FURY: WALKA Z JOSHUĄ JEST BARDZO BLISKO, A ZARAZEM BARDZO DALEKO

Mistrz świata WBC wagi ciężkiej, Tyson Fury (30-0-1, 21 KO) celuje w walkę o wszystkie pasy ze swoim rodakiem, mistrzem IBF, WBA i WBO Anthonym Joshuą (23-1, 21 KO), ale nie zamierza tracić koncentracji przez trzecim pojedynkiem z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO), którego zdetronizował w lutym.

DILLIAN WHYTE: LAŁEM FURY'EGO NA SPARINGACH, WIELE RAZY LEŻAŁ >>>

Przypomnijmy, że do walki Fury vs Wilder III miało dojść w lipcu, ale dziś mówi się o terminie jesiennym lub zimowym. Joshua miał natomiast walczyć w czerwcu z obowiązkowym pretendentem IBF Kubratem Pulewem (28-1, 14 KO) i wciąz czekamy na ogłoszenie nowej daty. Sporo mówiło się o odstępnym dla Amerykanina i Bułgara, które mieliby otrzymać, by umożliwić w tym roku największy hit we współczesnym boksie, ale wygląda na to, że nie ma mowy o takim scenariuszu. Fury nie wybiega w przyszłość, ale jednocześnie wskazuje ciekawą analogię historyczną.

- Jeżeli zostanę znokautowany przez Wildera, to nie dojdzie do walki z Joshuą. Będę musiał znów walczyć z Wilderem. Podobnie jest w przypadku starcia Joshuy z Pulewem. Walka Fury vs Joshua jest bardzo blisko, a zarazem bardzo daleko. To specyfika wagi ciężkiej, nie można tutaj wybiegać do przodu - powiedział Fury.

- Jeżeli wszysto pójdzie z bożą pomocą dobrze, to zmierzę się z Joshuą i dam kibicom to, czego oczekują. Zwłaszcza kibicom brytyjskim. To będzie największa walka między Brytyjczykami od czasu pojedynku Lennoxa Lewisa z Frankiem Bruno w Cardiff Arms Park (Fury ma rację, do tej walki doszło w Cardiff w 1993 roku, nazwano ją bitwą o Anglię, Lewis wygrał przez TKO w siódmej rundzie - przyp.red.) - dodał ''Król Cyganów''.