OTTO WALLIN: ZASŁUGUJĘ NA WALKĘ Z JOSHUĄ
Otto Wallin (24-1, 14 KO) jest jednym z kandydatów do marcowej walki z byłym mistrzem świata wagi ciężkiej Anthonym Joshuą (24-3, 22 KO). Szwed twierdzi, że w pełni zasługuje na ten pojedynek.
HEARN PRZEDSTAWIA PEŁNĄ PALETĘ POTENCJALNYCH RYWALI JOSHUY >>>
- Sparuję z Dereckiem Chisorą przed jego grudniową, trzecią już walką z Tysonem Furym. Dereck jest w dobrej formie, wie, co ma robić, a ja także walczyłem z "Królem Cyganów", więc mogę Dereckowi pomóc (...). Fury to najlepszy "ciężki" na świecie, niezwykle trudny rywal dla każdego, ale wierzę w naprawdę dobry występ Derecka - powiedział Wallin.
- Eddie Hearn, promotor Anthony'ego Joshuy rozmawiał niedawno z moim promotorem Dimitrijem Salitą. Zasługuję na walkę z Joshuą, stoczyłem z Furym zacięty pojedynek, a potem pokonałem m.in. Dominica Breazeale'a. Moja pierwsza walka z AJ'em miała miejsce na początkowym etapie naszych karier. Teraz jesteśmy innymi zawodnikami. Podczas moich sparingów z Joshuą było widać, że on zrobił duże postępy. Ja jednak wciąż się rozwijam, a Joshua ma ostatnio trudny okres. Mimo to nadal jest jednym z najlepszych i nasz pojedynek byłby bardzo ciekawy. Aleksander Usyk (dwukrotny pogromca Joshuy: w 2021 i 2022 roku - przyp. red.) to przecież mańkut, a ja również jestem mobilnym mańkutem i to całkiem niezłym (...) - dodał Szwed.
"Ottomatic" ma na koncie dwie walki z Joshuą (obie przegrane) w boksie olimpijskim i sparingi z Brytyjczykiem przed walką Joshua vs Martin. Szwed twierdzi, że sprawiał AJ'owi podczas sparingów poważne problemy. Natomiast na ringu zawodowym zmierzył się we wrześniu 2019 roku z Tysonem Furym i dał mu bardzo trudną walkę, rozcinając łuk brwiowy Brytyjczyka i zmuszając go do maksymalnego wysiłku. Ostatecznie jednak Fury wygrał jednogłośnie na punkty.
Z wrakiem może lekko przesadziłem, ale właśnie patrząc na ich pierwszą walke oraz to jak wyglądały kolejne lata ich karier tym bardziej nie prognozuje równego starcia. Przez ten czas obydwaj nazbierali mnóstwo doświadczenia, ale to Whyte pozbierał wiecej ciosów na głowe i zaliczył dwa brutalne nokauty (a w miedzyczasie kilka w innych walkach rowniez KD). Wydaje mi sie, że od ich pierwszego starcia AJ stał się zawodnikiem lepszym, Whyte raczej nie dodatkowo wydaje sie byc na równi pochyłej. Pierwsze spotkanie zostało owiane legendą tylko i wylącznie dlatego, że to był pierwszy raz kiedy Joshua mógł się poczuć zagrożony (Whyte go tam podłączył lewym) oraz ze wzgl na przeszlsoc [przegrana AJ w amatorce], mimo wszystko to byla walka praktycznie do jednej mordy zakonczona spektakularnym KO i cięzko sobie wyobrazic zeby druga miala inny final.