LENNOX LEWIS PONAGLA RODAKA: TO WILDER CHCE WALKI, JOSHUA JEJ UNIKA
Lennox Lewis, wielki i zunifikowany mistrz wszechwag na przełomie wieku, podziela zdanie niektórych specjalistów, których zdaniem to Anthony Joshua (21-0, 20 KO) unika konfrontacji z Deontayem Wilderem (40-0, 39 KO), a nie na odwrót. Amerykanin był gotów przylecieć na walkę do Wielkiej Brytanii za 15 milionów dolarów. Anglik nie chciał lecieć do USA nawet za 50 milionów.
To AJ ma trzy pasy - kolejno zdobywał IBF, WBA i niedawno WBO. "Brązowy Bombardier" ma tylko tytuł WBC, ale zasiada na tronie od trzech i pół roku, pokonując ostatnio straszącego innych Luisa Ortiza.
- Musisz iść do swojego promotora i naciskać go na organizację tego pojedynku. To moment, w którym powinieneś wziąć sprawy w swoje ręce i zadbać o swoją spuściznę - powiedział niedawno swojemu rodakowi Lewis. On wie co mówi. Długo był niedoceniany za oceanem, ale poleciał do Ameryki i kolejnymi zwycięstwami, między innymi nad Andrzejem Gołotą, udowodnił wszystkim raz na dobre, że jest numerem jeden na świecie. Jeśli Joshua chce również podbić serca wszystkich, musi pobić Wildera.
- Nie mam wątpliwości, że to właśnie Wilderowi bardziej zależy na tym pojedynku i to on wydaje się bardziej zdeterminowany, by udowodnić, kto tak naprawdę jest numerem jeden. Moim zdaniem Joshua unika tej konfrontacji, a Deontayowi zależy na tym bardziej niż na czymkolwiek. Przecież Anthony zarzekał się, że weźmie walkę w USA za 50 milionów dolarów, ale kiedy mu zaoferowano takie pieniądze, on ich nie zaakceptował. Ja bym brał taką wypłatę bez namysłu. Kiedyś mnie w podobny sposób unikał Riddick Bowe, tylko że ja naciskałem nieustannie na Franka Maloneya i zmusiliśmy Bowe'a do oddania pasa. W karierze wielkich mistrzów nadchodzi moment, gdy oni muszą działać wbrew woli menadżerów i promotorów. Zawodnik musi wziąć niektóre sprawy w swoje ręce, tak jak kiedyś ja czy Oscar De La Hoya. I Anthony musi w ten sam sposób naciskać teraz na Eddiego Hearna i zmusić go do walki z Wilderem - dodał Lewis.
Przypomnijmy, że Joshua kolejny pojedynek stoczy 22 września w Londynie, gdzie spotka się z Aleksandrem Powietkinem (34-1, 24 KO). Wilder jest łączony z Dominikiem Breazeale'em oraz Tysonem Furym.
Joshua udowodnil, że jest numerem jeden pokonując Kliczkę w naprawdę dobrej formie. Teraz walczy z Rosjaninem który jest w top5 dywizji, przed którym Wilder uciekł tak naprawdę.
Wilder jest tak naprawdę klaunem. Ostatnio coś gadał o byciu prawdziwym mężczyzną bo niby kontraktuje walkę z Furym pijąc tym samym do AJa. Zobaczymy co powie jak do walki nie dojdzie a podejrzewam że nie dojdzie.
Celowo tak ględzi.
A czemu ględzi? Bo Wilderowi nie zależy na niczym innym jak na kasie. Gdyby chodziło o pokazanie że jest nr 1 zgodziłby się na wszystko i do walki musiałoby dojść. Facet jednak ciągle wszystko komplikuje próbując robić z siebie równorzędnego gracza a NIGDY RÓWNORZĘDNYM GRACZEM dla AJ-a nie będzie i tego nawet nie trzeba tłumaczyć.
Sugerując że AJ powinien zrobić wszystko czego pragnie Wilder Lennox brzmi co najwyżej śmiesznie. Otóż nie powinien. To AJ jest stroną "A" i nie musi nikomu chodzić na ustępstwa bo ktoś chce dużo zarobić, obejrzeć hitowe starcie czy wreszcie dlatego że ktoś po cichu liczy że AJ może tym razem by się potknął...
Tak zapewne wiesz lepiej od Lewisa siedząc na kanapie i popijając piwo po 8h pracy czy co tam w życiu robisz, że te 50mln to były durne gadki. Nie bądź śmieszny...skoro Lewis przytoczył ten argument to musiał on był faktem, albo Lewis to głupek.
To że Wilder nie jest równorzędny dla AJ to twoja dziecinna opinia, bo dopóki nie zawalczą dopóty nie ma lepszego.
"Sugerując że AJ powinien zrobić wszystko czego pragnie Wilder Lennox brzmi co najwyżej śmiesznie. Otóż nie powinien. To AJ jest stroną "A" i nie musi nikomu chodzić na ustępstwa bo ktoś chce dużo zarobić, obejrzeć hitowe starcie czy wreszcie dlatego że ktoś po cichu liczy że AJ może tym razem by się potknął... "
Wytłumacz o co Ci chodziło w tym zdaniu? ...Że jak nie chce to nie musi walczyć?
bloki1984
To z kim ma zawalczyć o to żeby mieć 4 pasy? ...to będzie tak zwana spuścizna.
Lewis to stary zazdrośnik. Niby kibicuje, niby docenia a jednak zawsze w głowie ma to żeby ludzie myśleli że on był lepszy. Miał tak z Kliczkami i ma tak z AJ-em. Nie raz dało się to wyczuć. Bardzo możliwe że mając okazję do "wbijania" kolejnych szpileczek w osobę AJ-a za pomocą durnych tekstów o unikaniu Wildera który tak pragnie walki po prostu to robi.
Ofertę opiewającą na 50 milionów dawno Eddie wyjaśnił i żadnej kontry nie było sensownej ze strony Amerykańskiej (nagrania, podpisy, kontrakty itd). A jak wyjaśnił? A no tak że jak to każdy poważny i normalny człowiek biznesu chciał umowę zobaczyć, poczytać i o niej porozmawiać. Zamiast tego dostał ultimatum pt "podpisujecie teraz albo wypad" a my płaczemy że nie chcecie walczyć. Nie dostali kontraktu, nie dostawali odpowiedzi i nie doszło do spotkań bo Amerykanie się pochowali jak Eddie do nich poleciał i proponował ustawki... Tak więc...
Co do zdania o którego sens pytasz to chodziło w nim dokładnie o to co napisałem. AJ nic nie musi. UNIFIKACJA TO NIE JEST PRZYMUS żaden a już na pewno nie jest to przymus w przypadku w którym Joshua i Hearn mieliby kogoś znacząco przepłacać i chodzić na ustępstwa.
To AJ jest nr 1. To AJ zarabia krocie bez pomocy Wildera. To AJ ma więcej pasów i znacznie więcej dokonań. Jak Wilder zacznie działać i stanie się bardziej potrzebny Aj-owi niż na odwrót to porozmawiamy czy Joshua musi z nim walczyć...
Bumobij: Masz.
Joshua: Jednak wole walczyć u siebie.
Bumobij: Dobra akceptuje warunki.
Joshua: To ja walczę z Povetkinem.