DEONTAY WILDER ROZCHODZI SIĘ Z TRENEREM BRELANDEM

Mark Breland współpracował z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO) przez całą karierę zawodową, ale ich drogi się rozchodzą!

Były już mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC miał spore pretensje do Brelanda po lutowej porażce z Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO). Zdaniem "Brązowego Bombardiera" jego szkoleniowiec zbytnio pośpieszył się wtedy z rzuceniem ręcznika w siódmej rundzie. Już po walce pojawiały się głosy, że Wilder może zwolnić trenera. Po kilku miesiącach wszystko się potwierdziło. Trenerem Deontaya pozostanie natomiast Jay Deas.

- Podjęto taką decyzję, a po jego następnym pojedynku okaże się, czy to był dobry ruch - mówi Shelly Finkel, menadżer dawnego championa, który osobiście "wsadzał" Brelanda do sztabu trenerskiego Wildera, gdy ten podpisywał zawodowy kontrakt.

Trylogia pomiędzy Furym a Wilderem dopełni się albo nieco wcześniej niż zakładano (początek grudnia), albo przesunie na początek roku 2021.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 03-10-2020 09:28:54 
"Shelly Finkel, menadżer dawnego championa, który osobiście "wsadzał" Brelanda do sztabu trenerskiego Wildera, gdy ten podpisywał zawodowy kontrakt"

I to powinno dać do myślenia Wilderowi. Ten spisek z rzuceniem ręcznika przygotowywany był już w momencie jak Wilder podpisywał kontrakt. Finkel pewnie za te walkę u buka zgarnął miliony $. Żeby rzucać ręcznik gdy poddawany zawodnik ma pełną kontrolę nad walką, szaleństwo!
 Autor komentarza: Granat
Data: 03-10-2020 10:05:41 
Cóż chyba jedyny w sztabie Wildera, który coś myślał, na którym można było polegać kiedy trzeba. Reszta natomiast stała jak kukły i gapiła się jak bumsquad dostaje łomot od cygana.
 Autor komentarza: Waluk
Data: 03-10-2020 10:34:41 
Gosc uratowal troche zdrowia Wilderowi a ten zadufany w sobie gosc go wyrzuca... Te jego wiatraki to jedyna bron, w sumie niczego innego sie nie umie nauczyc to po co w ogole mu trenerzy?
 Autor komentarza: marcinm
Data: 03-10-2020 10:45:12 
Jezeli powodem tego rozstania jest ten rzucony recznik to team Wildera to kompletni idioci, ktorzy podchodza do tematu emocjonalnie a nie jak profesjonalisci. Breland zapobiegl ciezkiemu KO i jeszcze wiekszej kompromitacji zawodnika, o ile w boksie niejednokrotnie można miec pretensje do przerwań przez sędziego o tyle przerwanie walki przez narożnik jest w pelni uzasadnione (pomijajac jakies kuriozalne sytuacje).. Trenerzy spedzaja z zawodnikiem duzo czasu, wiedza jak reaguje (powinien reagowac) na ciosy, znaja sie tez na fachu i moga ocenic kiedy przegranej walki juz nie da sie wygrac - nawet fartem. Z calej ekipy Wildera tylko Breland zachowal sie jak odpowiedzialny mezczyzna a nie jak totalny, do tego oszolomiony, idiota.
 Autor komentarza: MLJ
Data: 03-10-2020 12:10:02 
Facet mu uratował zycie..Jeśli to zemsta za ręcznik, to szkoda gadać.
 Autor komentarza: StefanBatory
Data: 03-10-2020 13:11:17 
przeciez to nie zemsta za recznik, bo go juz raz za to wywalił po walce, a póżniej przywrócił go do sztabu. może po prostu innego trenera szuka?
 Autor komentarza: Champion20
Data: 03-10-2020 14:56:06 
To już koniec Wildera. Nawet nie brałbym 3 walki z Furym na jego miejscu jest już skończony
 Autor komentarza: Soku
Data: 03-10-2020 15:58:23 
Też tak myślę; jeśli Fury nie zlekceważy koszykarza, to jestem pewny, że znowu wytrze nim ring.
 Autor komentarza: BlackDog
Data: 03-10-2020 21:26:25 
"przeciez to nie zemsta za recznik, bo go juz raz za to wywalił po walce, a póżniej przywrócił go do sztabu"

I o czym to ma niby świadczyć?

Na Wildera spadła GIGANTYCZNA KRYTYKA za decyzję i narzekanie na Brelanda po walce więc facet się opanował i... przeczekał sprawę.
Nie zmienia to faktu że "zadra" była i gdy sytuacja ucichła postanowił wykonać to co planował wcześniej.

Nie ma przypadków. Na miejscu Wildera jeśli kogoś miałbym się pozbywać to tej całej grupy przydupasów z Deasem na czele która jest tam tylko po to by się ekscytować jego każdym ruchem chyba i po nic więcej.
Mark Breland pewnie z nich wszystkich najwięcej był w stanie wnieść do boksu Wildera ale ten gość zalatuje od dawna brakiem inteligencji więc prostym rozumowaniem na zasadzie- "poddał mnie zdrajca chociaż bym wygrał" facet był do odstrzału niezależnie ile wniósł do teamu wcześniej.

Lepszy podniecony Deas który wnosi tylko zachwyty i wyginanie się w spazmach na tarczowaniu...
 Autor komentarza: poszukiwacz
Data: 04-10-2020 20:23:24 
To jest wdzięczność w stylu Wildera, wywdzięczył się za uratowanie zdrowia - ale tylko tego fizycznego.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.