FURY ZŁY, ŻE PRZED WALKĄ Z NGANNOU OGŁOSZONO JUŻ WALKĘ Z USYKIEM

Duże pieniądze i walki lubią ciszę. Tyson Fury (33-0-1, 24 KO) nie ukrywa złości, że informacja o unifikacji wszystkich pasów wagi ciężkiej z Aleksandrem Usykiem (21-0, 14 KO) wypłynęła przed walką z Francisem Ngannou.

Mistrz WBC wagi ciężkiej już w sobotni wieczór skrzyżuje rękawice z gwiazdą MMA i byłym mistrzem UFC. W międzyczasie jego zespół porozumiał się z drużyna Ukraińca, championem IBF/WBA/WBO. Pojedynek o miano absolutnego i bezdyskusyjnego króla wszechwag odbędzie się albo 23 grudnia, albo dopiero w przyszłym roku.

- To nie był mój wybór, ja rozegrałbym to inaczej. Ale kontrolują to ludzie, którzy wykładają duże pieniądze. To oni tak naprawdę będą promotorami tej gali i walki. Ten kto wydaje pieniądze, ten robi co zechce. Kiedy usłyszałem ogłoszenie nie byłem zachwycony, tym bardziej, że nigdy nie myślę o innej walce niż ta, która dopiero przede mną. Żyję chwilą, a w tej chwili czeka na mnie Ngannou. Potem wezmę tydzień wolnego, spędzę czas z rodziną i dopiero wtedy zacznę myśleć o innych sprawach. W mojej opinii nie powinno się ogłaszać późniejszej walki, dopóki nie odbędzie się ta pierwsza. Niektórzy rozmyślali już o przyszłości i byli nokautowani w tak zwanych walkach przejściowych. Ale nie martwcie się, ja tego błędu nie popełniam i koncentruję się wyłącznie na tym występie - mówi Fury.

W Polsce sobotnia gala z Arabii Saudyjskiej będzie pokazywana przez platformę DAZN w systemie PPV za 44,99 zł. Zakupu można dokonać TUTAJ >>>

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.