NIE ŻYJE RYWAL GRZELAKA i GOŚCIAŃSKIEGO

Aleksy Ordański - twarde pięści ChełmnaPowoli wykrusza się stara gwardia pięściarzy z kujawsko-pomorskiego województwa. Po Edwardzie Rinke, Jerzym Adamskim, Leszku Leissie, Zygmuncie Zawadzkim, Henryku Czajkowskim, Janie Walczaku w Bydgoszczy niedawno zmarł czołowy pięściarz lat 50. ubiegłego stulecia Aleksy Ordański. Pochodził z Chełmna i tam rozpoczęła się Jego bokserska kariera. Trenował w miejscowej Stali pod kierunkiem Ignacego Resmera i Jana Tokarskiego. Był pięściarzem wagi średniej, półciężkiej, a nawet ciężkiej. W ringu rywalizował m.in. z srebrnym medalistą ME (1953, Warszawa) Tadeuszem Grzelakiem, Bogdanem Węgrzyniakiem czy Antonim Gościańskim. W 1953 roku zasilił barwy Startu Elbląg, następnie CWKS Legii Warszawa. Powołany został do kadry narodowej, którą w tamtym okresie prowadził niezapomniany Feliks Stamm.

Po odbyciu służby wojskowej w stołecznym klubu był pięściarzem bydgoskiego Zawiszy, z którym to wywalczył awans do najwyższej rozgrywkowej klasy jaką była I liga. Pod koniec lat 50. bokserską karierę przerwała nieoczekiwana kontuzja, po której musiał zrezygnować z uprawiania pięściarstwa. W sumie w ringu stoczył ponad 120 walk, z tego 28 przegrał i 2 zremisował.

Na tym jednak nie zerwał z boksem, gdyż ukończył kurs instruktorski, w następnych latach trenerski i zajął się szkoleniem w pobliskiej Astorii. - Były to świetne czasy tego klubu. Nasi podopieczni zdobyli awans do I ligi. Bardzo mile wspominam współpracę z trenerem Józefem Borowiczem i kierownikiem sekcji Janem Zakrzewskim – powracał do ówczesnego okresu Aleksy Ordański.

W połowie lat 90. wstąpił do Pomorsko-Kujawskiego Klubu Seniora Boksu, gdzie brał udział w uroczystościach i spotkaniach pięściarskich weteranów. Do chwili nieprzewidzianej choroby był częstym gościem na bokserskich imprezach w Bydgoszczy, gdzie wręczał wyróżnienia młodym adeptom boksu. Zmarł w wieku 86 lat. Cześć Jego Pamięci.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.