JACOBS: ZROBIŁEM WYSTARCZAJĄCO WIELE, BY WYGRAĆ
Saul Alvarez (52-1-2, 35 KO) w przekonującym stylu pokonał wczoraj w Las Vegas Daniela Jacobsa (35-3, 29 KO), choć Amerykanin miał swoje momenty i w tej chwili nie do końca zgadza się z werdyktem. Twierdzi, że wykonał w ringu pracę godną zwycięstwa, choć oddaje też szacunek rywalowi.
- Canelo to wspaniały mistrz, chylę przed nim czoła. Muszę wrócić do domu, na spokojnie zobaczyć i ocenić całą walkę, ale dałem z siebie wszystko, następnym razem będę lepszy. Na pewno wszedłem w pojedynek dość powoli, przez kilka rund czytałem jego rytm. Ciężko się przygotować na takiego gościa, zwłaszcza na jego szybkość. Jest naprawdę szybki i śliski, stoczyliśmy świetną walkę, spoglądam już w przyszłość, ale czuję, że zrobiłem wystarczająco wiele, by wygrać - powiedział "Miracle Man".
Amerykanin został ukarany potężną karą finansową w wysokości miliona dolarów za przekroczenie o prawie cztery funty limitu 170 funtów podczas porannego ważenia w dniu walki. Ów limit został zapisany w kontrakcie pod naciskiem teamu Canelo, który nie chciał, by Amerykanin przybrał zbyt dużo na wadze tuż przed walką. Jacobs zmieścił się w limicie wagi średniej podczas publicznego ważenia, ale drugie, dodatkowe ważenie drogo go kosztowało. Był to zapewne świadomy ruch, by zmaksymalizować swoje szanse na wygraną.
Andrade to niech najpierw wygra z Sulęckim...
Sulęcki nie ma szans no chyba, że jakiś lucky punch ale nawet na to trzeba trochę techniki
Nie można go oceniać na bazie walki z Canelo. Canelo wznosi się na wyżyny.
Pytanie na czym jedzie...
posadzil go kolego.
Autor komentarza: Paulpolska
Nie techniki a betonu w rękawicach, jak nie możesz pokonać przeciwnika umiejętnościami to z mocnym ciosem możesz liczyć na lucky punch.
Walka z Andrade 50/50, pod warunkiem, że Maciek wyjdzie ze zdrową ręką do ringu. Canelo i GGG daleko, daleko poza zasięgiem Maćka.
Marzy mi się walka Maćka z Canelo o dużą kase