IHOSVANY GARCIA: Z POMOCĄ BOGA BĘDĘ MISTRZEM

- Z pomocą Boga będę mistrzem i pomogę w rozwoju polskiego boksu - mówi Kubańczyk Ihosvany Garcia (2-0, 1 KO) przed walką w kategorii półciężkiej z Dominikiem Szalczykiem (1-1) na Rocky Boxing Night 8. Gala grupy Rocky Boxing Promotion już 23 kwietnia w Gdańsku.

Głównym wydarzeniem będzie pojedynek współpromowanego przez Krystiana Każyszkę Yourego Kalengi (25-6, 18 KO) z Ukraińcem Stanislavem Kutinem (9-2, 8 KO) o pas Frankofoński WBC wagi junior ciężkiej. Transmisja w kanałach sportowych Polsatu.

- Po dwóch zwycięstwach na polskim ringu, trzecim pańskim rywalem 23 kwietnia będzie poznański bokser Dominik Szalczyk.
Ihosvany Garcia:
Rozmawiałem o Dominiku Szalczyku z Krzysztofem Blockiem z Klubu Bokserskiego Walczak Poznań, gdzie na co dzień trenuję. Nigdy nie lekceważę swoich przeciwników i podobnie będzie za miesiąc w Gdańsku. Cieszę się, że zmierzy się z Dominikiem, bo to pojedynek zawodników z jednego miasta. Wyjdę do tej walki bardzo skoncentrowany, oczywiście pewny swych umiejętności, ale wiem co znaczy słowo pokora w boksie. Przecież cios to cios, zawsze można kogoś zaskoczyć. Dlatego nastawiam się na trudny pojedynek.

- W seniorskim boksie na Kubie dwukrotnie był Pan w ćwierćfinale krajowych mistrzostw. Z jakim nastawieniem, za namową Krzysztofa Blocka, przyjechał Pan do Polski?
I.G.:
Wierzę, że z pomocą Boga będę coraz lepszym pięściarzem, wzmocnię się i rozwinę swój talent pod okiem trenera Francisco Pereza. Chciałbym za parę lat zostać mistrzem i walczyć o poważne pasy. Pracuję ponadto jako trener w klubie Krzysztofa Walczaka, więc mam możliwość podnoszenia poziomu polskiego pięściarstwa. Uwielbiam pracować z młodzieżą w Poznaniu.

- Pana najgroźniejszy rywal z czasów walk na Kubie?
I.G.:
Cztery lata temu w ćwierćfinale mistrzostw Kuby przegrałem z Osvari Morrelem, ówczesnym Mistrzem Świata Juniorów wagi półciężkiej (podczas turnieju w Sankt Petersburgu pokonał m.in. Michała Soczyńskiego – red.). To świetny pięściarz, który będzie gwiazdą światowych ringów. A ja w tamtym czasie byłem w reprezentacji prowincji Santiago de Cuba, co sprawiało, że mogłem skupić się tylko na boksie. Trenowałem m.in. z Pablo Sanchezem i Evanderem Riverą, którzy również – podobnie jak nasz szkoleniowiec Francisco Perez – na zaproszenie Krzysztofa Blocka przyjechali do Polski.

- Na Kubie miał Pan do wyboru – boks albo baseball?
I.G.:
To są nasze sporty narodowe. Zacząłem od pięściarstwa, bowiem boksował mój starszy brat. Nasz tata był fanem tej dyscypliny. Ale później zdecydowałem się spróbować sił w baseballu. Okazało się jednak, że nie czuję się w nim najlepiej i wróciłem do boksu. To jest moje przeznaczenie w sporcie.

- Za niecały miesiąc kubański pięściarz spotka się z Dominikiem Szalczykiem. Czy Polaka stać na sprawienie sensacji?
Dominik Szalczyk:
Z pewnością Ihosvany jest faworytem, ale dla mnie walką z Garcią jest wielką szansą. Mam okazję zaprezentować się szerszej telewizyjnej publiczności i kto wie, może po dobrym występie podpisałbym kontrakt z którymś promotorem na więcej walk. Jestem bardzo zmotywowany i chcę pokazać 23 kwietnia wojnę w ringu.

- Wywodzi się Pan z MMA, ale próbuje swych sił w boksie zawodowym. Między innymi w ubiegłym roku boksował Pan w Złotowie z bardzo dobrym Pawłem Czyżykiem.
D.Sz.:
Mieszane sztuki walki trenuję od 8 lat, a jeszcze wcześniej ćwiczyłem karate shotokan u trenera Marcina Leszczyny. Potrzebowałem czegoś brutalniejszego, stąd wybór MMA. W stójce czuję się znakomicie, ale piętą achillesową był partner, po prostu nie mogłem odnaleźć się w kulaniu. W MMA samym boksem ciężki wygrać, a ja lubię się lać po ryju.

- Jak Pan zareagował na propozycję boksowania w trzeciej walce z tak świetnym rywalem, jak Ihosvany Garcia?
D.Sz.:
To dla mnie duże wyzwanie, ale jestem spokojny i podchodzę do niego na luzie. Zdaję sobie sprawę, że trzeba zrobić swoje w ringu. Uważam, że będę lepiej przygotowany niż do pojedynku z Pawłem Czyżykiem. Wtedy wszystko było pozamykane z powodu koronawirusa i zostało głównie bieganie i walka z cieniem. Teraz zasuwam ostro na treningach pod okiem Piotra Motyki w Bolesławcu. Niestety w Poznaniu obecnie nie przebywam, a to ze względu na pracę zawodową. Ozonuję autokary firmy Amazon w Okmianach w powiecie legnickim. A kiedy przyjeżdżam do stolicy Wielkopolski trenuję z Robertem Matłoką.

- Ihosvany Garcia poznaje polski boks zawodowy, już kilka miesięcy przebywa w stolicy Wielkopolski.
D.Sz.:
Widziałem skróty jego pierwszej walki z Michałem Łoniewskim w Wielkim Klinczu. Pokazał mocne haki i sierp z doskoku. I widać było, że jest mocny fizycznie. Niedawno w Gniewie znów boksował, zwyciężył na punkty, ale mam wrażenie, że wtedy za dużo nie pokazał. A co będzie w Gdańsku? Najważniejsze, abym pokazał to co już potrafię.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.