DWADZIEŚCIA LAT MINĘŁO - GEORGE FOREMAN vs SHANNON BRIGGS

Dokładnie dwadzieścia lat temu - 22 listopada 1997 roku, ostatnią walkę w karierze stoczył wspaniały George Foreman (76-4, 68 KO). Tym, który odesłał go na sportową emeryturę, okazał się Shannon Briggs (29-1, 24 KO)!

Kiedy "Big George" zaczynał zawodową karierę w glorii olimpijskiego złota (1969), atletycznego pięściarza z Brooklynu nie było nawet na świecie (1971). Kiedy urodził się mały Shannon, George miał już zawodowy rekord 32-0! I choć w dniu walki miał prawie 49 lat, pastował status "lineal champion". A mistrz linealny to taki mistrz, który w linii prostej pokonał wcześniej numer jeden na świecie. Oto przykład - najlepszy był Mike Tyson, którego pokonał Douglas, ten przegrał z Holyfieldem, następny był Bowe, znów Holyfield (po udanym rewanżu), który został zdetronizowany przez Michaela Moorera. Na początku listopada 1994 roku Foreman zszokował świat, nokautując Moorera w dziesiątej rundzie. I choć w 1997 roku nie miał już pasów WBA i IBF, wciąż pozostawał niepokonany od czasu starcia z Moorerem i piastował tytuł linealny.

Foremanowi odebrano pas WBA za odmowę walki z Tony Tuckerem. "Big George" wybrał potyczkę z Axelem Schulzem. Wygrał, ale punktacja sędziów wzbudziła kontrowersje, więc championowi narzucano rewanż. Gdy odmówił, tytuł IBF również mu odebrano. Ale miano lineal champion można odebrać tylko w ringu. Dlatego też jego pojedynki z Crawfordem Grimsleyem (20-0) i Lou Savarese (36-0) miały w stawce mało dziś poważany tytuł lineal championship. I tak samo było 22 listopada 1997, gdy naprzeciw legendy stanął młody wilczek, szybki i mocno bijący Briggs.

1996 rok był dla Briggsa fatalny. Stracił najbliższego przyjaciela zabitego podczas strzelaniny na ulicy. Odeszła też jego matka, która zmarła po zawale serca. A do tego wszystkiego pierwszą zawodową porażkę zadał mu Darroll Wilson, nokautując niespodziewanie Shannona w trzeciej rundzie. Po tej wpadce Teddy Atlas, ówczesny trener Briggsa, poinformował, że jego podopieczny od dłuższego czasu boryka się z astmą, co podobno mocno miało przeszkadzać mu w trenowaniu i toczeniu trudnych walk na dłuższym dystansie. Ich drogi rozeszły się chwilę potem, a miejsce Atlasa zajął Carlos Albuerne. To wszystko sprawiło, że Briggs, do niedawna uważany za najciekawszego prospekta wagi ciężkiej, nagle stracił mocno w oczach ekspertów i kibiców.

Foreman mial obiecany pojedynek o mistrzostwo świata federacji WBC z Lennoxem Lewisem. Ale najpierw miał wygrać coś na wzór eliminatora. Władze World Boxing Council wyznaczyły cztery nazwiska, z których Foreman miał sobie sam wybrać przeciwnika. Proponowani mu wtedy bokserzy to Chris Byrd, Hasim Rahman, James "Buster" Douglas i właśnie Briggs. "Big George" po krótkiej analizie postawił na tego ostatniego, licząc zapewne, że go "zajedzie" kondycyjnie. Tylko że Briggs wyciągnął lekcję z porażki, podjął współpracę z lekarzami i dzięki odpowiednim lekom, coraz ciężej trenował i wytrzymał coraz lepiej trudy walki. Co prawda po wpadce z Wilsonem wygrał cztery starcia przed czasem, ale twardego Jorge Valdesa poddał dopiero po dziewiątej odsłonie. - To jestem nowy ja. Czuję się znacznie lepiej, teraz mogę już fruwać w ringu. Z nowym trenerem wróciłem do boksu, jaki dał mi zwycięstwo w Złotej Rękawicy w 1992 roku - zapowiadał pretendent.

- Nawet nie będę próbował go znokautować. Wyboksuję go na dystansie dwunastu rund i uciszę krytyków. Jestem pewien, że mogę tego dokonać - kontynuował challenger. Ale doświadczony i blisko dwa razy starszy rodak prowokował. - Wystarczy trafić raz naprawdę mocno i albo się podda, albo już po prostu nie wstanie.

25-latek z Brooklynu nie dawał się jednak wciągnąć w te gierki. - To na mnie nie działa. To są jego gierki, żeby wciągnąć mnie w otwartą walkę i wymiany na środku ringu. Foreman lubi, jak ktoś na niego idzie i chce go znokautować. Wtedy najczęściej to on nokautował rywali. Ja zmuszę go do poruszania się po całym ringu i uruchomienia nóg. Nie dam mu narzucić jego warunków. Ta walka odbędzie się na moich warunkach - zapowiadał zmotywowany i trochę niedoceniany Briggs.

Uwielbiany przez kibiców "dziadek" miał zagwarantowane aż pięć milionów dolarów. Młodzieniaszek z Brooklynu wzbogacił się o 400 tysięcy dolarów. W Taj Majal Hotel & Casino w Atlantic City na trybunach zasiadło 5200 kibiców. Niemal wszyscy trzymali kciuki oczywiście za tego starszego. Faworyzowany również przez bukmacherów Foreman wniósł na skalę 117,9 kilograma, jego przeciwnik 103 kilogramy.

Między linami Briggs robił to, co zapowiadał w wywiadach. Dużo się poruszał, ładnie balansował, udowodnił również, że potrafi przyjąć mocną bombę. Ale to wciąż ciosy "Big George'a" robiły większe wrażenie. Zadał ich 488, z których 284 doszło do celu (58%). Statystyki Briggsa to 494 wyprowadzone uderzenia, z czego 223 doszło do celu (45%). Harold Lederman, ekspert stacji HBO, typował wygraną obrońcy tytuł w stosunku 116:112. Ale oficjalni sędziowie faworyzowali Briggsa. Steve Weisfeld widział remis 114:114, lecz Calvin Claxton (112:116) i Larry Layton (113:117) dali wygraną temu młodszemu o połowę, co spotkało się z falą krytyki w mediach oraz na trybunach. Udzielający wywiadu Briggs został wybuczany, ale on nic sobie z tego nie robił. To zwycięstwo dało mu przecież walkę o tytuł z Lewisem o pas WBC, ale to już przy innej okazji...

"Bull shit, bull shit!!" - krzyczało ponad pięć tysięcy kibiców. Sytuację uspokajał sam Foreman. Na pytanie, czy nie czuje się obrabowany z wygranej, szybko odparł "Jak mogę czuć się obrabowany, skoro właśnie zarobiłem pięć milionów". Ale zaraz dodał, że odchodzi od boksu. - Chyba już nie zobaczycie mnie w ringu, choć nie zamierzam płakać i rozczulać się nad sobą. Mam przecież piękną rodzinę, czterech synów i mam dla kogo żyć.

Potem Foreman dał się jeszcze skusić. Motywacja była podwójna - 10 milionów dolarów i wyczekiwanie od dwóch dekad starcie z Larry Holmesem. Dwie wielkie legendy miały się spotkać w styczniu 1999 roku, jednak gdy organizatorzy nie byli wypłacić przed walką obiecanych dziewięciu milionów (w myśl umowy ostatnia "bańka" po wszystkim), Foreman wycofał się z tego projektu i występ przeciwko Briggsowi rzeczywiście okazał się ostatnim w jego pięknej, długiej karierze.

Promotorzy Foremana - Jeff Wald oraz Irving Azoff, oprotestowali wynik walki z Briggsem. Na potrzeby rozprawy sądowej poprosili o opinię stu ekspertów - trenerów, sędziów i dziennikarzy. Co ciekawe nikt z tej setki nie podzielał zdania sędziów i ani jedna osoba nie dała wygranej Briggsowi. Promotorzy powoływali się również na notowania bukmacherów, którzy początkowo bardzo wyraźnie obstawali wygraną Foremana, lecz na godziny przed pojedynkiem wszystko bardzo się "spłaszczyło". - To korupcja - grzmieli w sądzie Wald i Azoff. Nic jednak nie wskórali.

- Ten facet bił tak, jakby chciał mnie zabić. Na szczęście pod koniec już osłabł i widziałem wszystkie nadchodzące ciosy. To była naprawdę trudna walka, bo nie dość, że rywal był bardzo mocny, to jeszcze miał za sobą całą salę. To był pierwszy tak duży i ważny występ w mojej karierze. W szatni bardzo się denerwowałem, czułem się jakbym siedział na krześle elektrycznym, ale gdy już wyszedłem do ringu, ten stres zaczął ze mnie powoli schodzić i kilka razy go zraniłem - stwierdził tuż po wygranej nad Foremanem zmęczony, ale uradowany Briggs.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: damian376
Data: 22-11-2017 19:55:03 
Briggs nie odesłał na emeryturę Foremana, już kłamstwo w 2 zdaniu. Briggs dostał lanie od starego Foremana, tylko sędziowie znowu się nie popisali jak często bywało i bywa w boksie.
 Autor komentarza: ShannonBriggs
Data: 22-11-2017 19:57:57 
Widziałem, też wypunktowałem wygraną Foremana. Swoją drogą to był potwór, skoro nawet Briggs się cofał podczas walki z nim :D
 Autor komentarza: matd
Data: 22-11-2017 20:16:51 
Foreman to byl naprawde kozak..I te wały w boksie to zakala od dawien dawna..Taki Briggs ma nazwisko w resume takiej legendy,mimo,ze powinien to przegrac z tym 49-letnim wtedy dziadkiem.. Foreman jakby mial taką sile przy warunkach fizycznych Joshui czy Kliczki to bylby nie do ruszenia dla nikogo - ani wstecz,ani hen w przód..On i tak byl chyba przy tym 191cm jednym z najsilniejszych zawodnikow w dziejach..Mur kurna.
 Autor komentarza: puncher48
Data: 22-11-2017 20:23:42 
Zgodzę się z przedmówcami, wygrał ale przegrał, zresztą Foreman to prawdziwe monstrum

a jego walki z Lylem,Frazierem,Alim, Holyfieldem, Schulzem(tu był wał w drugą stronę)

Moorerem,czy ww. z Briggsem i całą plejadą innych pięściarzy, w dodatku dwie rożne dekady

w boksie i te jego reklamowanie grilli, które tak naprawdę przyniosło mu fortunę.

Postać nietuzinkowa zarówno w ringu jak i poza nim.
 Autor komentarza: ShannonBriggs
Data: 22-11-2017 20:26:58 
puncher48

Jak z Lyle wał? Przecież on tam Rona mało nie zabił na ringu, odśwież sobie tą walkę bo w ogóle zajebista bitka.
 Autor komentarza: ShannonBriggs
Data: 22-11-2017 20:27:57 
Aaaa, źle zrozumiałem xD
 Autor komentarza: OskarPL123
Data: 22-11-2017 20:30:43 
49 lat i mozna powiedziec ze wygral z Briggsem masakra ! Foreman to prawdziwy wojownik.Miom zdaniem jest drugim najlepszym w hustorii bokserem pierwszy to Ali.Mike Tyon tez byl bardzo dobry ale Foreman byl wiekszy, silniejszy i mial bardzo twarda glowe napewno Iron Mike nie zagrozil by mu niczym
 Autor komentarza: Furmi
Data: 22-11-2017 20:54:50 
@damian376 - czytanie ze zrozumieniem moja córka ma teraz w IV klasie. Też mógłbyś się tam wrócić...
 Autor komentarza: puncher48
Data: 22-11-2017 21:15:05 
* i całą plejadą innych pięściarzy, to cud miód malina...
 Autor komentarza: maciejka
Data: 22-11-2017 21:56:12 
@ Furimi
wszytko jest fajnie, tylko tego samego dnia, jednak 11 lat wcześniej, pewien facet jako najmłodszy zdobył tytuł w HW.
Mimo wszystko bardziej cenie Foremana. Pozdrawiam
 Autor komentarza: maciejka
Data: 22-11-2017 21:58:20 
przepraszam, 21 lat
 Autor komentarza: Furmi
Data: 22-11-2017 22:01:41 
@maciejka - Ale o tym pisaliśmy już z pięć razy. Kto ma ochotę, niech sobie poszuka i znajdzie. A ja postanowiłem dla odmiany walnąć o Foreman vs Briggs ;)
 Autor komentarza: Gnidastepowa
Data: 22-11-2017 23:10:40 
Wśród wszystkich pięściarzy HW ever najbardziej cenię Foremana i Lewisa. Nie uważam Alego za najlepszego.
 Autor komentarza: holy
Data: 23-11-2017 09:08:53 
Foreman wygrał tę walkę. Moim zdaniem Savarage sto razy bardziej zasłużył na wygraną z foremanem niż briggs.
 Autor komentarza: holy
Data: 23-11-2017 09:31:41 
Foreman wygrał tę walkę. Moim zdaniem Savarage sto razy bardziej zasłużył na wygraną z foremanem niż briggs.
 Autor komentarza: Sajgonski
Data: 23-11-2017 10:34:52 
Gnidastepowa

Też nie uważam Alego za najlepszego - i niech posypią się na mnie gromy. Ali to po prostu legenda. Coś jak Pele w piłce kopanej.
 Autor komentarza: Riddick
Data: 23-11-2017 14:13:18 
Pod jakim względem najlepszy? Osiągnięć, rywali czy swojego prime? Pod żebym względem nie widzę Cassiusa Claya/ Alegoria na pierwszym miejscu ale jednak ścisły top to jest. Pod każdym względem lepszy od Lewisa akurat, który w ogóle był moim zdaniem tym najmniejszym z wielkich mistrzów.
 Autor komentarza: Riddick
Data: 23-11-2017 14:17:57 
Cassius był jednym z najlepszych ciężkich w historii, prawdopodobnie nie dał by szans prime Foremanowi. Ale już jedno z największych zwycięstw Alego, które de facto zapewniło mu taka a nie inna pozycje nie ma żadnej wartości sportowej. Mówię o walce z Georgem oczywiście. Gdyby tamtego dnia walczyli np w MSG to dziś nikt nie miałby wątpliwości, że Foreman jest top1 jeśli chodzi o resume i osiągnięcia.
 Autor komentarza: Sajgonski
Data: 23-11-2017 14:38:05 
Riddick

E tam. Wg mnie Tyson w prime zniszczyłby Alego. Z reszta miał jednego takiego uciekającego przeciwnika - nie pamiętam nazwiska. Koleś walczył w stylu Alego. Mike zniszczył go jak każdego wtedy. Ali nie przetrwałby takiego naporu. Natomiast co do Foremana... szkoda, że nie doszło do jego walki z Mikiem. Istnieją głosy, że Mike się bał. Mike nikogo się nie bał i nie miał do nikogo respektu z kim wchodził do ringu :) Nigdy nie czytałem jego wypowiedzi na ten temat - nawet w ostatniej biografii. Uważam jednak, że dla Foremana Mike były za szybki. Wkładałby mu sierpy i podbrodki seryiami. Tyle czy Mike wytrzymałby bomby Formana. Tego się już nigdy nie dowiemy.
 Autor komentarza: elizuchna
Data: 24-11-2017 11:27:11 
wtedy to była waga Cieżka:)
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.