BROOK: JESTEM WIĘKSZY I SILNIEJSZY NIŻ CRAWFORD, ZASTOPUJĘ GO!
- Uciszę krytyków i tych, którzy we mnie nie wierzą - zapowiada Kell Brook (39-2, 27 KO), który w sobotę stanie przed szansą odzyskania tytułu mistrza świata wagi półśredniej. Zadanie będzie miał jednak bardzo trudne, ponieważ naprzeciw niego stanie Terence Crawford (36-0, 27 KO), zdaniem wielu najlepszy pięściarz świata bez podziału na kategorie.
Dla Amerykanina będzie to czwarta obrona tytułu mistrza świata federacji WBO. Anglik w latach 2014-17 zasiadał na tronie organizacji IBF.
- To naprawdę dobry bokser. Potrafi zmieniać pozycję, fajnie dystansuje, ma też świetny balans i mocno bije. Ale wiecie co? Wywodzę się ze szkoły Brendana oraz Dominika Ingle. Ja też mocno biję, też mam dobry balans i należę do elity tej wagi. I jeszcze jedno, jestem naturalnie większy niż Crawford. Obaj jesteśmy wyjątkowymi zawodnikami i damy kibicom prawdziwy thriller. Ostatnio było parę niespodzianek w boksie, a ja znów mam w sobie ten żar. Będę korzystał z tego, że jestem naturalnie większy i silniejszy. Przecież rywalizowałem nawet z Gołowkinem, czyli najlepszym zawodnikiem wagi średniej, a Crawford wywodzi się z wagi lekkiej - mówi pretendent. Pytanie tylko jak poradzi sobie z nowym trenerem w narożniku, mało sprawdzonym na takim poziomie Carlosem Formento.
- Pamiętajcie o jeszcze jednej ważnej rzeczy. Kiedy byłem mistrzem IBF, zarzynałem się robiąc wagę, a przecież dzień później nie mogłem ważyć więcej niż dodatkowe 4,5 kilograma. Takie są przepisy IBF. Tym razem jednak walczymy o tytuł WBO i po ceremonii ważenia nie będę już musiał tak się pilnować. Wniosę więc do ringu więcej kilogramów. Praktycznie nikt nie daje mi szans, ale właśnie te głosy dodają mi największej motywacji. Doskonale wiem na co mnie stać i co mogę osiągnąć. Początkowo będą to trochę bokserskie szachy, kiedy jednak w końcu jeden z nas złapie swój rytm, zacznie przeważać nad tym drugim. Zobaczycie wszystko co najlepsze w boksie - kontynuował pogromca Polaków, Dawida Kowalskiego (TKO 3), Krzysztofa Bieniasa (TKO 6) i Rafała Jackiewicza (TKO 6).
- Czeka go niemiła niespodzianka i brutalne przebudzenie. Albo go zastopuję ciosami, albo zmuszę do poddania pomiędzy rundami. Jestem gotowy na wojnę, nigdy nie byłem jeszcze tak nakręcony i przygotowany do walki. Biję mocno i dokładnie, po mojej stronie będą warunki fizyczne, żądza zwycięstwa i brutalna siła, mam więc wszystko, żeby go zdominować i pokonać - zakończył Brook.
Sposoby są różne. Od prymitywnego odwadniania, przez różne legalne i nielegalne sztuczki. Canelo ma łatwiej, więc nie zdziwiłbym się, gdyby mu przed ważeniem odsysali na przykład z 1,5l krwi a potem wpompowywali z powrotem. To nielegalne, traktowane jako "doping krwi", w dodatku na badaniach daje taki efekt, jakby się brało EPO. No, ale to Canelo, więc mu wolno.
Można też przepłukać jelita. W ten sposób da się zbić naprawdę dużo, bo wylatują różne złogi i inne, dosłownie, gówna. Można połączyć wszystkie rzeczy na raz. Przepłukać jelita, odwodnić się, odessać trochę krwi. Tuż po ważeniu od razu kroplówka, przez całą noc. W jedną łapę krew, w drugą sole fizjologiczne i co tam jeszcze trzeba. Znów przykład Canelo, który na ważeniu potrafi wyglądać jak umarlak a na drugi dzień jak napakowany buhaj.
Więc 4,5 kg to naprawdę nie taki problem. Rozwiązaniem byłoby ważenie w dniu walki i niedopuszczanie do niej w razie przekroczenia. Ale to by popsuło świetny biznes i możliwość robienia różnych wałków. No i takie kozaki jak Canelo czy Chavez Jr. też straciłyby cały blask.