ĆWIERĆ WIEKU MINĘŁO - ANDRZEJ GOŁOTA vs RIDDICK BOWE

Czas płynie bardzo szybko. To już ćwierć wieku - 11 lipca 1996 roku naprzeciw siebie stanęli Riddick Bowe (38-1, 32 KO) i skazywany na pożarcie Andrzej Gołota (28-0, 25 KO). Ich pojedynek, z różnych względów, na zawsze przeszedł do historii boksu zawodowego.

To nie był pojedynek mistrzowski, choć "Big Daddy" uważany był powszechnie za numer jeden na świecie. I bzdurą jest, co wypisują dziś niektórzy, że Riddick był już wtedy cieniem samego siebie. W opublikowanym trzy miesiące wcześniej zestawieniu magazynu The Ring to właśnie Bowe był uznawany za najlepszego "ciężkiego" świata. Za nim byli Lennox Lewis, Mike Tyson, Michael Moorer, Evander Holyfield, Bruce Seldon, Frank Bruno i George Foreman. Gołoty nie było w pierwszej dziesiątce. Pomimo sprawienia małej niespodzianki w postaci pewnej wygranej nad Danellem Nicholsonem (24-1), Andrzej wciąż był bardziej znany jako "Foul Pole" ("Faulujący Polak"), niż zawodnik, który mógłby rywalizować z absolutną czołówką. Zresztą zasłużył sobie na ten przydomek, bo poza fajnymi zwycięstwami, wsławił się uderzeniem z główki wspomnianego Nicholsona oraz ugryzieniem Samsona Po'uchy. Sceptycy zarzucali mu, że boksuje wciąż po amatorsku. Tego typu głupie uwagi amerykańskich specjalistów powtarzane były od lat. Dziś można je potraktować z uśmiechem na twarzy, ale wtedy, gdy najlepsi pięściarze bloku wschodniego nie mogli jeszcze rywalizować na ringach zawodowych, te brednie wciąż jeszcze uchodziły płazem. Dziś "amator" Rigondeaux i paru innych "amatorów" obalili te wszystkie mity.

Gołota skazywany był przez bukmacherów na porażkę w stosunku 12/1. W sumie nic w tym dziwnego, wszak "Big Daddy" w poprzednim występie wyszedł zwycięsko z trylogii z Evanderem Holyfieldem. Riddick zastopował odwiecznego rywala w ósmej rundzie. Wcześniej zdemolował niepokonanego jeszcze Jorge Luisa Gonzaleza, rewanżując się mu za porażkę z czasów boksu olimpijskiego. Kiedy jednak wychodził do Gołoty, ważył o dwanaście funtów więcej niż w starciu z Holyfieldem - 114,3 kg. Ale Andrzej również wniósł na skalę najwięcej w karierze - 243 funty, czyli dokładnie 110,2 kg.

- Riddick potrafił zjawić się na obozie z trzydziestokilogramową nadwagą. Potem to oczywiście zbijał, lecz ten efekt jojo wpływał potem niekorzystnie na jego refleksie oraz umiejętnościach bokserskich - przyznał po latach menadżer oraz promotor Amerykanina, Rock Newman.

- Gdy spojrzałem w jego oczy podczas konferencji prasowej byłem przekonany, że Gołota wyjdzie tylko po wypłatę. Uważałem, że rozprawię się z nim do końca trzeciej rundy. Wydawał się idealnym przeciwnikiem. Był niby dobry, ale nie tak dobry, by mi zagrozić. Tak przynajmniej uważałem - wspominał później Bowe.

Dla Bowe'e miał to być tylko przystanek przed poważniejszymi walkami. Tytuł WBO należał wówczas do Henry'ego Akinwande, tytuł WBC miał Mike Tyson, ale zrzekł się go, by móc się spotkać z championem WBA Bruce'em Seldonem. Kilka tygodni wcześniej pas IBF zdobył Michael Moorer, a o wakujący WBC niedługo potem walczyli Lennox Lewis z Oliverem McCallem. Riddick był przed starciem z Polakiem przymierzany do dwóch mega walk - z Tysonem oraz Lewisem. Miał łatwo odprawić Andrzeja i spotkać się z jednym z nich za olbrzymie pieniądze w ramach transmisji w systemie PPV.

Emocje rozpoczęły się już na kilkadziesiąt godzin przed walką. Poszło o rękawice. Bowe wyszedł do ringu w Grantach, zaś Gołota w Reyesach.

- Jestem w tym biznesie trzydzieści lat i nie widziałem jeszcze, by zawodnicy po obu stronach ringu mieli różne rękawice - stwierdził Harold Lederman, niegdyś sędzia, wtedy analityk i sędzia pomocniczy stacji HBO, która transmitowała ten pojedynek. - Przy mało znaczących walkach takie rzeczy się zdarzają, ale rzeczywiście nigdy nie miałem do czynienia z taką sytuacją przy walce takiego kalibru - wtrącił komentujący ten pojedynek George Foreman. "Duży George" rok wcześniej był jeszcze mistrzem IBF, ale oddał go, nie chcąc dać rewanżu Axelowi Schulzowi. Wciąż jednak należał do ścisłej czołówki.

Już w dniu walki nastąpił kolejny zgrzyt. Pierwotnie zaplanowany na dziesięć rund pojedynek wydłużono do dwunastu. Gołota odmówił wyjścia do ringu. Zgodził się dopiero wtedy, gdy jego gaże powiększono z 600 do 650 tysięcy dolarów. Udało się. Bowe miał zagwarantowaną wypłatę w wysokości 3 milionów dolarów. Ale kiedy sędzia ringowy Wayne Kelly poszedł do szatni Gołoty, prosząc o czystą walkę, usłyszał od Andrzeja "Zrobię wszystko co będzie potrzebne, by zwyciężyć". I niestety dotrzymał słowa, choć walki bokserskiej nie wygrał. Z drugiej strony, gdy pojedynek się skończył, to Gołota stał, a Bowe leżał. Być może o to właśnie chodziło najbardziej Andrzejowi?

Amerykanin nie obawiał się nieczystych zagrań ze strony Polaka. Zresztą on w ogóle się go nie obawiał. - Co będzie jeśli Gołota mnie ugryzie? Skończy jak moja babcia. Tak go zdzielę po mordzie, że pozostanie bez zębów - mówił na konferencji prasowej kilka dni wcześniej. - Chcę znów być mistrzem świata i udowodnić tym, którzy jeszcze we mnie nie wierzą, że to ja jestem numerem jeden. Pozostała jeszcze dójka do pokonania, czyli Tyson i Lewis. Szczególnie Tyson. Musi w końcu kiedyś dojść do naszego spotkania - kontynuował. - Do starcia Riddicka z Tysonem może dojść w pierwszym kwartale przyszłego roku - wtrącił od razu Rock Newman. - Tyson? Od zawsze miał problemy z dużymi przeciwnikami. Jeśli będę boksował jak James "Buster" Douglas, również go pokonam. Tylko muszę go zastopować szybciej niż Douglas. W kolejce jest również Lewis, ale on musi jeszcze trochę się postarać i bardziej zasłużyć na nasz pojedynek. Po tym co zobaczyłem w jego walce z Rayem Mercerem oczywiste jest dla mnie, że ustawiałbym go sobie lewym prostym. Skoro robił to Mercer, tym bardziej zrobiłbym ja - dodał jeszcze Bowe w kontekście planów na przyszłość. Mało za to mówił o samym Gołocie, ewidentnie lekceważąc Polaka.

"Nieważne, kogo na mistrzów obstawiły federacje WBC, WBA i IBF. To Riddick Bowe jest prawdziwym mistrzem wagi ciężkiej" - pisał dziennikarz NY Times. I takie były ogólne odczucia. Nosem kręcił tylko jeden pan z obozu Amerykanina.

- Współpracowałem z Joe Frazierem, Kenem Nortonem i Larry Holmesem. Riddick miał talentu więcej niż oni, ale nie miał zacięcia po tym, jak już zdobył tytuł mistrza wagi ciężkiej. Gdy dobijał się dopiero do walki o tytuł, pracował bardzo ciężko. Zabrakło mu jednak zaparcia już po zdobyciu pasów - wspominał potem legendarny trener Eddie Futch. To zresztą była ostatnia walka tej dwójki razem w drużynie. Do rewanżu z Gołotą Bowe wychodził już z nowym szkoleniowcem. Futch miał już dość tej współpracy.

Na trybunach w Madison Square Garden zasiadło ponad jedenaście tysięcy kibiców (11,252). Część z nich stanowili Polacy z biało-czerwonymi flagami. Po drugiej stronie siedziały czarnoskóre osiłki z Brooklynu. Świadkowie tamtych wydarzeń wspominają, że coś wisiało w powietrzu od samego początku, a zaczepki słowne rozpoczęły się jeszcze na trybunach zanim między linami zameldowali się główni bohaterowie.

Gdy w końcu zabrzmiał pierwszy gong, eksperci i kibice Bowe'a patrzyli ze zdziwieniem, jak mało znany Gołota okłada najlepszego pięściarza świata wagi ciężkiej. I czynił to nie tylko w półdystansie, ale również w wymianie na lewe proste. To było największe zaskoczenie, gdyż Bowe uważany był powszechnie za zawodnika z najlepszym jabem w tym biznesie. Niestety wraz z powiększająca się przewagą punktową, Andrzej zaczął również coraz częściej bić poniżej pasa. Dostał za to ostrzeżenie od sędziego w rundzie drugiej i trzeciej. W czwartej Wayne Kelly stracił cierpliwość i po raz pierwszy odebrał Polakowi punkt. Drugi odebrał mu w szóstym starciu. Pomimo tej straty przed siódmą odsłoną Gołota prowadził na kartach 67:66 i dwukrotnie 67:65. Gdy w siódmej rundzie "Foul Pole" znów uderzył zbyt nisko, został zdyskwalifikowany. Ale to było dopiero preludium do tego, co działo się potem. Zamieszki na ringu rozpoczęła drużyna Bowe'a. Zadyma szybko przeniosła się na trybuny. Sytuacja kompletnie wymknęła się spod kontroli. Niewielka liczba ochroniarzy nie była w stanie zapanować nad tłumem. Do tego bójki przerodziły się w prawdziwą wojnę na tle rasowym. W skrócie - biali bili się z czarnymi, a że Ameryka jest wyczulona na tym punkcie, dzień później wszystkie dzienniki i gazety trąbiły o tym wydarzeniu na swoich czołówkach. Burmistrz Nowego Jorku - Rudolph W. Giuliani, schronił się przed zamieszkami... w szatni polskiego pięściarza. Gołota zyskał sławę. Niekoniecznie tą dobrą sławę, ale w ciągu kilku dni stał się dużo sławniejszy niż wielu innych bardzo dobrych pięściarzy. I choć przegrał w głupi sposób, zyskał bardzo dużo.

W zadymach wokół ringu ucierpiało wiele osób. Dwudziestu dwóch kibiców przetransportowano potem do szpitala. Podobnie jak Lou Duvę, który zasłabł podczas szarpaniny na ringu. Trenera Gołoty wynoszono półprzytomnego z hali na noszach. Szesnastu śmiałków zatrzymała policja, choć powinno ich być znacznie więcej. Zresztą policjanci pojawili się w hali dopiero po dwudziestu dwóch minutach! Wśród aresztowanych było trzech członków zespołu Bowe'a. W tym Jason Harris. To ten pan, który uderzył Andrzeja telefonem. Rozcięcie na głowie wymagało założenia aż jedenastu szwów. Co ciekawe to również ten sam facet, który bił telefonem pewnego idiotę, który wleciał spadochronem na ring podczas drugiej walki Bowe'a z Holyfieldem. Już wtedy Harris był na cenzurowanym. Po zadymie w Madison Square Garden dostał całkowity zakaz pojawiania się na walkach bokserskich. Promotor Riddicka - Rock Newman, dostał taki zakaz na rok i musiał zapłacić aż 250 tysięcy kary. Oskarżono go o wszczęcie tej rozróby. Zakaz potem skrócono, ale ćwierć miliona musiał zapłacić.

Promotorzy i menadżerowie obu zawodników wiedzieli doskonale, że po tym co stało się 11 lipca, po prostu musi dojść do rewanżu. I to jak najszybciej. Na początku października ogłoszono, że do drugiej batalii między tymi mocarzami dojdzie 14 grudnia. Ale o tym rewanżu już przy kolejnej okazji...

Poniżej przypominamy Wam produkcję BOKSER.ORG. Nasz film o Andrzeju Gołocie wyprodukowaliśmy pięć i pół roku temu. Jeśli jeszcze ktoś z Was go nie widział, niech koniecznie nadrobi zaległości.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: t4b4x0
Data: 11-07-2021 18:44:07 
Jestem ciekaw czy zagranica tez sie tak podniecaja i maja rocznice swoich bokserow, zeby sie co roku podniecac. To smutne, ze ludzie zyja tylko daleka przeszloscia.
 Autor komentarza: tyler
Data: 11-07-2021 18:48:10 
Up
W boksie jeszcze nie jest tak źle... jak ja słyszę o piłce nożnej i tego co powstrzymał Anglię sławnego bramkarza z Łodzi o dawnych dziejach to mnie trafia
 Autor komentarza: MLJ
Data: 11-07-2021 19:02:07 
Oglądałem obie wali będą nastolatkiem, do dziś nie wiem co Andrzej odpierdolił mając Bowe tak na widelcu.
 Autor komentarza: puncher48
Data: 11-07-2021 20:07:14 
Akurat obie walki są wręcz legendarne, a ilością zwrotów akcji można byłoby obdzielić niejeden pojedynek mistrzowski. Przecież to można oglądać bez końca, szkoda tylko, że Andrzej tak naprawdę na niej się zaczął, a w rewanżu skończył Patrząc z perspektywy to był gwóźdź do trumny zarówno dla jednego, jak i drugiego, tylko u Gołoty był mniejszego rozmiaru, to i jakoś utrzymywał się na powierzchni.
 Autor komentarza: boolek
Data: 11-07-2021 21:17:31 
@t4b4x0 Jak mieliśmy takiego jednego ciezkiego w historii to nie dziwne
 Autor komentarza: t4b4x0
Data: 11-07-2021 22:43:51 
No, ale dotyczy to tez innych rocznic, jak nie Tyson z Holyfieldem to Golota, bez przesady, zeby sie tak spuszczac. Jakos nie ma rocznicy jak Glowacki spektakularnie wstal z desek i znokautowal mocno faworyzowanego Hucka. A Golota w ciezkiej nie zdobyl MŚ, a jego wielkosc wlasnie sie wziela z walk z Bowem, gdzie pokazal jaka slaba ma psyche przegrywakac dwa razy przez dq.
 Autor komentarza: t4b4x0
Data: 11-07-2021 22:44:35 
Gdyby dzis cos takiego zrobil Szpilka to bylby posmiewiskiem, ze wygrywal walke a faulowal caly czas i przegral na wlasne zyczenie, a z Goloty jest robiony bohater.
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 11-07-2021 22:57:32 
Przecież Golota też był pośmiewiskiem :) Był mega sławny u nas, ale i mega wyśmiewany. Dwa razy zakończenie walki ciosami na jaja? Przecież z nim ewidentnie było coś nie tak. Fakt, później błyskawiczne porażki z Lewsiem i Brewsterem, były bardziej wyszydzane.
 Autor komentarza: marcinm
Data: 11-07-2021 23:02:55 
to chyba pierwsza walka jaka ogladalem w TV, jako totalny gówniak /jestem 89 rocznik/, w telewizorze marki thompson 21 cali xd.
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 11-07-2021 23:03:51 
Poza tym, to były jednak inne czasy, czasy świetności amerykańskiej HW, i dla nas, zacofanych Polaków, było to coś niesamowitego, coś wcześniej niedostępnego. I pewnie też stąd aż taka popularność Gołoty po tych walkach.
 Autor komentarza: marcinm
Data: 11-07-2021 23:05:14 
Swoja droga walki Bowe vs Golota to zestawienia jednych z najbardziej utalentowanych zawodnikow HW ever, ktorym brakowalo jakiejs klepki :D
 Autor komentarza: Bonnte
Data: 12-07-2021 07:41:21 
Wspaniała bitwa. A właściwie dwie bo rewanż też był bardzo ciekawy. Ostatnio przeczytałem książkę "Niepokonany w 28 walkach". Polecam. Super dokładnie opisane są oba pojedynki. Walki są ukazane z punktu widzenia wielu ludzi: trenerów, promotorów, innych pięściarzy. Można dowiedzieć się naprawdę fajnych rzeczy.
Co by nie mówić, w historii naszej wagi ciężkiej, trudno doszukiwać się równie wielkich walk i wydarzeń z udziałem Polaków. Ciekawe czy kiedyś doczekamy się kolejnego wielkiego pięściarza.
 Autor komentarza: khorne
Data: 12-07-2021 09:07:26 
młodsi fani boksu nigdy nie zrozumieją jak wyglądało to w tamtych latach.
To było wydarzenie (szczególnie walka rewanżowa), jakiego w tym kraju nie było. Medialnie to było także wydarzenie w samych stanach, a przebieg walki (1 i 2) jeszcze bardziej to umocnił.
Skoro ludzie to wspominają (i nie tylko polacy!), to jednak jest ku temu powód.
Nie sil się Ramirez na zrozumienie, nie zrozumiesz tego nigdy. Nie były Ci dane tamte emocje kiedyś, to teraz tym bardziej. Swoją drogą to "pośmiewisko" 4x stawało do walki o tytuł HW, HW która w tamtych czasach (okres walk z Bowem) miała najwyższy poziom w historii. Czy gdyby był pośmiewiskiem, ktokolwiek zwróciłby na niego uwagę i dał mu tyle razy szansę? wątpię. Już nawet pomijając to, że przynajmniej z Ruizem powinien zdaniem większości obserwatorów wygrać.
Furmi, dobra robota.
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 12-07-2021 09:10:40 
No tak, nie było mi dane, bo się urodziłem w zeszłym roku. Spoko.

To sobie przypomnij jaka była beka z błyskawicznych porażek Gołoty, nie tylko w kabaretach.
 Autor komentarza: puncher48
Data: 12-07-2021 09:54:18 
Nie zgodzę się, że z Ruizem powinien wygrać, właśnie jest wręcz przeciwnie, moim skromnym zdaniem co najwyżej remis mógł ugrać(John stary cwaniak kradł rundy w swoim okrutnym dla oka stylu), a jak już miał zwyciężyć to niejednogłośnie z Byrd'em, gdzie zarówno remis jak i takie minimalne zwycięstwo wchodziło w grę.
 Autor komentarza: Bonnte
Data: 12-07-2021 10:06:03 
Gołota po walkach z Bowe, mimo że wciąż młody, to już była równia pochyła. Lewis go ostatecznie wykończył. Przecież wiadomo, że Andrzej kompletnie nie nadawał się do walk z zawodnikami, którzy nokautowali jednym ciosem ( Lewis, Brewster ). Co innego z tymi o słabszym ciosie Ruiz, Byrd. Zgadzam się z khorne, że nie bez powodu wówczas go tak wielbiono i dawano kolejne szanse. Zarówno z Ruizem jak i Byrdem walka mogła iść spokojnie w obie strony. Gołota to było zacne nazwisko, które można było mieć w resume.
A co do beki z pięściarzy, to jakoś nie widzę, żeby ktoś śmiał się z Morrera, który dostał mocne KO w 1 rundzie od Tuy, albo z Ruiza ( późniejszego mistrza ), którego Tua zniszczył w pierwszej rundzie. To jest boks. A Gołota był o krok od szczytu. To się szanuje...
 Autor komentarza: khorne
Data: 12-07-2021 10:06:55 
@Ramirez82, beka to może i była, ale nie wśród ludzi, którzy siedzieli w temacie. Dodatkowo, wspominasz o walce z Lewisem/Brewsterem, gdzie okoliczności były zupełnie inne, a tutaj temat jest o znacznie wcześniejszej walce.

@puncher48
Cóż, środowisko (w tym ja) skłania się do właśnie 2 wygranych o pas - z Ruizem i Byrdem.
 Autor komentarza: khorne
Data: 12-07-2021 10:12:26 
@Bonnte, wydaje mi się, że kluczowym momentem u Andrzeja był bardziej wypadek samochodowy, w którym rozwalił sobie bark niż walki z Bowem. Lewis był poza zasięgiem, tutaj nie było szans. Lewa ręka była jego chyba najmocniejszą bronią (poza ogólną sprawnością fizyczną - Andrzej był prawdziwym atletą), a po wypadku, była tylko cieniem tego co pokazywał wcześniej. Moim zdaniem ze sprawnym barkiem wygrałby zdecydowanie z Ruizem&Byrdem i był pierwszym polskim mistrzem HW. No, ale to tylko moje gdybanie :)
 Autor komentarza: Bonnte
Data: 12-07-2021 10:26:16 
@Khorne. Wiesz ten wypadek to jeszcze inna kwestia. To są wydarzenia poza ringowe. Ciężko tak naprawdę powiedzieć jaki to miało wpływ. Pomóc na pewno nie pomogło, ale czy ostatecznie złamało karierę to nigdy nie będziemy wiedzieć. Spence Jr dachował samochodem i obecnie szykuje się do największej walki w karierze. Myślę że takie wydarzenia mogą złamać pięściarza mniej niż porażki w ringu. O ile oczywiście wyjdzie z nich względnie zdrowy. Ja skupiam się tylko na wydarzeniach ringowych. Po tak ciężkich walkach ( Bowe ) i potwornym laniu od Lewisa, w głowie pozostaje ślad. Walka z Lewisem była być może za szybko. Ale z drugiej strony weź odmów jak pojawia się taka propozycja. Andrew nadawał się do walk z technikami o niezbyt mocnym ciosie. Ale nie z zabijakami jak Tyson, Lewis czy Brewster.
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 12-07-2021 10:51:24 
Autor komentarza: khorneData: 12-07-2021 10:06:55

@Ramirez82, beka to może i była, ale nie wśród ludzi, którzy siedzieli w temacie. Dodatkowo, wspominasz o walce z Lewisem/Brewsterem, gdzie okoliczności były zupełnie inne, a tutaj temat jest o znacznie wcześniejszej walce.


Ok. Mam wrażenie, że idealizujesz Gołotę i jego legendę. Bez względu na to jak dobre walki z Bowe dał i czy Bowe był już cieniem samego siebie, czy nie, fakt jest taki, że kiedy już nie wytrzymywał już ciśnienia w obu tych walkach, zaczynał uderzać z premedytacją po jajach. Chcesz mi w mówić, że wtedy przez "ludzi, którzy siedzieli w temacie" zyskał szacunek? Z ciekawości, który jesteś rocznik, że tak wtedy siedziałeś w temacie? Ja nie ukrywam, że boksem się wtedy nie interesowałem. Ale masz podobna sytuację z Wardem, wiemy jak skończyła się jego druga walka z Kovalevem. Tyle, że Ward nie zadał tych ciosów z premedytacją z bezradności - mało było z niego beki przez to? Ale oczywiście z Gołoty nie było...
 Autor komentarza: khorne
Data: 12-07-2021 11:11:59 
Nie idealizuje. Po prostu wiem, kim był wtedy Bowe, jaki miał status. Furmi zresztą wspomniał, że był top1 magazynu The Ring - w czasach największej świetności tej wagi. Bowe dostał walkę z jakimś gościem z amatorki, który miał być tylko na podtrzymanie aktywności przed głównym pojedynkiem z Tysonem i został sponiewierany. O ile w pierwszej walce ktoś jeszcze mógł zarzucić przypadek (przygotowania Bowe'a), to druga walka nie pozostawiła wątpliwości jak dużym talentem był Andrzej i jak wiele potrafił. W boksie jednak chyba głowa (psychika) jest najważniejszym czynnikiem sukcesu. Tutaj Gołocie zawsze tego brakowało, niemniej jednak umiejętności miał takie, jakie moim zdaniem nie miał nigdy żaden polski zawodowy pięściarz, czy wtedy, czy później.
Poruszyłeś tekst o "czy Bowe był już cieniem samego siebie". Ten cień przed walką z Andrzejem wygrał przez TKO z Holyfieldem !
"Chcesz mi w mówić, że wtedy przez "ludzi, którzy siedzieli w temacie" zyskał szacunek? " - oczywiście, że nie zyskał szacunku za zakończenie tych walk. Zyskał szacunek za to co zrobił Bowe na przestrzeni rund. Wiadomo, że uderzenia poniżej pasa to skaza, ale nie patrzmy na tą walkę tylko z tej perspektywy. Nie dosyć, że walczył jak równy z równym z top1 The Ring, to jeszcze był w tych walkach zdecydowanie lepszy.
To był większy kaliber, niż gdyby teraz Adaś Kownacki klepał Tysona Fury'ego i przegrał w późniejszych rundach przez dyskwalifikację. Czy wtedy uznawałbyś Kownackiego za pośmiewisko? Nie sądzę..
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 12-07-2021 11:25:49 
Słuchaj, zaczęło się od tego, że nie spodobało Ci się, że stwierdziłem, że w swoich czasach Golota był wyśmiewany, napisałeś, że nie rozumiem tego i żebym się nie silił na zrozumienie. Po czym sam zgadzasz się ze mną, że była z tego beka.

Ja nie wypowiadam się o tych walkach z Bowe i formie w jakiej on był, zdania są podzielone, i nie sądzę by Furmi, czy ktoś inny mógł mieć większą wiedzą do wypowiadania się w tej kwestii, niż ludzie z obozu Bowe.

Tyle w temacie.
 Autor komentarza: khorne
Data: 12-07-2021 11:59:01 
gdzie ja napisałem, że Gołota był wyśmiewany i była z tego beka?
 Autor komentarza: khorne
Data: 12-07-2021 12:09:50 
mam wrażenie, że dorabiasz sobie jakieś rzeczy do słów innych, a później bohatersko starasz się to obalić. Czytaj ze zrozumieniem. Furmi z tego co pamiętam (nie chce mi się czytać jeszcze raz tego) nigdzie nie napisał, że Bowe był w dobrej formie, wręcz przeciwnie. Jeszcze nie spotkałem się z kimkolwiek kto napisałby, że w 1szej walce Bowe był w niezłej formie. Nie mam pojęcia zatem o jakich zdaniach podzielonych piszesz ;)
A to, że bzdurą jest, że Bowe był cieniem samego siebie jest oczywiście prawdą. Brak przygotowania do pierwszej walki, wcale nie oznacza, że pięściarz jest rozbity, stracił umiejętności. Jedno nie jest równoznaczne z drugim.
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 12-07-2021 12:33:51 
A gdzie ja napisałem, że Ty napisałeś, że Golota był wyśmiewany? :) Przecież to ja napisałem, że był pośmiewiskiem przez te walenie po jajach w wygrywanych walkach i błyskawiczne porażki, to stwierdziłes bym się nie silił na zrozumienie tego.
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 12-07-2021 12:40:28 
A co do podzielonych zdań, jedni zachwycają się jak Golota radził sobie z Bowe, inni mówią o tym, że to nie był już ten sam Bowe. Brak formy to jedno, zle prowadzenie się między walkami to drugie, a trzecie, że Bowe też trochę w karierze przyjął, trylogia z Holym, sam twierdził, że z Hidem był znokautowany ma stojąca.
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 12-07-2021 12:43:01 
Autor komentarza: khorneData: 12-07-2021 11:59:01
gdzie ja napisałem, że Gołota był wyśmiewany i była z tego beka?

Autor komentarza: khorneData: 12-07-2021 10:06:55

@Ramirez82, beka to może i była, ale nie wśród ludzi, którzy siedzieli w temacie
 Autor komentarza: khorne
Data: 12-07-2021 13:40:08 
No właśnie.
Chyba nie rozmawiamy tutaj o ludziach wpieprzających schabowego podczas oglądania skeczu Dańca, lecz o sympatykach boksu ;)
Możliwe, że rzeczywiście nie powinienem zakładać takiej (dla mnie) oczywistości. Mea culpa, zwracam honor.
 Autor komentarza: khorne
Data: 12-07-2021 13:45:37 
Wracając do tematu to z Andrzejem jest ciekawa sprawa. Rzadko spotkać kogoś obojętnego wobec niego.
Albo jest wyszydzany, albo ludzie bardzo doceniają jego umiejętności i kilka wojen, które stoczył (nie tylko z Bowem).
 Autor komentarza: Mike555
Data: 12-07-2021 14:26:39 
To raczej nie psychika, ale inne, pozaringowe okoliczności sprawiły, że niektóre walki, a w szczególności z Bowe i Grantem tak się zakończyły. Z ostrożności może nie powiem o co mi chodzi, ale może ktoś się domyśli. Oczywiście, że śmiali się z Gołoty i do dziś dnia się śmieją, ale moim zdaniem był najlepszym polskim bokserem wagi ciężkiej i póki co na lepszego się nie zanosi. Dodatkowo wzmacnia to fakt, jaka wtedy była waga ciężka. Tamtejsi bokserzy rozwalają w pył większość tych dzisiejszych mistrzów. To tylko podkreśla naprawdę wielki talent Andrew, ale też i pewne ograniczenia, myślę, że niektórzy wiedzą ocb.
 Autor komentarza: khorne
Data: 12-07-2021 14:50:19 
Jakie okoliczności jeśli chodzi o Bowe'a masz na myśli? Jeśli chodzi o Granta to prawdopodobnie wiem o co Ci chodzi ;)
 Autor komentarza: kuba2
Data: 12-07-2021 14:58:15 
Mike555, a z Pouhą i Nicholsonem też były te okoliczności?
 Autor komentarza: CzystyHarry
Data: 12-07-2021 15:25:11 
Od Pana Pięściarza Gołoty, to wam kury szczać prowadzać.
 Autor komentarza: KalarCz
Data: 12-07-2021 19:21:48 
Walki Gołota Bowe to były jedne z najlepszych walk lat 90, nie że w Polskim boksie, ale w światowym boksie, wybierając spośród wszystkich kategorii, tak jedne z najlepszych walk dekady, tam było wszystko, dramaturgia, potężne ciosy, potężne emocje, kontrowersja, emocje tak się udzielały widzom że kończyło się potężnymi zamieszkami, można krytykować Gołote, można wyśmiewać ale takie są fakty, te walki nawet dziś się świetnie ogląda, nie rozumiejąc tamtych czasów i tamtych realiów
 Autor komentarza: nyger1
Data: 13-07-2021 08:34:13 
whiterspun,norris ,remis z byrdem ,pouha to lepsze nazwiska niz nicholson co zdobyl nicholson ??
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.