DEVIN HANEY ZNÓW POBIŁ KAMBOSOSA I OBRONIŁ 4 PASY MISTRZOWSKIE!

Devin Haney (29-0, 15 KO) po raz drugi z rzędu pokonał twardego George'a Kambososa (20-2, 10 KO) i obronił tytuł bezdyskusyjnego mistrza świata wagi lekkiej.

Australijczyk nauczony doświadczeniami nie chciał tym razem dać się ustawić jabem rywala i od razu podkręcił tempo. Dużo jego ciosów pruło powietrze, ale tuż przed końcem pierwszej rundy trafił mocnym prawym sierpowym. Ale już po przerwie oglądaliśmy podobny scenariusz z pierwszej walki, czyli Amerykanin kąsał lewym prostym, a gdy Australijczyk atakował, on wciągał go na kontrę z prawej ręki.

W trzecim starciu przewaga Haneya była już miażdżąca. Najpierw trafił lewym sierpowym z doskoku, a potem trzy razy z rzędu po lewym prostym trafiał bitym ze skrętem prawym krzyżowym na głowę. A miejscowy bohater wszystko przyjmował. Nieco bardziej wyrównane były kolejne trzy minuty. Kambosos trafił nawet ładnym lewym sierpowym, ale i ten odcinek przegrał, bo zainkasował kilka kontr Haneya.

Mijały kolejne minuty, Kambosos robił co mógł, zmieniał pozycje, próbował boksować, agresywnie atakować, jednak nieustannie wpadał na mocne bomby znacznie szybszego Haneya. Na półmetku wydawało się, że bezdyskusyjny mistrz wagi lekkiej może pokusić się nawet o czasówkę.

Reprezentant gospodarzy wrócił nieoczekiwanie dobrą rundą ósmą rundą, po której Haney wracał do narożnika z pękniętym prawym łukiem brwiowym. Ale w dziewiątej odsłonie już także Kambosos obficie krwawił lewego łuku, wszystko przez kilka bezpośrednich prawych championa. W dziesiątej Kambosos znów był w strasznych tarapatach, ale dzielnie dotrwał do przerwy. Po niej nieco spuścił z tonu, ale w ostatniej rundzie znów ambitnie zaatakował. Bez większych strat dla mistrza, który kontrolował to, co działo się pomiędzy linami.

Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 119:109 (Leszek Jankowiak) i dwukrotnie 118:110 - wszyscy oczywiście na korzyść Amerykanina.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Introwertyk
Data: 16-10-2022 06:33:07 
Haney po swojemu, Kambossos jr. ambitny.. Kompletnie zbędna walka, bo było wiadomo że ktoś tak dobry jak Amerykanin nie popełni błędu.. Mam nadzieję że w sprawie rewanżów coś się zmieni, bo tylko blokują inne walki..
 Autor komentarza: Stieczkin
Data: 16-10-2022 07:19:52 
@Introwertyk
Z rewanżami nic się nie zmieni, bo to kwestie kontraktowe. Skoro jest w umowie, to trzeba go zorganizować. Kambosos się uparł, wierzył w siebie i co takiemu zrobisz? Haney mógł mu ewentualnie zaproponować większą kasę za rezygnację, ale jak widać mu się nie chciało.
 Autor komentarza: Glacenemenes
Data: 16-10-2022 08:32:22 
Zgadza się .
Jako przykład można przytoczyć trzecią walkę Fury -Wilder.
Dziki tak wierzył w siebie że zablokował walkę Cygana z Antoniem i nie chciał nawet darmowej kasy za odstąpienie od rewanżu.
I mimo że znowu przegrał to zaprezentował się dużo lepiej niż w drugim starciu gdzie służył za wycieraczkę na ringu .
I mało brakowało a ustrzelił by Furego
 Autor komentarza: Scross
Data: 16-10-2022 08:37:26 
119 109 uczciwa punkyacja. Walka zbedna
 Autor komentarza: b0ndevi4nt
Data: 16-10-2022 11:06:58 
Punktacja jeszcze bardziej jednostronna niż ostatnio. Kambosos ma ciężką sytuację. Pasów raczej nie powącha w najbliższym czasie, a przenosiny do innej kategorii też raczej problematyczne. No i po tych dwóch wtopach nikt mu już wielkich pieniędzy nie zapłaci...
 Autor komentarza: MacGyjwer
Data: 16-10-2022 11:54:40 
Ale Panowie, do czasu: rewanże stały się modne za sprawą Hearna i Joshuy, ale przeciez wcześniej nie było takiej mody. Casus Kambososa i inne podobne sprawy, kiedy zawodnik wychodzi z marszu i zostaje stosunkowo łatwo pokonany, jak w tym przypadku, czy w przypadku Usyk AJ II moga spowodować, że po prostu pobity bokser z takiej klauzuli nie skorzysta tak chętnie.
I na to mam nadzieję.
 Autor komentarza: Scross
Data: 16-10-2022 15:48:49 
W ogóle zabawne. Teofimo Lopez odebrał pasy Łomaczence, Lopezowi Kambosos, a Kambososowi Haney. Teraz czyżby Łomaczenko odebrał je Haneyowi?
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.