MICHAEL GRANT: TO BYŁ NAJLEPSZY I NAJGORSZY GOŁOTA W JEDNYM

- To był najlepszy Gołota i najgorszy Gołota. Dwa w jednym - mówi Michael Grant (48-7, 36 KO), wspominając batalię z Andrzejem Gołotą pod koniec 1999 roku, która doprowadziła go do walki o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej z legendarnym za życia Lennoxem Lewisem.

Niepokonany i muskularny kolos nie myślał za młodych lat o boksie.

- Tak naprawdę to był dopiero mój czwarty wybór. Wcześniej chciałem na poważnie grać w koszykówkę i futbol amerykański, a przed boksem myślałem jeszcze o baseballu. Niestety nie łapałem się do szkolnych drużyn. Dopiero spotkanie ze sławnym sędzią Richardem Steele'em sprawiło, że spróbowałem boksu. Steele wspierał mnie finansowo, dowoził z miejsca na miejsce, a jeździłem wtedy po różnych salach treningowych w Las Vegas. Poznałem tak wielkie postacie boksu jak Evander Holyfield czy Roy Jones Jr. Zresztą Holyfield był moim świadkiem na ślubie w 1998 roku - wspomina pretendent do tytułu.

- Moim pierwszym trenerem został Eddie Futch, ale zaraz potem nawiązałem współpracę z Freddie Roachem. W końcu zakotwiczyłem na dłużej u Dona Turnera w Filadelfii. Historie o filadelfijskich gymach są prawdziwe. Tam nikt nie jest twoim przyjacielem i każdy chce ci to udowodnić na treningu. Właśnie tego potrzebowałem, by naprawdę przekonać się, na czym polega boks zawodowy. Na tych salach przechodzą myśli, czy na pewno się do tego nadajesz? To test twojej silnej woli i psychiki. Mój pierwszy sparing w Filadelfii miałem z facetem o rekordzie 14-0. Nie pamiętam jego nazwiska, ale cała sala stanęła i wszyscy oglądali nasz sparing. Trafiłem go czysto na szczękę i padł na twarz. Zapadła nagle cisza na sali. Don pochwalił mnie, kazał mi iść popracować na worku, a sam zadzwonił do żony. Podsłuchałem, jak mówi do niej "Znalazłem przyszłego mistrza świata wagi ciężkiej" - powraca do przeszłości niespełniony w sumie wojownik. Bo miał prawie wszystko, by rzeczywiście zasiąść na tronie wszechwag. Miał charakter, wspaniałe warunki fizyczne, siłę, kondycję... Zabrakło trochę umiejętności, co pokazała już walka z Gołotą. Grant miał przed potyczką z Andrzejem na rozkładzie tak poważnych graczy jak Corey Sanders (TKO 2), Ross Puritty (PKT 10), Al Cole (TKO 10), Jorge Luis Gonzalez (TKO 1), Obed Sullivan (TKO 9), David Izon (TKO 5) czy Lou Savarese (PKT 10). Gołota był jednak o półkę wyżej. To była absolutna czołówka. I Michael przekonał się o tym już w pierwszej rundzie, dwukrotnie lądując na macie ringu. Ostatecznie przegrywając na kartach wszystkich sędziów zdołał zastopować Polaka w dziesiątym starciu.

- Naprzeciw siebie stanęło dwóch dużych facetów. Gołota szybko powalił mnie z nóg, ale jakoś przetrwałem te trudne chwile. Bił mocno i nacierał, aż dotarło do niego, że mnie nie złamie. Nagle to zrobiła się moja walka i sprawiłem, że w dziesiątej rundzie Gołota powiedział dość - kontynuował Amerykanin.

ROCZNICA WALKI LENNOX LEWIS vs ANDRZEJ GOŁOTA >>>

- To co wtedy wydarzyło się w starciu z Gołotą powinno dać mi do myślenia. Nie powinienem od razu iść na Lewisa, tylko najpierw stoczyć jeszcze dwie, może trzy walki z innymi dużymi i wysokimi pięściarzami. Dobrym wyborem byłby na przykład Shannon Briggs. Dokonałem złego wyboru. Byłem młody, bardzo głodny i wydawało mi się, że jestem gotowy na każdego i z każdym sobie poradzę. Inni w moim sztabie zresztą też mnie przekonywali, że to dla mnie dobry ruch. Myślałem, że pokonam Lewisa, dziś wiem jednak, że potrzebowałem wtedy dodatkowych trzech walk z wysokimi przeciwnikami. Zdałem test z Gołotą, wydawało mi się więc, iż jestem również gotowy na Lewisa. Mój atletyzm i wola sprawiły, że pokonałem Gołotę, dlatego byłem przekonany, że właśnie wolą walki i atletyzmem zdołał także pokonać mistrza. A już w pierwszej rundzie okazało się, że to będą dla mnie bardzo długie trzy minuty - nie ukrywa po latach challenger, późniejszy rywal Adamka i Zimnocha.

- Lennox Lewis pozbierał wtedy na swój obóz praktycznie wszystkich dużych zawodników. Z niektórymi nawet nie sparował, oni tam po prostu byli, przez co nie mogli pomagać mi. To był świetny ruch z jego strony, a mi pokazał, jak poważnie niektórzy podchodzą do tego interesu. Lewis szybko mi udowodnił jak jest mocny i tak naprawdę cudem było, że wyszedłem z nim poza pierwszą rundę. Dał mi wtedy lekcję boksu - zakończył Grant.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Miro
Data: 29-04-2019 12:43:21 
Jaka była przepaść między Lewisem a Grantem czy Gołotą pokazały 3 walki. I Gołota i Grant szybko padli na dechy z Lewisem. A Gołota z Sandersem ostatecznie męczył się cały dystans i wygrał na punkty. Natomiast Grant odprawił Sandersa przez 2TKO. I Gołota i Grant nie spełnieni sportowo. Byli jedynie dobrzy w HW w pewnym przedziale czasowym może bardzo dobrzy . Ten czas Andrzeja to 1995-1999.Tylko 1 walkę o MŚ walczył Gołota przed swoim wypadkiem. Pozostałe 3 walki o MŚ odbyły się wówczas gdy Gołota po wypadku stracił swój firmowy w HW lewy prosty. A więc walczył jako niepełnosprawny.Gołota i Grant gadają to samo, że za wcześnie zawalczyli z Lenoxem Lewisem. A ja myślę, że Lewis w każdym czasie z nimi by wygrał. Po prostu Lewis to był top HW. No który Gołota był lepszy ten z walk z Bowe z Pouhą z Nicholsonem ? Gołota nie miał psychiki na Lewisa. On wszedł do ringu wystraszony. To samo było jak walczył z Tysonem czy Brewsterem. Sztywny stremowany . Największy skalp Granta to właśnie Gołota. A największy skalp Gołoty ? Chyba Pouha i Nicholson. No bo przecież nie Mollo czy McBride.
 Autor komentarza: teanshin
Data: 29-04-2019 14:54:14 
up
Nawet najlepszy Golota nigdy nie miał mentalności MŚ a jego legenda opiera się na tym że prawie mu się udało.
 Autor komentarza: Granat
Data: 29-04-2019 16:35:56 
Pamiętajcie że Gołota został obrabowany z tytułu. W walkach z Byrdem czy Riuzem był lepszy, ale niestety go zwałowali. Zgodzę się z tym, że z Lewisem nie wygrałby na żadnym etapie kariery. Lennox był bokserem kompletnym, który miał każdy element bokserskiego rzemiosła na przynajmniej dobrym poziomie.

Co do walki Andrzeja z Grantem, to Polak mógł go wtedy wykończyć, ale podobno mafijne układy sprawiły że miał tę walkę przegrać.
 Autor komentarza: Miro
Data: 29-04-2019 17:37:02 
Granat

no trzeba po latach jakoś wytłumaczyć wtopę Gołoty z Grantem. To co piszesz nie trzyma się kupy. Przecież Gołota mógł znokautować SKUTECZNIE w tej 1 rundzie i Grant by przegrał . To co Gołota przed walką wiedział, że ma lekko uderzać , żeby przypadkiem Grant nie przegrał ? Czy po 1 rundzie mafia podpowiedziała Gołocie, żeby się nie wygłupiał, bo oni postawili dużą kasę na wygraną Granta a przegraną Andrzeja . Bez sensu. Wytłumaczenie jest jedno. Gołota tak jak nie umiał wykończyć Granta a więc dobić swojej ofiary , bo nie miał instynktu zabójcy co powtórzyło się w walce z Ruizem kiedy to miał 2 razy na dechach Amerykanina. I co ? I nic. Gołota dał sobie w dalszej fazie walki narzucić zapaśniczy styl walki Ruiza. Lepszy pięściarz technicznie i nie słabszy fizycznie jakim był Gołota nie potrafił skutecznie zakończyć walki którą dobrze zaczął. Po prostu psychika. Gołota wymiękał jak coś mu nie szło. Nie miał siły woli determinacji , żeby dążyć do celu a więc do zwycięstwa. Po prostu w głowie poddawał się , odechciewało mu się walczyć, gubił się i świadomość, że kasa i tak jest na koncie to po co dalej wykonywać ciężką mozolną pracę w ringu. A co to było w walce z Brewsterem ? Kompromitacja. Zapomniał w jakim celu wszedł do ringu i do czego służą pięści.Gołota nie miał nawet złości ringowej, żeby oddać Brewsterowi.Gołota nigdy nie miał szans na MŚ. Miał 4 szanse. Ile jeszcze miał dostać ? Gołota absolutnie nie był lepszym pięściarzem w walkach z Byrdem i Ruizem. Oni byli mistrzami świata. A żeby pokonać mistrzów to trzeba pokazać coś więcej niż pokazał. Mógł nie pozostawiać wyboru sędziom. Ruiza trzeba było skutecznie znokautować. A Byrd był za śliski dla Gołoty. Dużo ciosów Andrzeja pruło powietrze.
 Autor komentarza: Miro
Data: 29-04-2019 17:40:04 
teanshin


Legenda Gołoty opiera się na dwóch walkach z Bowe i bijatyce po walce kibiców oraz wynoszeniu na noszach trenera Gołoty który zasłabł czy miał zawał. Bo wcześniej nikt nie stał na wprost Bowego i nikt tak nie wymieniał ciosu za cios jak to zrobił Gołota. I dlatego w mediach amerykańskich przed walką Gołoty z Lewisem w Andrzeju upatrywano zwycięzcę ich potyczki.
 Autor komentarza: Blodhemn
Data: 29-04-2019 18:29:26 
"(...) z legendarnym za życia Lennoxem Lewisem."

Lennox Lewis nie żyje?
 Autor komentarza: Furmi
Data: 29-04-2019 19:57:31 
@Blodhemn - przerasta Cię to sformułowanie?
 Autor komentarza: CrazyHorse
Data: 29-04-2019 22:20:08 
Autor komentarza: Blodhemn
Lennox Lewis nie żyje?


Chodzi o to, że żyje i już za życia wymieniany jest obok największych legend, coś jak Tyson czy Foreman.
 Autor komentarza: MODM
Data: 30-04-2019 09:46:54 
up

"Chodzi o to, że żyje i już za życia wymieniany jest obok największych legend, coś jak Tyson czy Foreman."

przeczytaj 4-5 razy to co napisałeś ponieważ brzmi to idiotycznie
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.