URODZINY FRANKA BRUNO

56 lat temu - dokładnie 16 listopada 1961 roku, w londyńskiej dzielnicy Hammersmith urodził się były mistrz świata królewskiej kategorii, Frank Bruno (40-5, 38 KO). Słynący z ogromnej siły ciosu brytyjski bombardier zawsze imponował w ringu wspaniałą sylwetką i wielkim sercem do walki, za które do dzisiaj uwielbiają go rodzimi kibice. Poniżej przypominamy najważniejsze momenty w jego karierze.

Na pierwszy trening boksu młodego Franka zaprowadził ojciec w wieku 14 lat, głównie po to, aby przestał sprawiać problemy wychowawcze i swoją energię wyładowywał na sparingpartnerach i workach, a nie na londyńskich ulicach. W 1980 roku, mając 19 lat, wywalczył mistrzostwo swojego kraju i zakończył przygodę z boksem amatorskim z rekordem 20 zwycięstw i 1 porażki. Jako profesjonał zadebiutował w marcu 1982 roku od szybkiego zwycięstwa przez nokaut. W sumie rozpędzony bombardier z Hammersmith zdemolował przed upływem regulaminowego czasu aż 21. śmiałków z rzędu, którzy stanęli mu na drodze. Wśród nich warto odnotować triumf nad doświadczonym Scottem LeDoux (33-13-4, 22 KO) w maju 1983 roku. "Walczący Francuz" z Minnesoty miał już okazję rywalizować w ringu z takimi sławami jak chociażby Larry Holmes, Ron Lyle, Ken Norton, Greg Page czy Mike Weaver i według niego z całego tego towarzystwa to właśnie Bruno, który wykończył go w niespełna trzy rundy, bił najmocniej.

Mimo iż rozpędzony Frank podążał wówczas pewnie od zwycięstwa do zwycięstwa, nie zawsze wszystko szło mu gładko i przyjemnie. Blisko bolesnej wpadki było na przykład w październiku 1983 roku. Wtedy naprzeciwko angielskiego siłacza stanął ograniczony boksersko, ale mocno bijący Floyd "Jumbo" Cummings (15-6-1, 13 KO). Mieszkający w Chicago Amerykanin najbardziej był znany z tego, że dwa lata wcześniej zremisował z legendarnym, ale wówczas już podstarzałym Joe Frazierem. Od tamtej jednak pory nie odniósł już żadnego triumfu, notując cztery porażki z rzędu. Mimo tej złej passy Cummings wszedł do ringu w Londynie z wiarą w zwycięstwo i pod koniec pierwszej rundy potężną bombą z prawej ręki omal nie znokautował faworyzowanego Bruno. Na szczęście dla siebie Frank w czasie zbawiennej przerwy doszedł do siebie, a w kolejnych odsłonach opanował zapędy amerykańskiego zabijaki i ostatecznie zastopował go w starciu numer siedem.

Po raz pierwszy zdobywający coraz większą popularność Frank przegrał w maju 1984 roku. Pogromcą Anglika został James Smith (44-17-1, 32 KO), który przez dziewięć rund na stadionie Wembley zbierał solidne lanie od faworyta i zasłużenie przegrywał wysoko na punkty. Niestety w ostatniej, dziesiątej odsłonie, noszący wymowny przydomek "Bonecrusher" Smith (w wolnym tłumaczeniu: łamacz kości) przypuścił wściekły oburęczny atak i znokautował Bruno.

- Nie płaczę, ani nie szukam wymówek, on mnie po prostu pokonał. Każdy wspaniały pięściarz, wliczając w to Joe Fraziera czy Alego, przegrywał w swoich czasach. Ale nie martwcie się, ja jeszcze wrócę – stwierdził po walce Anglik.

Oczywiście obietnicy dotrzymał i już rok później, w październiku 1985 roku, po czterech zwycięstwach z rzędu stanął przed szansą na zdobycie tronu mistrza Europy. Szansę tę pewnie wykorzystał, nokautując na ringu w Wembley Arena ówczesnego króla Starego Kontynentu, Szweda Andersa Eklunda (19-5-1, 10 KO). Pięć miesięcy później zdobył kolejny cenny skalp, efektownie gasząc światło już w pierwszej rundzie byłemu mistrzowi świata, groźnemu "Bombardierowi z Boksburga" Gerrie Coetzee'owi (33-6-1, 21 KO).

Dzięki temu zwycięstwu w lipcu 1987 roku Frank stanął oko w oko z czempionem wszechwag federacji WBA Timem Witherspoonem (55-13-1, 38 KO). Mimo iż "Terrible" był wyraźnie otłuszczony i niedotrenowany, tej nocy okazał się być poza zasięgiem Brytyjczyka. Zbudowanemu jak gladiator pretendentowi nie pomógł doping ponad 40 tysięcy fanów w Wembley Arena i przegrał z 28-letnim Amerykaninem przed czasem w jedenastej rundzie. Na pocieszenie został mu czek na 1,1 miliona dolarów.

Kolejna okazja do zdobycia pasa, a właściwie trzech – IBF, WBA i WBC, nadarzyła się w lutym 1989 roku. Wystarczyło "tylko" zdetronizować w Las Vegas niejakiego Mike'a Tysona (50-6, 44 KO). Niestety marzenia Bruno zostały brutalnie zweryfikowane przez rzeczywistość. Będąca wtedy w wielkim gazie i niepokonana w 35. pojedynkach "Bestia" z Brooklynu zakończyła wszystko w piątej odsłonie.

Trzeci pojedynek o mistrzostwo świata wagi ciężkiej Frank stoczył w październiku 1993 roku. Rezultat był jednak podobny do wcześniejszych prób. Na wypełnionym po brzegi ponad 25 tysiącami fanów stadionie w Cardiff dzierżący zielony pas WBC Lennox Lewis (41-2-1, 32 KO) w bratobójczej siedmiorundowej wojnie zastopował swojego rodaka.

Na szczęście Bruno nie poddawał się i głęboko wierzył w zdobycie upragnionego tytułu. W jego przypadku można więc zmienić popularne przysłowie na "Do czterech razy sztuka". Za czwartym bowiem razem Anglik dopiął w końcu swego. We wrześniu 1995 roku w swoim rodzinnym Londynie po zaciętej walce zwyciężył w pełni zasłużenie i jednogłośnie na punkty twardego "Atomowego Byka", Olivera McCalla (57-14, 37 KO). W nagrodę otrzymał w końcu wymarzony zielony pas World Boxing Council!

Jednak jak to w życiu bywa, szczęście nie trwa wiecznie. Już sześć miesięcy później, w pierwszej obronie, Bruno został zdetronizowany przez starego znajomego Mike'a Tysona. Wracający z odsiadki w więzieniu "Żelazny" Mike potrzebował zaledwie trzech rund w MGM Grand w Las Vegas, aby ponownie wspiąć się na szczyt.

To była ostatnia walka Bruno. Niedługo po zakończeniu kariery na światło dzienne wyszedł fakt, że ten cieszący się ogromną sympatią zawodnik od lat zmaga się z ciężką depresją. W 2012 roku z jego formą było tak kiepsko, że trafił do szpitala psychiatrycznego. Aktualnie dzięki wsparciu specjalistów i najbliższych przyjaciół Frank ma się już dużo lepiej. Warto dodać, że powrócił do regularnych treningów i w wieku 56 lat mógłby zawstydzić formą niejednego młodego zawodnika.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: PanJanekTygrys
Data: 16-11-2017 23:54:07 
Bardzo dobry i kiedyś popularniejszy niz dzisiaj Joshua. Zapraszali go co chwile do różnych programów telewizyjnych.
Minąłem go niedawno na ulicy ale chyba się spieszył, nie rozpoznany wcale przez grupķę młodych angoli, którzy coś krzyczeli,kozakowali.On tylko ich minął,popatrzył z pogardą.
 Autor komentarza: MickeyBreslau
Data: 17-11-2017 00:41:33 
PanJanekTygrys

Bruno mieszka w Southampton?
 Autor komentarza: magic19
Data: 17-11-2017 02:24:45 
Essex :) przynajmniej kiedyś tam mieszkał :)
 Autor komentarza: teanshin
Data: 17-11-2017 08:00:28 
Oczywiście problemy z dragami jak i wyzyta na oddziale zamknietym szpitala psychiatrycznego też go nie ominęły.
 Autor komentarza: Granat
Data: 17-11-2017 08:53:29 
Bruno bardziej przypominał kulturystę niż AJ.
 Autor komentarza: holy
Data: 17-11-2017 09:32:58 
Bruno przegrał z witerspunem w 86, a nie w 87 roku. Po latach powiedział, że nawet jakby pokonał smisa, to by dostał lanie w następnej walce od holmsa. Jak wiadomo smis walczył w następnej walce, dzieki temu, że pokonał bruno.
 Autor komentarza: holy
Data: 17-11-2017 09:36:15 
walczył w następnej walce z holmsem miało być
 Autor komentarza: puncher48
Data: 17-11-2017 12:06:15 
Autor komentarza: GranatData: 17-11-2017 08:53:29
Bruno bardziej przypominał kulturystę niż AJ.

To prawda kawał bydlaka, dlatego moje pierwsze skojarzenia odnośnie sylwetki Joshuy to drugi Bruno

ponadto ta sama narodowość no i na tym się kończą podobieństwa.
 Autor komentarza: Granat
Data: 17-11-2017 12:30:48 
puncher48

Nie wiem czy widziałeś jego walkę z Mccallem. Min. wtedy uwidoczniły się skutki "posiadania" zbyt dużej masy mięśniowej. McCall jako że bywał w ringu dość flegmatyczny, był punktowany z dystansu przez Franka, było też sporo zwarć i przepychanek. Pod koniec walki Bruno był tak padnięty, że ratował się tylko klinczami by dotrwać do ostatniego gongu. Trochę wymęczył to zwycięstwo.
 Autor komentarza: puncher48
Data: 17-11-2017 12:53:15 
puncher48

Nie wiem czy widziałeś jego walkę z Mccallem. Min. wtedy uwidoczniły się skutki "posiadania" zbyt dużej masy mięśniowej. McCall jako że bywał w ringu dość flegmatyczny, był punktowany z dystansu przez Franka, było też sporo zwarć i przepychanek. Pod koniec walki Bruno był tak padnięty, że ratował się tylko klinczami by dotrwać do ostatniego gongu. Trochę wymęczył to zwycięstwo.

Tak pamiętam ten pojedynek, dlatego odnosząc się w tej kwestii do Joshuy powinien sobie odpuścić delikatnie

siłownie,w końcu jego miejsce docelowe to nie tron Mr Olympia ale bycie niekwestionowanym Mistrzem Świata

w boksie zawodowym.
 Autor komentarza: holy
Data: 17-11-2017 13:23:28 
Nie tylko w tej walce Bruno miał problemy kondycyjne. Zwykle mają je puncherzy i ci pięknie zbudowani. A skoro mowa o sylwetce, z epoki Bruna ładną miał też Mike Weaver nazywany Herkulesem.
 Autor komentarza: sjerg
Data: 17-11-2017 14:41:14 
Najładniejszą sylwetkę miał Kliczko. Jego masa mięśniowa była imponującej jakości.
 Autor komentarza: PanJanekTygrys
Data: 17-11-2017 15:22:56 
MickeyBreslau
Nie wiem gdzie mieszka. Ja go widziałem w Bournemouth. Nad morzem.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.