HAYE: TO NIE W STYLU WILDERA, ON WIERZY, ŻE MOŻE POKONAĆ FURY'EGO

Deontay Wilder (42-1-1, 41 KO) nie zamierza rezygnować ze swojego prawa do trzeciej walki z Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO), odrzucając nawet dobre pieniądze. Ale taka postawa byłego już mistrza WBC wagi ciężkiej wcale nie dziwi Davida Haye'a, który swego czasu dobrze poznał Amerykanina.

Haye i Fury dwukrotnie byli z sobą łączeni, jednak w obu przypadkach walkę odwoływano z powodu kontuzji "Hayemakera". Ale gdy w pewnym momencie przygotowywał się na pełnych obrotach, zaprosił na swój obóz Wildera, który nie był jeszcze wtedy championem. Do dziś powtarza z uznaniem o sile ciosu "Brązowego Bombardiera", który miał bić mocniej w treningowych, znacznie większych rękawicach, niż Władimir Kliczko w "dziesiątkach". Haye i Wilder zostali dobrymi kumplami, dobrze się poznali, więc postawa Amerykanina ani trochę nie zaskakuje Davida.

- To nie ten typ zawodnika, który zrezygnowałby za pewną sumę pieniędzy. On jest przekonany, że po prostu dał słabą walkę, poniżej swoich możliwości i w trzecim spotkaniu ma do zaoferowania znacznie więcej. Zresztą podoba mi się w nim to, że chce tej trzeciej walki. Wilder ma wielkie serducho i jest zbyt dumny, by zgodzić się na taki układ. Oglądając nagranie z rewanżu myślał sobie pewnie "co ja tam do cholery robiłem"? Uwielbiam takich wojowników, którzy od razu po porażce są gotów znów wskoczyć w to samo miejsce i udowodnić coś tym, którzy już w nich zwątpili. Przecież Anthony Joshua też mógł wziąć jakąś łatwiejszą walkę na podbudowanie się, ale od razu wyszedł do rewanżu z Andym Ruizem i odzyskał pasy. Wiedział, że stać go na dużo więcej niż pokazał w pierwszym pojedynku i udanie się zrewanżował. Teraz to samo chce zrobić Wilder. Jestem przekonany, że gdyby to Fury przegrał rewanż, również on dążyłby do jak najszybszej trzeciej walki - mówi Haye, w przeszłości zunifikowany champion kategorii cruiser oraz mistrz WBA wagi ciężkiej.

Fury nie ukrywa, że spodziewał się dużo trudniejszej przeprawy i bardzo łatwo poradził sobie z Wilderem. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ. Haye czeka nie tylko na dopełnienie trylogii pomiędzy tymi zawodnikami, ale również starcie jednego z nich z Anthonym Joshuą (23-1, 21 KO) o pełną dominację w królewskiej kategorii.

- Teraz najważniejszą walką byłaby konfrontacja Fury'ego z Joshuą. I dopóki nie spotkają się w ringu, nie można jednoznacznie stwierdzić, kto jest numerem jeden, a kto numerem dwa i trzy. Obie strony mają swoje argumenty, ale ci zawodnicy muszą spotkać się w ringu i dopiero wtedy poznamy odpowiedzi na te pytania.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.