BEST I FACED: BERNARD HOPKINS

Legendarny za życia Bernard Hopkins (55-8-2, 32 KO), wielki mistrz wagi średniej i półciężkiej, dodajmy najstarszy mistrz świata w historii boksu, jako kolejny wziął udział w ankiecie magazynu The Ring i opowiedział o swoich najlepszych i najmocniejszych rywalach.

Późniejszy "Kat" urodził się jako drugie z dziecko, miał siedmioro rodzeństwa. Trudne okolice w Filadelfii ukształtowany jego charakter i stworzyły podbudowę pod wielkiego mistrza, ale nie zawsze było łatwo.

- Życie nastolatka na ulicach Filadelfii to było nieustanne wyzwanie, na różnych obszarach. Musiałem robić te dobre i złe rzeczy, żeby czasem się bronić. Musiałeś zawsze mieć się na baczności, bo mogła cię dosięgnąć zbłąkana kula, ktoś mógł cię okraść, albo sam stawałeś się złodziejem. Trzeba było przetrwać i być silnym mentalnie - wspomina Hopkins, który po raz pierwszy trafił na salę bokserską w wieku dziewięciu lat.

- Miałem boks w swoim DNA, moi wujkowie walczyli w latach 60. i 70. Ale początkowo lepiej biłem się na ulicy niż w ringu. W północnej części Filadelfii wszyscy walczyli. Stoczyłem około 60 walk amatorskich - kontynuował wielki mistrz przełomu wieku. Swoją edukację skończył w ósmej klasie. Od czternastego roku życia zaczęły się poważne problemy z prawem. W wieku siedemnastu lat trafił do więzienia, zostając skazanym na osiemnaście lat pozbawienia wolności.

- Trafiłem do miejsca, gdzie przebywali naprawdę źli ludzie, niektórzy z nich byli mordercami. Pierwsza akcja w takim miejscu jest najważniejsza, wtedy możesz zyskać respekt i uznanie, albo to wszystko stracić. Nie czekałem, tylko szybko rzuciłem wyzwanie najgorszemu facetowi na moim bloku i dzięki temu zyskałem szacunek innych. Nie wygrałem tamtej walki, ale też jej nie przegrałem - kontynuował "Kat".

Po pięciu latach więzienia Hopkins został zwolniony. Spędził dziewięć miesięcy w domu, pracując jako dekarz. Aż do debiutu w październiku 1988 roku. Nie był to jednak wymarzony początek. Przegrał po czterech rundach - wtedy jeszcze w wadze półciężkiej, z innym debiutantem, Clintonem Mitchellem. Mitchell był bardzo dobrze zapowiadającym się amatorem i po czterech rundach sędziowie punktowali na jego korzyść stosunkiem głosów dwa do remisu (38:38, 38:39 i 37:39). Jego karierę przerwała cukrzyca. Na tę chorobę też zmarł. Bernard szesnaście miesięcy później odniósł pierwsze zawodowe zwycięstwo, punktując Grega Paige'a. Ale ten pojedynek odbył się już w kategorii super średniej. Kolejne cztery miesiące później, w szóstym zawodowym występie, Hopkins zadebiutował w dywizji średniej, którą potem kompletnie zdominował. Na lata.

Pomiędzy debiutem a drugą walką minęło prawie półtora roku. Skąd ta przerwa? - Tyle czasu zajęło mi spotkanie z Bouie Fischera - przyznaje. Właśnie trener Fischer okazał się ojcem sukcesów Hopkinsa. - Musiałem sam sobie odpowiedzieć na pytanie, co naprawdę chcę robić w życiu.

Po dwudziestu dwóch zwycięstwach Bernard dostał w końcu walkę o mistrzostwo świata, konkretnie o wakujący pas federacji IBF. Na jego drodze stanął jednak inny wybitny pięściarz, równie legendarny Roy Jones Jr. "Kat" przegrał po raz drugi, lecz zyskał uznanie. Dziewiętnaście miesięcy później dostał drugą szansę. Znów boksował o wakujący pas IBF, ale tylko zremisował z Segundo Mercado. W rewanżu, cztery miesiące później, całkowicie zdominował już rywala, zastopował go w siódmej rundzie i nareszcie dopiął swego. Został nowym mistrzem International Boxing Federation. W kwietniu 1995 roku zaczęło się jego długie panowanie na tronie wagi średniej. Pobił rekord znakomitego Carlosa Monzona (14) w ilości skutecznych obron tytułu z rzędu. Zasiadał na tronie ponad dziesięć lat, a tytuł stracił dopiero w dwudziestej pierwszej obronie, gdy przegrał po kontrowersyjnej punktacji z Jermainem Taylorem. Potem przeniósł się do wagi półciężkiej i ją również zdominował.

BEST I FACED: OSCAR DE LA HOYA >>>

W swoim CV ma wygrane nad tak znanymi zawodnikami jak John David Jackson (TKO 7), Glen Johnson (TKO 10), Keith Holmes (PKT 12), Felix Trinidad (TKO 12), William Joppy (PKT 12), Oscar De La Hoya (KO 9), Howard Eastman (PKT 12), Antonio Tarver (PKT 12), Ronald "Winky" Wright (PKT 12), Kelly Pavlik (PKT 12), Roy Jones Jr (PKT 12), Tavoris Cloud (PKT 12) czy Jean Pascal (PKT 12). A oto jak Hopkins wspomina dziś swoich najmocniejszych przeciwników.

Najlepszy jab: Oscar De La Hoya
"Dlatego też trzymałem się od niego z daleka. Musiałem przedrzeć się przez ten lewy prosty i zaatakować tułów"
Najlepszy w obronie: Ronald "Winky" Wright
"On zawsze był znany z tej swojej defensywy. Nazywałem go żółwiem, bo gdy tylko czuł zagrożenie, chował głowę pod skorupą swojej gardy"
Najszybsze ręce: Oscar De La Hoya
"Był nieco lżejszy ode mnie i składał swoje ciosy w kombinacje. Roy Jones też był bardzo szybki, ale on koncentrował się na jednym-dwóch uderzeniach, stawiam więc na Oscara. Szybkie ręce miał też Joe Calzaghe, lecz jego ciosy nie robiły krzywdy"
Najszybszy na nogach: Oscar De La Hoya
"Musiałem za nim podążać i zmusić go do walki. A trudno było go złapać"
Najtwardsza szczęka: Robert Allen
"Boksowaliśmy trzykrotnie i za każdym razem była to walka na pełnym dystansie. Trafiłem go kilkoma naprawdę dobrymi ciosami, a on tylko na mnie popatrzył i walczył dalej. Miał żelazną szczękę. To w ogóle był twardy gość, zresztą nic dziwnego, skoro był w przeszłości żołnierzem piechoty morskiej"
Najinteligentniejszy w ringu: Roy Jones Jr
"Był wystarczająco inteligentny, aby zneutralizować moją najlepszą broń i wystarczająco inteligentny, aby nie zostać trafionym żadnym czystym i mocnym ciosem. Najwyżej przyjął jeden cios, nie było mowy o dłuższej kombinacji. Potem, gdy można było go już częściej trafić, widzieliście co zrobili z nim Antonio Tarver albo Glen Johnson"
Najsilniejszy fizycznie: Tavoris Cloud
"Był niczym byk, jednak nie boksował zbyt mądrze. Dlatego on był bykiem, a ja stałem się jego matadorem"
Najmocniej bijący: Antwun Echols
"Brakowało mu polotu, ale bił naprawdę mocno. Gdy spotykał na swojej drodze zawodników również stosunkowo prostych, odnosił sukcesy. Trzeba też wspomnieć nazwiska Felixa Trinidada i Siergieja Kowaliowa, ale nie mogli się równać z Echolsem"
Najlepiej wyszkolony: Roy Jones Jr
"Był bardzo wszechstronny. Był świetny i w obronie, i w ataku"
Najlepszy ogółem: Roy Jones Jr
"Chodzi mi o tego Roya z wcześniejszych lat kariery. Tam była szybkość, refleks, dobre wyszkolenie i był nieszablonowy. Kiedy był w swoim szczycie, nikt, po prostu nikt nie mógł go pokonać"

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: MLJ
Data: 08-06-2020 13:12:08 
Poza ringiem nigdy Hopkinsa nie lubiłem, rasista i kryminalista
Za to jedank co osiągnął w ringu, za umiejętności, szczenę, inteligencję, za deklasowanie o 10-15 lat młodszych rywali ma mój pełen szacun.
Nie dziwię sie że Kat wskazał Roya, ten do walki z Ruizem to był zawodnik z innej planety. Szkoda że wówczas nie zakończył kariery.
 Autor komentarza: Granat
Data: 08-06-2020 15:00:19 
Oczywiście boksersko to legenda, ale przez rasistowskie odzywki stracił w oczach wielu. "I will never lose to white boy" dostał za te słowa od Calzaghe, Kowaliowa i Smitha.
 Autor komentarza: puncher48
Data: 08-06-2020 15:12:58 
Hopkins był wirtuozem inteligencji ringowej, potem pojawił się Ward, który błyszczał na tym samym polu i był jego wersją 2.0. Bernard jako jeden z dwóch(pierwszym był Griffin) swym niewdzięcznym stylem, urwał jakiekolwiek rundy Royowi w czasach jego świetności, a za oklep Pascala należy mu się pomnik.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.