OCZY NA OLIMP #15: STRACONY OLIMP

- Medal olimpijski to najwspanialsze osiągnięcie i zaszczyt, jakiego może dostąpić sportowiec. Wymieniłbym wszystkie tytuły mistrza świata na jedno złoto z igrzysk olimpijskich - powiedział Jeff Fenech, australijski bokser, uczestnik igrzysk olimpijskich w 1984 roku. Dosłowny cytat z wypowiedzi zawodowego mistrza świata w trzech kategoriach wagowych wydaje się być idealny do rozważań o tym, który z polskich pięściarzy nie wskoczył na olimpijskie podium, a gdyby nie pewne okoliczności mógł się tam znaleźć.

Zdanie z Fenecha, który dodajmy tylko, że podczas okrojonych kadrowo Igrzyskach w Los Angeles dotarł „jedynie” jak na jego możliwości do ćwierćfinału tak naprawdę jest dość banalne i można je włożyć w usta większości sportowców.

Pozwoliłem sobie dość śmiało na sprowadzenie swoich rozważań do listy dziesięciu pięściarzy. Jednocześnie mam świadomość subiektywnego spojrzenia na temat i pewnie ta potencjalna lista jest tak długa, że śmiało można w tej tematyce żonglować ciekawymi nazwiskami. Nie powiem jednak, że coś się komuś należało. Sport ma to do siebie, że tutaj nic nikomu się nie należy. Można żyć w kiepskich czasach, wspominać igrzyska jak Wojciech Fortuna lub jak Paweł Fajdek można przegrać z chorobą lub polec we własnej głowie. Widocznie, tak musiało być…

1. Henryk Średnicki – jedyny mistrz świata i to już plasuje go wysoko w historii polskiego boksu. Dwukrotnie startował na igrzyskach. W Moskwie przegrał w ćwierćfinale z późniejszym wicemistrzem. Średnicki to legenda nie tylko sportowa, ale i obyczajowa. Myślę, że gdyby ktoś pokusił się o film na jego temat to mógłby to być niezły hit. Widzę analogię do innego śląskiego sportowca Jana Banasia o którym mówi film „Gwiazdy”, w którym Banaś podobnie jak Średnicki był na tym najwyższym poziomie, ale całokształt kariery jednak z lekkim niedosytem.

2. Antoni Kolczyński – kolejna filmowa biografia. Legendarny "Kolka" tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej został mistrzem Europy i pewnie z tego tytułu można domniemać, że gdyby boksował w lepszych czasach to miałby większe szanse, by jego nazwisko częściej przewijało się w annałach polskiego sportu. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, jak bardzo Kolczyńskiego cenił Feliks Stamm. Do tego stopnia, że uznawał go za swojego najlepszego podopiecznego w historii. Co prawda "Kolka" brał udział w pierwszych powojennych igrzyskach, jednak był już nie tylko innym pięściarzem, ale i innym człowiekiem.

3. Zbigniew Raubo – tydzień temu również pojawił się w „Oczach na olimp” i tym razem nie może być inaczej, bo podejmowana tematyka również go obejmuje. Tak jak wojny światowe zabrały marzenia wszystkich, tak zimna wojna zabrała marzenia wielu pięściarzom. Beneficjent renty olimpijskiej, mimo że nie zdobył tego cennego krążka. Nie piszę tego jednak, by cokolwiek wypominać, ale żeby odnotować jeden istotny fakt. Raubo wygrał igrzyska przyjaźni na Kubie, gdzie startowali przedstawiciele państw komunistycznych i bloku komunistycznego. Warto jednak wspomnieć, że posiadał kwalifikację na właściwe igrzyska rozgrywane w Los Angeles. Po latach zreflektowano się, że wszyscy medaliści kubańskich zawodów, którzy mieli przepustkę na igrzyska olimpijskie, zasługują na emeryturę olimpijską. Możemy sobie tylko życzyć, aby już nigdy więcej polityka nie stała ponad sportem.

4. Andrzej Rżany – to już zdecydowanie współczesna historia. Igrzyska w Atenach to chyba najbardziej pechowe jakie pamiętam. Rżany przekonany o zwycięstwie w fatalnym stylu spędził w ringu ostatnie trzy minuty walki ćwierćfinałowej z Aslanovem (z którym wcześniej wygrał) i pożegnał się z medalem. W kategorii niezrozumiałych porażek w Atenach (których było kilka) zajął jednak drugie miejsce, bo to co zrobił w judo Robert Krawczyk przebiło wtedy wszystko.

5. Grzegorz Skrzecz – boksował w wadze ciężkiej. Chociaż z powodzeniem mógłby też mierzyć się w wadze półciężkiej. Pamiętajmy jednak, że w tej wadze laury zdobywał brat bliźniak Paweł i dlatego o sukcesy mogło być trudniej. Grzegorz Skrzecz ma jednak medal mistrzostw świata i pewnie mógłby podobnie jak brat stanąć na podium w Moskwie, jednak drabinka turniejowa nie była dla niego łaskawa i w ćwierćfinale trafił na legendę - Teofilio Stevensona, którego śmiało można określić mianem najlepszego pięściarza wszechczasów w boksie olimpijskim.

6. Tomasz Nowak – podobnie jak Raubo padł pośrednio ofiarą systemu. Przez kilka lat był perłą w wadze piórkowej. Miał medal mistrzostw świata z roku 1985. W Seulu szedł jak burza, jednak w decydującej walce o awans do strefy medalowej uległ reprezentantowi gospodarzy.

7. Ryszard Tomczyk – łatwo zapominać o tych pięściarzach z lat 1953-1980, którzy nie mają medalu olimpijskiego, a przecież i oni mają wielkie sukcesy i tylko przez liczbę bohaterów z tamtych lat są nieco zapomniani. Do tych zapomnianych przez szerszą publiczność można doliczyć Ryszarda Tomczyka. Mistrza Europy, którego na igrzyskach w Monachium zatrzymał w 1/8 późniejszy mistrz Borys Kuzniecow.

8. Zenon Stefaniuk – dwukrotny mistrz Europy w latach 1953 i 1955. Uczestnik igrzysk w Melbourne, gdzie Polacy zdobyli tylko dwa medale, a głównym sprawcą tego były podobno problemy z koszmarnie długimi lotami z wieloma przesiadkami. Smaczkiem jest też to, że w pierwszej walce przegrał z reprezentantem Chile Claudio Barrientosem (dodajmy, że w tamtych czasach reprezentacje takie jak Chile nie były traktowane najpoważniej), a werdykt podobno był z tych, o których możemy powiedzieć „mocno kontrowersyjny”.

9. Tomasz Borowski – wspólnie z Robertem Cibą wywalczył rok przed igrzyskami w Atlancie srebro mistrzostw świata w Berlinie. Nikt pewnie nie przypuszczał, że medalowa seria trwająca od pierwszych powojennych igrzysk zostanie przerwana właśnie w Atlancie. O ile w Berlinie punktacja na nieszczęsne maszynki była sprzymierzeńcem Borowskiego, gdzie za podwójną gardą wygrywał walki, o tyle na igrzyska przegrał ćwierćfinał stosunkiem 16:12, co jak wiemy nie musiało mieć realnego odbicia w przebiegu walki.

10. Czortek/Szymura/T.Pietrzykowski/Pisarski – pisałem wyżej o przeciwnościach i względnym pechu, jednak na tej liście nie mogło - poza Kolczyńskim - zabraknąć innych ofiar (w pełnym znaczeniu tego słowa) drugiej wojny światowej. Chociaż Teddy Pietrzykowski, który w przeciwieństwie do pozostałych nie miał medalu mistrzostw Europy, to jednak jego heroiczne boje o życie w obozie koncentracyjnym stawiają go równie wysoko co pozostałych.

Kogo zabrakło na tej liście? Pewnie wielu znakomitych pięściarzy: Kukiera, Ciby, Gajdy, Maszczyka, Polusa, Kuziemskiego, Dampca itd. Tak można długo wymieniać tych, którzy nie mają olimpijskiego lauru, a byli na tym poziome, który im to umożliwiał.

ŁUKASZ FAMULSKI

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Mic323
Data: 05-02-2021 17:11:26 
Zbysiu z Karolą. Niezły duet.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.