BELLEW O DOPINGU: KTOŚ MUSI ZGINĄĆ, ŻEBY BOKS SIĘ ZMIENIŁ

Tony Bellew (29-2-1, 19 KO) obawia się, że problem dopingu w boksie nie będzie traktowany poważnie, dopóki ktoś nie zginie z rąk wspomagającego się zabronionymi substancjami pięściarza.

O dopingu zrobiło się ostatnio głośno za sprawą półrocznej dyskwalifikacji Saula Alvareza (49-1-2, 34 KO), jednej z największych gwiazd boksu. W organizmie Meksykanina znaleziono clenbuterol. 27-latek cały czas podkreśla, że substancja ta musiała się znajdować w skażonym mięsie, które spożył.

- Nie mogę powiedzieć, że "Canelo" jest oszustem, dopóki nie zrobi tego organizacja antydopingowa. Potrzebujemy wyjaśnienia tej sprawy. Jeśli "Canelo" wspomagał się celowo, to trzeba go zdyskwalifikować. Takie sytuacje nie będą jednak miały miejsca dopóty, dopóki ktoś, co przykro mi mówić, nie zginie w walce z zawodnikiem na sterydach. Wtedy będzie to morderstwo z premedytacją - powiedział Bellew.

- Jak to się stanie, to w naszym sporcie zajdą zmiany. Do tego momentu jednak ich nie będzie. Gdy ktoś już zginie, a mam nadzieję, że nie będę to ja, zaczną dożywotnio dyskwalifikować zawodników - dodał.

Bellew trenuje w tej chwili do pojedynku z Davidem Haye'em (28-3, 26 KO), który 5 maja odbędzie się w londyńskiej hali O2 Arena. Będzie to rewanż za walkę z marca ubiegłego roku, wygraną przez Bellew w jedenastej rundzie.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: ORTIZTEAM
Data: 24-04-2018 14:24:30 
Przecież tam każdy sie wspomaga na wyższym poziomie i nie jeden już zginął o czym on bredzi?
 Autor komentarza: TomHorn
Data: 24-04-2018 14:42:49 
Co za bzdura ponura, doping to nie jest maczeta ukryta w spodenkach. Po prostu ktoś będzie lepszy o kilka % niż zwykle i co z tego?
A jak ktoś ginie w ringu to główne powody są 3 :
- kumulacja ciosów przyjętych na przestrzeni długiej walki
- dopuszczenie przez sędziego, aby walka trwała zbyt długo
- jakiś ukryty defekt, niezdiagnozowany
oraz oczywiście połączenia tych powodów.

Równie dobrze można zakazać boksu.
Przykładowo :
walka Adamek-Kliczko to o wiele większe ryzyko utraty zdrowia przez Adamka niż walka Adamka z np. super nakoksowanym Zimnochem
 Autor komentarza: poszukiwacz
Data: 24-04-2018 15:42:10 
TomHorn
Ciekawe! Robiłeś jakieś metodyczne badania? Sam podajesz trzy powody i że to może być połączenie tych powodów. Połączenie - to złe słowo, bo to może być nawet synergia tych wymienionych przez ciebie czynników. Twoja arbitralność w tej kwestii świadczyć może tylko o tym, że masz tylko pobieżnie przemyślany ten temat. A temat jest na tyle złożony, że nie jesteś w stanie udowodnić ani tezy Bellew ani swojej. Fakty, że choćby taki drobiazg jak poprawa kondycji Conelo w walce z Gołowkinem dała mu bardzo dużo (a tą dopingiem można realnie podnieść) - więc masz przyjęte ciosy "na przestrzeni długiej walki". Masz kondycję - masz siłę na dobre poruszanie się po ringu nie tylko na początku, więc masz lepszą defensywę i ofensywę. Czyli można przyjąć, że ze sztucznie powiększoną wydolnością po jedenastu rundach w forsującym tempie jesteś w stanie lepiej unikać ciosów jak i je zadawać. Do tego na najwyższym poziomie zawodnicy są zbliżeni wartością sportową (nikt nie jest nadczłowiekiem - Gienia tym bardziej ze młodzieniaszkiem nie jest) i taki drobiazg w dwunastej rundzie może urosnąć do mega przewagi. Śmieszne są kategoryczne stwierdzenia tego typu co twoje, bo nic nie jesteśmy sobie w stanie udowodnić tylko uprawiać najczystszej formy dywagacje. I nie chodzi mi aby coś Tobie udowodnić ale Bellew wcale nie musi się mylić. Tym bardziej, że mówi to aby coś cwaniaczkom uzmyslowić. Może tym, którzy niekoniecznie do ringu nie wchodzą a chcą się na takich dorobić szybkiej i jak największej kasy.
 Autor komentarza: TomHorn
Data: 24-04-2018 16:59:07 
Poszukiwacz, zauważ, że zrobienie komuś krzywdy w ringu jest związane ze specyfiką tego sportu. Jeżeli walczy dwóch to obaj mogą sobie zrobić krzywdę, raczej większe szanse na zrobienie drugiemu krzywdy ma ten lepszy (który zadaje dużo mocnych ciosów a sam przyjmuje mało i obrywa słabiej) ale na szanse zrobienia krzywdy doping nie ma ŻADNEGO wpływu. Doping powoduje to, że jeden z bokserów jest trochę lepszy niż byłby bez dopingu. Czyli załóżmy walczy zawodnik o poziomie 200 z zawodnikiem o poziomie 180. I ten 200 brał doping, więc dzięki temu będzie na poziomie 220. Czyli mamy walkę 220 vs 180. I co z tego? Odbywają się walki 240 vs 160, 320 vs 210 itd A może doping wziął ten słabszy i zamiast 200 vs 180 mamy 200 vs 200, czyli szanse mniejsze.
Doping to jest tylko lepszy zawodnik niż zwykle. To nie jest jakaś tajna broń, że nagle poleci cios, który urwie głowę.
Dla jasności, nie jestem zwolennikiem dopingu. Chodzi mi tylko o to, że mówienie o dopingu jako czynniku, który zwiększa zagrożenie to bzdura.
 Autor komentarza: Callisto
Data: 24-04-2018 20:27:21 
Bellew ma absolutną rację. Bzdura jest kategoryczne twierdzenie że doping nie zwiększa ryzyka odniesienia przez oponenta uszczerbku na zdrowiu. Bzdura wierutną.
 Autor komentarza: poszukiwacz
Data: 25-04-2018 14:19:49 
TomHorn
Czytam co napisałeś i mam pytanie - oświeć mnie. Po kiego chu.a bokserzy biorą, skoro to tak mało istotne? Po co obóz Władka tak bił się o to aby zmiękczyć powierzchnię ringu przed walką z Furym, skoro niuanse są mało istotne? Po co te wszystkie gierki pozaringowe majace dać choćby minimalna przewagę już w walce? Po części Ci na to odpowiem. Bo takie drobiazgi maja znaczenie moga zaważyc choćby w dwunastej rundzie na totalnym zmęczeniu, gdzie technika i umiejętności schodzą często na dalszy plan a bokserzy walczą na już instynkcie. Ten "drobiazg" - dobry doping może dać możliwość wykrzesania tego co naturalnie już nie jest do wykrzesania wydolnościowo, pozwala zadać tych kilka ciosów więcej. Druzgococę są często ciosy wcale nie najmocniejsze tylko te nieco słabsze ale zadawane w dużej częstotliwości. Przykład Szpilka i jego drastycznie wyglądająca przegrana z Wilderem - jeden straszliwy strzał, wyglądało jakby miał nie przeżyć a żyje i jeszcze walczy (żałośnie, ale walczy). Drugi przykład Abdusalomonow schodzący z ringu o własnych siłach a teraz będący jak roślinka, ledwo wyratowany. Ten doping przy walce bokserów typu Gatti może spowodować sytuację w której będzie o jeden strzał za daleko, kolesie rozejdą się do szatni a potem może być różnie. Lekarze w takich przypadkach znają tylko przyczynę - ciosy przyjęte na głowę, nie potrafią jednak określić dokładnego mechanizmu powstania w danym momencie walki krwiaka czy wylewu. To tak jak z KO, niektórzy zadają ciężkie KO po serii ciosów zadają ostatni bardziej soczysty cios dopełniający całej kumulacji, a inni gaszą światło jednym strzałem. Skutek ten sam. Seria słabszych ciosów może być równie groźna, była mowa kiedyś mowa o wynikach badań, które jednoznacznie wskazywały, że nie moc ale częstotliwość i ilość ciosów przyjętych na głowę jest najbardziej szkodliwe dla mózgu. A tutaj ktoś taki jak Canelo, który nie popisywał się specjalnie kondycją nagle poprawił swoja wydolność i nawet przez to lepiej pracował na nogach. Gdyby to był znowu Khan a nie Gienia już Amir witałby się być może z Allahem. Tego nie wiemy bo to nie są wałki sędziowskie widoczne gołym okiem z pozycji widza. Tak samo nie wiemy czy stulatek, który tuz przed śmiercią chwalił się , że dożył tak sędziwego wieku mimo, ze palił papierosy ni pożyłby jeszcze dłużej bo miał geny na bicie rekordu długowieczności. To są kwestię podobnego kalibru, gdzie nie tylko nasza wiedza się kończy ale w ogóle ludzka wiedza się kończy. Więc takie twoje kategoryczne stwierdzenia to nie poparte niczym dywagacje, które nikogo nie przekonają a jedynie dowodzą, że podchodzisz do tej kwestii bez pokory. A może jesteś idealistą, który próbuje wmówić sobie i innym, że doping nic nie znaczy przy prawdziwych umiejętnościach bokserskich, ale ile już to było wygranych zawodników wygrywających walki z lepszymi bokserami opierając się na zwierzęcej sile, wydolności, odporności itp. I o ile odporności nie można kupić w laboratorium - puki co, to siłę i wydolność tak. A sędziowie? Oni tez nie są wszechwiedzący i nie potrafią przewidzieć, że zawodnik, który wygrał walkę i nie słaniał się nagle zasłabnie w szatni po walce i już się nie wybudzi.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.