TRENER Z AUTORYTETEM

Jerzy Planutis w sportowym środowisku był nietuzinkową osobą. W historii pomorsko-kujawskiego boksu zapisał się złotymi głoskami. Był trenerem z autorytetem - był, bo zmarł w wieku 87 lat.

Nie tylko wychował wielu pięściarzy, ale także należał do czołowych polskich zawodników wagi średniej. Boksował w latach 50. ubiegłego stulecia. W czasach, kiedy rodzime olimpijskie pięściarstwo wznosiło się na wyżyny umiejętności i bardzo często gościło na światowych salonach. Jerzy Planutis - młokos, mający stoczonych niespełna 25 walk, wygrał na ringu w Krakowie (1955 rok) finał z faworyzowanym Edmundem Dampcem i stając na najwyższym stopniu podium mistrzostw Polski seniorów podbił serca kibiców. Trafił też do notesu legendarnego trenera Feliksa Stamma. I tak właśnie rozpoczęła się reprezentacyjna przygoda Jerzego Planutisa. Chłopca z niewielkiego Złotowa, który zasilił Kolejarza Bydgoszcz. - Miałem inne propozycje, między innymi z Gwardii Łódź. Jednak wybrałem Bydgoszcz, bo tam zamieszkiwał niespotykany trenerski autorytet – wyznał kiedyś w jednej z wypowiedzi Jerzy Planutis, który miał na myśli Edwarda Rinkego. - Z takim nauczycielem dużo tam osiągniesz – powiedział mu Feliks Stamm. Przecież legendarny selekcjoner PZB miał niezwykłą charyzmę i prestiż. Mieszkał w latach 1945-58 w Bydgoszczy (ul. Jasna 23) i doskonale znał trenerskie rzemiosło Edwarda Rinkego.

Pięściarze o mocnych ciosach

To właśnie Edward Rinke potrafił wykrzesać z obiecującego, młodego pięściarza talent oraz smykałkę do boksu. Oprócz Edmunda Dampca miał za rywala Zbigniewa Piórkowskiego, pięściarza o silnych gabarytach i niezwykle mocnym ciosie. - Walczyłem z nim dwa razy. Raz wygrałem i raz zremisowałem – stwierdził.

Dwa lata później (1957) Jerzy Planutis został brązowym medalistą MP seniorów. Stawiał czoła samemu Zbigniewowi Pietrzykowskiemu, ale bez powodzenia. Nasz wicemistrz olimpijski i czterokrotny mistrz Europy walczył z odwrotnej pozycji i przy tym miał niesłychanie silnego kopa. - W półfinale mistrzostw Polski w 1957 roku trafił mnie na wątrobę – powracał do tamtych starć ze Zbigniewem Pietrzykowskim. Łącznie w ringu Jerzy Planutis stoczył 204 walki (zaledwie 14 porażek).

Brda, Astoria i... powrót do Brdy

Po zakończeniu zawodniczej kariery nie zerwał z boksem. Zajął się szkoleniem w Brdzie, a kilka lat później przeszedł do pobliskiej Astorii. Prowadził tam zespoły seniorów, które rywalizowały o wejście do II ligi. - Na start na wyższym poziomie nie było środków finansowych – wspominał tamten okres. A były to lata 60. i 70. ub. stulecia. By ponownie (1978-83) powrócić do Brdy. Kolejarze wtenczas walczyli w lidze międzywojewódzkiej, a największym sukcesem były ich zwycięstwa i remis z rezerwami Zawiszy 14:6, 12:8, 10:10. W drużynie wojskowych występowali czołowi drugoligowi pięściarze: Stanisław Barański, Adam Ratke, Leszek Lewandowski, Bogdan Susik. - Nikt nie myślał, że będziemy dla nich równorzędnym partnerem – podkreślił z zadumą Jerzy Planutis, który w 1983 roku zakończył przygodę z boksem.

Zakładał klub seniora

Przeszedł na emeryturę. Tymczasem w grodzie nad Brdą bardzo często widziany był na pięściarskich pojedynkach, udzielając mnóstwo wywiadów dla lokalnej prasy. Był również jednym z założycieli Pomorsko - Kujawskiego Klubu Seniora Boksu, gdzie działał do sędziwego wieku. Aż zaczął chorować. Choroba, niestety pogłębiała się i nie można było jej zatrzymać. Jerzy Planutis zmarł w Bydgoszczy, w piątek - 14 czerwca 2019 roku. Pogrzeb odbył się w poniedziałek.

Moim zdaniem

Jerzy Planutis w barwach Brdy był moim trenerem (lata 1979-82) i uważam go za jednego z najlepszych fachowców drugiej połowy dwudziestego wieku. Kiedy sekundował w narożniku nie mówił za wiele. Zawsze były to konkretne, cenne, precyzyjne uwagi. Kierował się rozsądkiem nie tylko w treningowej sali, ale także i w życiu codziennym. Te cechy są drogowskazem i wskaźnikiem dla młodszej generacji nauczycieli boksu. Od red-wspomnienie o trenerze Jerzym Planutisie znajduje się również na sportowym blogu autora tekstu. 

Cześć Jego Pamięci.

Jerzy Planatius pierwszy z lewej na historycznym zdjęciu

Trzech Panów tworzących sławetna historię pomorsko-kujawskiego boksu, od lewej: Jerzy Planutis, były pięściarz i wieloletni trener Zawiszy Witold Kaźmierczak, sędzia bokserski Bogusław Patzer w towarzystwie wiceprezesa P-K KSB Jana Stoppela.

Jerzy Planatius podczas noworocznego spotkania Klubu Seniora w Bydgoszczy

Zdjęcie kolorowe wykonane już nie tak dawno bo w 2016 roku w Bydgoszczy podczas noworocznego spotkania członków Pomorsko-Kujawskiego Klubu Seniora Boksu. Od lewej, rzecznik prasowy klubu red. Sławomir Ciara, były pięściarz i trener Jerzy Planutis, wiceprezes P-K KSB torunianin Czesław Dromowicz i sekretarz zarządu P-K KSB Jerzy Witomski.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.