JERMELL CHARLO NIE CHCE TRZECIEJ WALKI Z TONYM HARRISONEM

Mistrz świata WBC wagi junior średniej, Jermell Charlo (33-1, 17 KO) nie zamierza po raz trzeci krzyżować rękawic z Tonym Harrisonem (28-3, 21 KO), którego pokonał po jednej z najlepszych walk zeszłego roku.

Przypomnijmy, że w pierwszym pojedynku, w grudniu 2018 roku Harrison - namaszczony niegdyś na mistrza przez samego Emanuela Stewarda - boksował bardzo mądrze i technicznie, trzymając się planu taktycznego i kontrolując zapędy Charlo znakomitym lewym prostym połączonym z wyrafinowaną pracą nóg. Walka była mimo wszystko wyrównana i wynik mógł chyba pójść w obie strony, ale Charlo czuł się skrzywdzony werdyktem. Sędziowie punktowali 116:112 i dwukrotnie 115:113 - wszyscy dla boksera z Detroit, który zdetronizował dumnego czempiona.

Federacja WBC zarządziła w styczniu natychmiastowy rewanż między Charlo i Harrisonem. Miał on się odbyć 23 czerwca 2019 roku, lecz Harrison na trzy tygodnie przed walką doznał kontuzji kostki i musiał poddać się zabiegowi. Charlo znokautował tymczasem sprowadzonego w zastępstwie Jorge Cotę. Następnie wyznaczono kolejną datę walki Charlo vs Harrison - tym razem 14 grudnia. Ostatecznie odbyła się ona 21 grudnia w Ontario i było na co czekać, bo zobaczyliśmy pokaz amerykańskiego boksu na najwyższym poziomie, podsycany bardzo dużym napięciem, jakie panowało między zawodnikami. W ringu Harrison znów świetnie sobie radził, zaskoczył Charlo i wywierał na nim mądrą presję, lokując wiele mocnych ciosów. Puncherem w tej walce był jednak Jermell, który trzykrotnie posłał Harrisona na deski, w tym dwukrotnie w ostatniej, jedenastej rundzie. ''Super Bad'' zapłacił za chwilę dekoncentracji porażką przez nokaut i wygląda na to, że trylogii się nie doczeka.

- Musiałem znokautować Tony'ego. Chciałem, żeby wszyscy zrozumieli, że pierwsza walka była przekrętem. Nie wiem, dlaczego świat boksu chciał mnie tak załatwić. Ważne jest jednak, by tworzyć także na takiej bazie trwałe i ważne dziedzictwo i to właśnie zrobiłem. Musiałem przez to przejść - powiedział Charlo.

- Czy zmierzę się jeszcze raz z Harrisonem? Nie ma na to szans. Po co udowadniać coś, co udowodniłem? Zrobiłem to zresztą już w pierwszej walce, ale wszyscy słuchali gościa, który robił dużo szumu, czyli Harrisona. Nieźle mu to wychodziło, nakręcał ludzi, a potem skopałem mu tyłek - dodał ''Iron Man'' z Houston.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.