WHYTE: POWIETKIN BYŁ BARDZIEJ ZASKOCZONY TYM NOKAUTEM NIŻ JA

- Powietkin był chyba bardziej zaskoczony, że udało mu się mnie znokautować, niż byłem ja - mówi Dillian Whyte (27-2, 18 KO), który nie może się już doczekać rewanżu z Aleksandrem Powietkinem (36-2-1, 25 KO).

Do ich drugiej potyczki dojdzie 14 lub 21 listopada. Szerzej pisaliśmy o tym dziś w południe TUTAJ. W stawce znów będzie status obowiązkowego challengera do pasa WBC wagi ciężkiej.

- Ocknąłem się kiedy sędzia doliczał do sześciu i pomyślałem "wszystko OK, panie sędzio, wszystko jest OK". Chciałem uderzyć sierpem, wtedy on wyprowadził lewy podbródkowy. Potem pamiętam dopiero jak sędzia liczy "sześć, siedem". Zerwałem się, żeby się podnieść, ale sędzia powiedział tylko "Nie, nie, nie. Koniec walki". Zwalił mnie z nóg, ale wszystko było OK. Nie byłem całkowicie odłączony i znokautowany. Po prostu trafił mnie świetnym ciosem idealnie na brodę. Za moment stałem już na nogach, a zaraz potem poszedłem do Eddiego Hearna mówiąc o rewanżu. Byłem i jestem nadal zły na siebie, bo przecież Powietkin mnie nie bił. Dyktowałem warunki, nie dostawałem od niego lania i dałem się tak trafić. Nikt nie jest doskonały, każdy popełnia błędy, jednak byłem na siebie wściekły, gdyż popełniłem tak głupi błąd, który dotknął całą moją karierę. Trzeba zaakceptować tę sytuację i iść dalej naprzód. Podjąłem złą decyzję, popełniłem błąd, lecz fajne jest to, że od razu będę miał szansę ponaprawiać te rzeczy i zrewanżować się za porażkę. Bo to jest zupełnie inna porażka niż ta z Joshuą pięć lat temu. Wtedy pozmieniałem prawie wszystko, teraz zaś nie mam przekonania, że muszę coś zmieniać. Poza tym jednym błędem, do czasu nokautu, wszystko robiłem naprawdę dobrze - stwierdził bombardier z Londynu.

- Im szybciej będzie ten rewanż, tym lepiej dla mnie. Chcę to wyprostować i wziąć rewanż. Wierzę, że pobiję Powietkina za drugim razem. On też o tym wie. Szczerze mówiąc on był chyba bardziej zaskoczony, że udało mu się mnie znokautować, niż byłem ja - dodał Whyte.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 02-09-2020 22:23:37 
Cholera, jak to przekaz telewizyjny nie oddaje rzeczywistości. Przysiągłbym, że sędzia nawet nie liczył Whyte'a, tylko od razu ogłosił jego porażkę i przyklęknął przy nim, nie wiem, pomodlić się, czy przywrócić go do żywych...


A tek serio, Whyte nie oglądał tego nokautu na youtube?
 Autor komentarza: Bongo
Data: 02-09-2020 22:44:43 
Czasami jest smieszniejszy w swoich gadkach niz Wilder
 Autor komentarza: przyczajony
Data: 02-09-2020 22:58:45 
"Ocknąłem się kiedy sędzia doliczał do sześciu i pomyślałem wszystko OK, panie sędzio, wszystko jest OK"

Przecież sędzia nawet nie liczył :D. Ale trzeba mieć nierówno pod sufitem, żeby tak zakłamywać rzeczywistość. Whyte nie okazuje szacunku rywalom. Nawet ręki nie podał Ruskowi. Nie lubię go. Mam nadzieję, że dziadek Powietkin znów mu pokaże kto jest lepszy.


"Byłem i jestem nadal zły na siebie, bo przecież Powietkin mnie nie bił. Dyktowałem warunki, nie dostawałem od niego lania i dałem się tak trafić."

Powietkin był lepszy w 2 i 3 rundzie. Pierwszej nie liczę, bo to runda zapoznawcza, była na remis lub z bardzo lekkim wskazaniem na Whyte. Natomiast 4 rundę Whyte wygrał wyraźnie. Ale nie można stwierdzić, że Whyte wygrywał tę walkę do momentu nokautu.

Poziom wypowiedzi Whyte'a po porażce jest tak samo żałosny jak Wildera.
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 02-09-2020 23:24:39 
Autor komentarza: przyczajonyData: 02-09-2020 22:58:45

Ale nie można stwierdzić, że Whyte wygrywał tę walkę do momentu nokautu.


No jak nie można? Nawet punktując rundy jak podałeś, 1 i 4 dla Whyte'a, a 2 i 3 dla Powietkina, to biorąc pod uwagę, że w czwartej Powietkin leżał dwa razy, to już masz dwa punkty przewagi dla Whyte'a - po raptem 4 rundach :)
 Autor komentarza: Waluk
Data: 02-09-2020 23:26:50 
Widac, ze Joshue i Whyta prowadzi jeden promotor bo gadaja takie same bzdury :-D

Jakie liczenie? Sedzia nawet nie liczyl, chyba mu sie to snilo. Wilder, Joshua i teraz wszedl w to Whyte to trojca najwiekszych blaznow w obecnym boksie :-D
 Autor komentarza: BlackDog
Data: 02-09-2020 23:39:40 
Słabo przyjął tą porażkę Dillian. Te wypowiedzi zalatują pychą a jak wiadomo ta kroczy przed upadkiem. Łatwo traktować takie walki jako kolejny "przystanek" jak się ma zapis rewanżu mimo że nie jest się żadnym mistrzem natomiast lekceważenie Powietkina jest odczuwalne nawet teraz.

Do Dilliana chyba naprawdę nie dociera że to nie był żaden przypadkowy cios rozpaczy tylko akcja wypracowana ciężką pracą w poprzednich rundach. Chyba te 2 nokdauny (choć naprawdę sporo wart był tylko 2) stworzyły u Whyte'a wrażenie jakoby masakrował w tym ringu Powietkina i robił co chciał a prawda jak ktoś wyżej wspomniał że wcale nie tak to wyglądało a przynajmniej powinno. Do skończenia Powietkina to jeszcze miał spory kawałek a sam przecież wspominał że ten jest w takich momentach groźny. Sasza przyśpieszył wykonanie akcji którą pewnie planował nieco później i od razu złapał na nią Dilliana a to dlatego że wcześniej lewą ręką głównie skupiał się na tułowiu i właśnie to miejsce próbował chronić Whyte.

Szanuję Dilliana za podejmowanie wyzwań i ambicje ale od tej zdrowej do przesadzonej jak widać droga niedaleka. Whyte chyba ma o sobie większe mniemanie niż jest to w rzeczywistości. Oczywiście z podstarzałym Saszą może wygrać ale równie dobrze może to przeje...
Po pierwsze ma do czynienia z profesorem który umie wiele i wiele też widział a dodatkowo teraz dojdzie duża ostrożność i niepewność bo od ciężkiej wtopy minie 3 miesiące. To mało.

Dillian uważa że nic nie musi zmieniać? Ok. Walczył nieźle ale teraz presja będzie 10 x większa a Powietkin może być niesiony tym co się stało dodatkowo.
 Autor komentarza: BlackDog
Data: 02-09-2020 23:39:40 
Słabo przyjął tą porażkę Dillian. Te wypowiedzi zalatują pychą a jak wiadomo ta kroczy przed upadkiem. Łatwo traktować takie walki jako kolejny "przystanek" jak się ma zapis rewanżu mimo że nie jest się żadnym mistrzem natomiast lekceważenie Powietkina jest odczuwalne nawet teraz.

Do Dilliana chyba naprawdę nie dociera że to nie był żaden przypadkowy cios rozpaczy tylko akcja wypracowana ciężką pracą w poprzednich rundach. Chyba te 2 nokdauny (choć naprawdę sporo wart był tylko 2) stworzyły u Whyte'a wrażenie jakoby masakrował w tym ringu Powietkina i robił co chciał a prawda jak ktoś wyżej wspomniał że wcale nie tak to wyglądało a przynajmniej powinno. Do skończenia Powietkina to jeszcze miał spory kawałek a sam przecież wspominał że ten jest w takich momentach groźny. Sasza przyśpieszył wykonanie akcji którą pewnie planował nieco później i od razu złapał na nią Dilliana a to dlatego że wcześniej lewą ręką głównie skupiał się na tułowiu i właśnie to miejsce próbował chronić Whyte.

Szanuję Dilliana za podejmowanie wyzwań i ambicje ale od tej zdrowej do przesadzonej jak widać droga niedaleka. Whyte chyba ma o sobie większe mniemanie niż jest to w rzeczywistości. Oczywiście z podstarzałym Saszą może wygrać ale równie dobrze może to przeje...
Po pierwsze ma do czynienia z profesorem który umie wiele i wiele też widział a dodatkowo teraz dojdzie duża ostrożność i niepewność bo od ciężkiej wtopy minie 3 miesiące. To mało.

Dillian uważa że nic nie musi zmieniać? Ok. Walczył nieźle ale teraz presja będzie 10 x większa a Powietkin może być niesiony tym co się stało dodatkowo.
 Autor komentarza: BlackDog
Data: 02-09-2020 23:39:40 
Słabo przyjął tą porażkę Dillian. Te wypowiedzi zalatują pychą a jak wiadomo ta kroczy przed upadkiem. Łatwo traktować takie walki jako kolejny "przystanek" jak się ma zapis rewanżu mimo że nie jest się żadnym mistrzem natomiast lekceważenie Powietkina jest odczuwalne nawet teraz.

Do Dilliana chyba naprawdę nie dociera że to nie był żaden przypadkowy cios rozpaczy tylko akcja wypracowana ciężką pracą w poprzednich rundach. Chyba te 2 nokdauny (choć naprawdę sporo wart był tylko 2) stworzyły u Whyte'a wrażenie jakoby masakrował w tym ringu Powietkina i robił co chciał a prawda jak ktoś wyżej wspomniał że wcale nie tak to wyglądało a przynajmniej powinno. Do skończenia Powietkina to jeszcze miał spory kawałek a sam przecież wspominał że ten jest w takich momentach groźny. Sasza przyśpieszył wykonanie akcji którą pewnie planował nieco później i od razu złapał na nią Dilliana a to dlatego że wcześniej lewą ręką głównie skupiał się na tułowiu i właśnie to miejsce próbował chronić Whyte.

Szanuję Dilliana za podejmowanie wyzwań i ambicje ale od tej zdrowej do przesadzonej jak widać droga niedaleka. Whyte chyba ma o sobie większe mniemanie niż jest to w rzeczywistości. Oczywiście z podstarzałym Saszą może wygrać ale równie dobrze może to przeje...
Po pierwsze ma do czynienia z profesorem który umie wiele i wiele też widział a dodatkowo teraz dojdzie duża ostrożność i niepewność bo od ciężkiej wtopy minie 3 miesiące. To mało.

Dillian uważa że nic nie musi zmieniać? Ok. Walczył nieźle ale teraz presja będzie 10 x większa a Powietkin może być niesiony tym co się stało dodatkowo.
 Autor komentarza: BlackDog
Data: 02-09-2020 23:40:26 
Ups co tu się odwaliło...
 Autor komentarza: przyczajony
Data: 03-09-2020 00:01:22 
Ramirez82

No tak, źle się wyaziłem. Na kartach sędziowskich wygrywał, ale to tylko dlatego, że 2 razy miał Powietkina na deskach. Tak jak wspomniał BlackDog, ten drugi nokdaun był bardziej konkretny, pierwszego Sasza w ogóle nie odczuł, ja miałem wrażenie, że po prostu źle stanął na nogach. No ale niech będzie, przyklęknął po ciosie, więc musiał być liczony.
Ja bardziej rozpatruję walkę rundami. Rundy 1 i 4 wygrał Whyte, 2 i 3 Powietkin. Dla mnie optycznie to nikt nie miał przewagi. No ale tak jak napisałeś, na punkty wygrywał Dillian.
Whyte powiedział, że dyktował warunki, a walka była wyrównana gdyby nie liczyć tych knockdown'ów. A Powietkin ma mocną szczękę i daleko było do jego zastopowania.
 Autor komentarza: marcinm
Data: 03-09-2020 00:10:42 
Povetkin był zaskoczony, że Whyte po pierwszym mocnym czystym ciosie padł jak świnia po siekierze i przyśniły mu się lekcje matematyki z przedszkola skoro slyszal jakies liczenie.
 Autor komentarza: DragonWingsBreaker
Data: 03-09-2020 00:47:26 
Nie wierzę, że do rewanżu dojdzie w listopadzie. Jeżeli odbędzie się w pierwszym kwartale przyszłego roku, to będę mile zaskoczony.
 Autor komentarza: JasonX
Data: 03-09-2020 01:06:51 
Pewnie w rewanzu wygra. Tylko gdzie w listopadzie bedzie ta walka... w ogrodku hearna???
 Autor komentarza: tomekzzar
Data: 03-09-2020 06:28:32 
... Nie byłem całkowicie odłączony i znokautowany....Za moment stałem już na nogach....to jest dopiero hipokryzja,po 5 minutach zaczoł po linach schodzic do szatni a we łbie podejrzewam jeszcze teraz mu szumi.Żaden bokser po tak ciężkim ko nie dojdzie do siebie w 3 miesiące a większosci zabraknie życia.
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 03-09-2020 07:17:19 
Przyczajony

A Powietkin ma mocną szczękę i daleko było do jego zastopowania.


Może. Chciałbym tylko wiedzieć ile ludzi w przerwie między czwartą a piątą rundą tak myślało :) Bo teraz jak czytam komentarze, to większość tak twierdzi, a wtedy, podejrzewam mało kto myślał inaczej, niż: już po Saszy, Whyte ma go na widelcu.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 03-09-2020 08:12:19 
Whyte bredzi, gdy mówi o zaskoczeniu Powietkina i o swojej gotowości do wznowienia walki. Ma jednak rację, gdy mówi "do czasu nokautu wszystko robiłem naprawdę dobrze". W pewnym sensie został znokautowany "lucky punchem", ale był to bardzo szczególny "lucky punch". Nie żaden rozpaczliwy cep bity na oślep, ale doskonale przygotowana na treningach i perfekcyjnie wykonana "akcja ostatniej szansy". Można podziwiać wręcz akrobatyczne umiejętności Powietkina zademonstrowane przy tej okazji, pamiętając że mamy do czynienia nie z jakimś młodziakiem z lekkich wag, a z 41-letnim bokserem wagi ciężkiej. Majstersztyk do wielokrotnego pokazywania i uczenia młodych pięściarzy. Swoją drogą ciekawe, czy inni czołowi bokserzy też mają w repertuarze jakieś specjalne rozwiązania przygotowane "na czarną godzinę".

Jeśli chodzi o rewanż, to Whyte ryzykuje całą swą karierą, bo kolejna porażka (a już zwłaszcza przed czasem) wyrzuciłaby go trwale z czołówki. Przy tym, aby odzyskać utraconą pozycję, ewentualne zwycięstwo musi być przez nokaut, gdyż żadne punktowy werdykt w pełni plamy nie zmyje i nikogo nie zadowoli.
 Autor komentarza: KalarCz
Data: 03-09-2020 08:27:12 
to będzie walka 50 na 50, Whyte ma argumenty żeby to wygrać, Povietkin jest lepszy technicznie, Whyte młodszy i siniejszy, obaj mogą się ustrzelić co pokazali w 1 walce
 Autor komentarza: poszukiwacz
Data: 03-09-2020 09:03:03 
przyczajony

"Poziom wypowiedzi Whyte'a po porażce jest tak samo żałosny jak Wildera." tutaj to przesadziłeś, chyba masz krótką pamięć jeśli dla Ciebie równie żałosne jest mówienie o zbyt ciężkim stroju, nie byciu sobą, winie człowieka z własnego narożnika, który go tak naprawdę uratował itp. i Whyte nie zbierał takiego lania jak Wilder - jeśli nie dostrzegasz różnicy to takimi porównaniami zakłamujesz rzeczywistość. Liczy się nie tylko wypowiedź ale i kontekst.
 Autor komentarza: Zartan
Data: 03-09-2020 09:16:07 
Pisałem już o tym dawno. Whyte to jest największy pajac i idiota w boksie ever. On nigdy nie przegrywa. Przegrywa to miał problemy osobiste , nie był sobą , przeciwnik trafił jednym ciosem itp itd. Mam nadzieje , że Sasza mu spuści w rewanżu jeszcze większy wpierdol.
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 03-09-2020 10:10:03 
Autor komentarza: ZartanData: 03-09-2020 09:16:07

Whyte to jest największy pajac i idiota w boksie ever.


Pisząc takie bzdury, chyba długo boksem się nie interesujesz, co? A nawet jak wyżej napisał @poszukiwacz, gdzie te głupie tłumaczenia Whyte'a, do tego co Wilder odwalił po porażce z Furym?
 Autor komentarza: poszukiwacz
Data: 03-09-2020 11:14:45 
Zartan
Czyli o Bronerze np nigdy nie słyszałeś? Jak niektórzy nie szanują własnych słów i wypowiedzi - najpierw napiszą/ powiedzą a dopiero potem pomyślą.
Oceniacie jego wypowiedź a zapominacie o empatii - pomyślcie jak sami byście radzili sobie z tego typu porażką. Czyli jak sami byście to sobie tłumaczyli? Czy byście pitolili głupoty,wymyślali teorie spiskowe, obwiniali wszystko i wszystkich na około tylko nie siebie a potem zamilkli na wiele tygodni jak Wilder? Czyw inny sposób próbowali dodać sobie animuszu? Chłop przegrał ale nie obwinia jak gówniarz nikogo i niczego tylko siebie. Nawet jeśli gada głupoty to aby sobie dodać wiary w siebie - coś w tym złego? Będziemy dzięki temu mieli za chwilę drugą fajną walkę.
 Autor komentarza: Zartan
Data: 03-09-2020 11:52:59 
Ramirez82
Okej dobra , Wilder zwalił na strój i to jest głupota do potęgi entej ale Whyte ? Przegrał dwie walki i tak samo w obu wymówki. Tutaj Povietkin trafił go idealnie mierzonym ciosem a według niego to Sasza był bardziej zdziwiony niż on sam. Do tego koleś myśli , że sędzia go liczył i , że czuł sie dobrze podczas gdy jego łeb wystawał zza lin ringu. To jest tak samo głupie pieprzenie jak Wildera.
 Autor komentarza: gerlach
Data: 03-09-2020 12:31:01 
Zaraz Whyte stwierdzi, ze to byl w ogole przypadek;) Chlopie, walczyles z najlepszym obok Furego technikiem ostatniej dekady w HW i licz sie z kolejnym zaskoczeniem w rewanzu;) Sadza to tur, wojownik idealny. Z TECHNIKA. Z WARSZTATEM.
 Autor komentarza: gerlach
Data: 03-09-2020 12:32:30 
Whyte juz jest przetracony. Powietkin zakonczyl jego sny.
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 03-09-2020 13:13:29 
@Zartan

Oczywiście, że Whyte pieprzy głupoty - nie przeczę, ale tylu było kretynów w boksie, że daleko mu do tych największych.
 Autor komentarza: poszukiwacz
Data: 03-09-2020 15:02:26 
Gość po ciężkim KO a niektórzy wymagają od niego percepcji jak u neurochirurga :) Jego osąd po jakimś czasie też pomylony (te liczenie) ale to nie kaliber Wildera. Przecież to jest życie Whyta jego kariera - to są wielkie emocje i ma prawo do subiektywnych osądów, tym bardziej, że one go napędzają - tak trudno to zrozumieć? Rozumiem, że jego gadki na temat innych mogą się nie podobać ale to zupełnie inny temat. Tak uczciwie to trzeba by się było 3/4 bokserów czepiać za wymówki a 1/2 legend boksu też ma swoje wymówki ze wspomnień swoich przegranych legendarnych walk więc po co robić halo. Jak można go porównywać z wymówkami Wildera? Przecież mówi, że jest zły na siebie, docenia, że ma możliwość natychmiastowego rewanżu (w którym znów będę za Powietkinem). Wilder nie dość, że generował niestworzone teorie spiskowe wręcz niemożliwe fizycznie/fizjologicznie przeciążenie strojem itp. to teraz siedzi cicho i wszystko wskazuje, że nie spieszy się po gadaniu tych bzdur do rewanżu z Furym. Naprawdę tak trudno dostrzec tak dużą różnicę? A o niuansach przy takiej ślepocie to już można zapomnieć.
 Autor komentarza: tomekzzar
Data: 03-09-2020 16:38:05 
Ilu bokserów w dzisiejszej HW potrafiłoby wyprowadzic taki cios z taką siłą i szybkoscią???...może jeden Joshua,prawda jest taka że szybko nie pojawi sie taki technik jak Sasza tak więc kibicujmy mu aby dawał nam takie własnie walki jak najdłuzej
 Autor komentarza: Callisto
Data: 04-09-2020 13:20:52 
Dla tych co przegapili.

Słabo przyjął tą porażkę Dillian. Te wypowiedzi zalatują pychą a jak wiadomo ta kroczy przed upadkiem. Łatwo traktować takie walki jako kolejny "przystanek" jak się ma zapis rewanżu mimo że nie jest się żadnym mistrzem natomiast lekceważenie Powietkina jest odczuwalne nawet teraz.

Do Dilliana chyba naprawdę nie dociera że to nie był żaden przypadkowy cios rozpaczy tylko akcja wypracowana ciężką pracą w poprzednich rundach. Chyba te 2 nokdauny (choć naprawdę sporo wart był tylko 2) stworzyły u Whyte'a wrażenie jakoby masakrował w tym ringu Powietkina i robił co chciał a prawda jak ktoś wyżej wspomniał że wcale nie tak to wyglądało a przynajmniej powinno. Do skończenia Powietkina to jeszcze miał spory kawałek a sam przecież wspominał że ten jest w takich momentach groźny. Sasza przyśpieszył wykonanie akcji którą pewnie planował nieco później i od razu złapał na nią Dilliana a to dlatego że wcześniej lewą ręką głównie skupiał się na tułowiu i właśnie to miejsce próbował chronić Whyte.

Szanuję Dilliana za podejmowanie wyzwań i ambicje ale od tej zdrowej do przesadzonej jak widać droga niedaleka. Whyte chyba ma o sobie większe mniemanie niż jest to w rzeczywistości. Oczywiście z podstarzałym Saszą może wygrać ale równie dobrze może to przeje...
Po pierwsze ma do czynienia z profesorem który umie wiele i wiele też widział a dodatkowo teraz dojdzie duża ostrożność i niepewność bo od ciężkiej wtopy minie 3 miesiące. To mało.

Dillian uważa że nic nie musi zmieniać? Ok. Walczył nieźle ale teraz presja będzie 10 x większa a Powietkin może być niesiony tym co się stało dodatkowo.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.