SPENCE WRÓCI NAJWCZEŚNIEJ W KWIETNIU
Redakcja, Showtime
2022-12-19
Errol Spence (28-0, 22 KO) wrócił po długiej przerwie i w kwietniu pokonał w unifikacji trzech pasów wagi półśredniej Yordenisa Ugasa. Gdy wydawało się, jego kariera nabierze rozpędu, niestety znów wyhamowała.
Mistrz WBC/WBA/IBF poinformował, że wróci na przełomie od kwietnia do czerwca 2023. Wciąż ma nadzieję na pełną unifikację z Terence'em Crawfordem (39-0, 30 KO), championem według WBO. Inną opcją jest również Keith Thurman (30-1, 22 KO).
- Mieliśmy już ogłaszać walkę, ale musimy z tym trochę poczekać. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku uda się doprowadzić do walki z Crawfordem. Jeśli on zrobi wszystko, by do tego pojedynku doszło, to z pewnością do niego dojdzie. Wrócę w kwietniu, maju bądź czerwcu - zapowiada Spence Jr.
Dodaj do:
To nie "upadek boksu". Raczej ogólny upadek wynikający z rażących dysproporcji zarobków. Oraz kultu przeróżnych celebrytów. W boksie przejawia się to w taki sposób, że 99% bokserów zwyczajnie klepie biedę i jest zmuszonych dorabiać na budowach albo bramkach w klubach. Jeżeli jednak któremuś udaje się "wybić", czasem niekoniecznie (albo nie wyłącznie) dzięki umiejętnościom sportowym, od razu wkracza do jakiegoś szalonego panteonu, w którym zarobki są całkowicie niewspółmierne do widowiska, które zapewnia.
Tym samym staje się "celebrytą". Człowiekiem, który zarabia ciężkie pieniądze na samej tylko rozpoznawalności. Zdobytej w dowolny sposób. W ten sposób bokserom się zwyczajnie nie chce. Po co mają walczyć z facetami, którzy mogą realnie zrobić im krzywdę, skoro mogą walczyć z bumami i kasa też będzie się zgadzać? Po co mają walczyć nawet z bumami, skoro mogą pokazać goły tyłek, pozwolić się nakręcić podczas seksu z jakimiś szlauchami albo sfotografować, jak po pijanemu zarzygał pół knajpy i kasa wpłynie nawet większa, tyle że z innego źródła.
I to jest problem zarówno boksu, jak i całego świata.
Ale jeszcze nie wiem w którym roku.