym, bym wyrobił sobie nowy nawyk – wyprowadzanie wstrząsająco mocnych ciosów. Waliłem w ważący 250 kilogramów worek z taką siłą, że regularnie spadał z haka. Nigdy dotąd nie koncentrowałem się na ćwiczeniu celności tak mocnych uderzeń, ponieważ nie walczyłem w takim stylu. Dzięki ćwiczeniom tego typu ciosy weszły mi jednak w krew.

Gdy nadszedł ten wieczór, wszystkie moje plany i minicele koncentrujące się na pragnieniu znokautowania Wildera przyniosły spektakularny efekt. Skupiłem się na moim potężnym ciosie oraz wykorzystaniu większej masy ciała, by stłamsić przeciwnika (będę o tym jeszcze pisał) – dzięki takiemu podejściu mogłem przeciwstawić mu agresję, z jaką nigdy wcześniej się nie spotkał. Nieustannie zmuszałem go do cofania się, a Deontay do tego nie przywykł. Zapomnijmy jednak na chwilę o wyniku walki czy o taktyce, ponieważ morał z tej historii jest następujący: gdybym pominął jakikolwiek etap przygotowań, gdybym przystąpił do tej walki bez planu, wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej.

Czym "Metoda Fury'ego" różni się od poprzednich książek Tysona?
* Książka nie ma formy autobiografii, jak dwie poprzednie, ale poradnika.
* Podzielona jest na 12 rozdziałów, tak jak walka bokserska podzielona jest na 12 rund. Każdy rozdział poświęcony jest innemu aspektowi podnoszenia się po upadku i walki o lepsze życie: od stawiania celów przez pozytywne nastawienie, a na diecie skończywszy.
* Każdy rozdział rozpoczyna się prostym planem treningowym, który każdy może zrealizować w domu, by poczuć się lepiej i zadbać o ciało.
* Przedstawione w książce wątki autobiograficzne są punktem wyjścia do uniwersalnych porad dotyczących podnoszenia się po upadku i zmiany swojego życia na lepsze.
* Książka zawiera wiele nieznanych wcześniej faktów na temat przygotowań Tysona Fury’ego do walk z Deontayem Wilderem, a także sporo odniesień do wydarzeń z życia i słów innych bokserskich legend, jak Muhammad Ali czy Sugar Ray Leonard.

O książce:
WSTAŃ PO UPADKU.
PRZEKSZTAŁĆ UMYSŁ I CIAŁO.
ZACZNIJ ZNÓW WALCZYĆ.

Gdy został mistrzem świata, pokonując Władimira Kliczkę, popadł w depresję. Ważył blisko 180 kilogramów, był bliski odebrania sobie życia, przez ponad dwa lata nie stawał do walk. Ale podniósł się i powrócił w wielkim stylu, pokonując Deontaya Wildera i odzyskując tytuły.

W tej książce Tyson Fury w bezprzykładny sposób otwiera się przed czytelnikami i na swoim przykładzie pokazuje, jak wydostać się z mroku i wydobyć z siebie to, co najlepsze. Dzieli się przy tym inspirującymi poradami dotyczącymi diety oraz treningu i opowiada o niesamowitej podróży ku ozdrowieniu umysłu i ciała.

To szczery, przystępny i inspirujący poradnik, który jest jak motywujący kop. Znajdziesz w nim mnóstwo wskazówek, jak zadbać o dobrostan psychiczny i fizyczny – bo wszyscy możemy obudzić w sobie mistrzowskie nastawienie.

Niezależnie od wcześniejszych niepowodzeń i tego, z jakiego punktu startujesz, Tyson pokaże ci, jak pokonać własne słabości i zacząć żyć pełnią życia - mentalnie odnowiony i silniejszy niż kiedykolwiek.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: CzystyHarry
Data: 18-04-2024 11:00:58 
Po prostu rozpracowali przeciwnika. Kluczem była wiedza o metabolizmie Wildera, jest eksplozywny i szybko się męczy. On się słaniał i padł ze zmęczenia.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.